Jerzy Brzęczek odbył długą rozmowę z Robertem Lewandowskim. „Mamy do siebie duży szacunek”

Jerzy Brzęczek odbył długą rozmowę z Robertem Lewandowskim. „Mamy do siebie duży szacunek”
Piotr Matusewicz / PressFocus
Jestem w bardzo dobrych relacjach z Robertem Lewandowskim. Nieporozumienia? Wszystko sobie wyjaśniliśmy zaraz po zgrupowaniu. Mamy do siebie duży szacunek. Jeśli powiesz coś w emocjach, to w dzisiejszym świecie szybkiego przekazu słowa są natychmiast analizowane i interpretowane na wiele sposobów. Często przesadnie lub błędnie – mówi na temat relacji z kapitanem selekcjoner reprezentacji Polski. Panowie porozmawiali na temat sytuacji w zespole w weekend po ostatnich spotkaniach międzynarodowych w 2020 roku.
Jerzy Brzęczek spotkał się w czwartek z dziennikarzami podczas konferencji online i przez półtorej godziny odpowiadał na pytania dotyczące swojej pracy w kadrze. Po losowaniu grup eliminacji mistrzostw świata oraz zakończonych meczach międzynarodowych w 2020 roku trener postanowił bardziej otworzyć się na media i wyjaśnić kilka spraw. Już na wstępie zażartował: - Witam panowie, tu najbardziej znienawidzony trener w Polsce.
Dalsza część tekstu pod wideo

Lewandowski? Nie ma problemu

Jedną z kwestii, która wywoływała wokół kadry negatywne emocje była wypowiedź Roberta Lewandowskiego po przegranym meczu z Włochami. Kapitan długo milczał, zanim odpowiedział na pytanie dziennikarza TVP. Wspomniał m.in. o tym, że zespół nie był na ten mecz dobrze przygotowany taktycznie. Wielu odebrało to jako wotum nieufności wobec selekcjonera i złych relacjach na linii trener-kapitan.
Brzęczek kategorycznie zaprzeczył takiemu obrazowi. W swojej biografii "W grze" wspominał, że na początku Lewandowski miał dystans do jego nominacji i kompetencji, ale z czasem panowie złapali dobry kontakt.
- Robert jest najlepszym piłkarzem na świecie. Najskuteczniejszym strzelcem Bayernu Monachium. Podam jako przykład jego słowa z przeszłości, kiedy zdarzało mu się krytykować władze Bayernu i ich politykę. Legendy tego klubu. Czy panowie po tych słowach nie mają dobrych relacji? Czy nie osiągają wspólnych sukcesów? Właśnie kończą jeden z najlepszych dwunastu miesięcy w historii. W piłce na najwyższym poziomie zdarzają się różne momenty – lepsze i gorsze. Każdy wie, jaką pozycję ma Robert. Jakie ma ambicje i cele, dlatego po nieudanym meczu kadry może odreagować w taki sposób. On ma prawo do swojego zdania, a ja to zdanie chcę znać – mówi selekcjoner Biało-czerwonych.

Spotkanie i rozmowa z kapitanem

Brzęczek przyznał, że tuż po zakończonych meczach listopadowych spotkał się z Lewandowskim. Panowie długo rozmawiali o przyszłym roku i wyjaśnili sobie wszystkie kwestie.
- Chcieliśmy porozmawiać o naszej współpracy. Mamy do siebie wzajemny szacunek. Ja też byłem kapitanem. Rozmawiałem ze swoimi trenerami. To normalna rzecz. Podzieliliśmy się spostrzeżeniami na temat tego co dzieje się na boisku i poza nim. Rozmawiam z Robertem i innymi doświadczonymi zawodnikami. Nie ma innej drogi niż nić porozumienia na linii trener-piłkarze. Nawet jeśli mój plan na dane spotkanie będzie idealny na papierze, nie wykonam go z pomocą zawodników. To musi być także ich plan. Ja oczywiście mogę narzucić swoje pomysły i zasady. Narysować pewne ramy taktyczne. Ale na końcu są piłkarze. Wykonawcy, którzy muszą spełnić swoje role. Przemówić na murawie w trudnych momentach – strzałem, dryblingiem, interwencjami czy charyzmą – uważa Brzęczek.
Skąd zatem wzięła się tak gorzka wypowiedź Lewandowskiego po meczu z Włochami, w którym kadra zagrała beznadziejnie, a porażka 0:2 była najmniejszym wymiarem kary?
- Jeszcze nigdy nie widziałem Roberta tak zaangażowanego w trening jak przed tym meczem. Widać, że po dobrym październiku zdawał sobie sprawę, że mamy szansę na zwycięstwo w Lidze Narodów. Mało kto się spodziewał, że znajdziemy się w takiej sytuacji. Dlatego po tak słabym spotkaniu pewnie wyszła frustracja. Co jest zrozumiałe, jak jesteś ambitny. Każdy z nas czuł w środku, że wyszło źle. Zagraliśmy najsłabszy mecz za mojej kadencji. Po takim występie pojawia się wiele negatywnych emocji. Jeśli powiesz coś mocniejszego po takim meczu, to w dzisiejszym świecie szybkiego przekazu słowa są natychmiast analizowane, oglądane z każdej strony i interpretowane na wiele sposobów. Często przesadnie lub błędnie – przyznał selekcjoner.

Musi zarządzać ego

Trener podkreśla, że atmosfera w drużynie jest bardzo dobra, a zewnętrzny klimat wokół kadry ma niewiele wspólnego z rzeczywistością.
- Gdyby było inaczej, zawodnicy wchodzący z ławki nie robiliby tak dużo dobrego, jak miało to miejsce w naszych spotkaniach eliminacyjnych. Nie pamiętam dokładnych statystyk, ale po korektach w składzie w trakcie meczów zdobywaliśmy ponad pięćdziesiąt procent bramek. To świadczy nie tylko o naszym potencjale, ale spójności tej grupy. Każdy chce grać. Każdy jest głodny i ma swoje ego, którym ja muszę zarządzać. Można nam zarzucać słabsze występy, jak choćby z Włochami, ale jednego nigdy nie widziałem u tych zawodników – braku zaangażowania czy rezygnacji. Taki sygnał byłby dla mnie prawdziwym powodem do niepokoju i że coś jest nie tak – tłumaczył trener.

Przeczytaj również