Jose Mourinho skomentował koszmarne chwile Tottenhamu. Portugalczyk ocenił swoich podopiecznych

Do 81. minuty na tablicy wyników widniał rezultat 3:0. Wówczas przyjezdni dokonali niemożliwego. Choć byli w beznadziejnej sytuacji, to zdobyli trzy bramki i w niesamowity sposób doprowadzili do remisu. Bohaterem "Młotów" został Manuel Lanzini, którego perfekcyjne uderzenie w 94. minucie dobiło gospodarzy.

Jak Jose Mourinho zareagował na taki przebieg wydarzeń? Portugalczyk pogratulował rywalom i zapowiedział wewnętrzne rozmowy ze swoimi podopiecznymi.

- Należy pochwalić piłkarzy West Hamu za to, że grali do końca. Przegrywali 0:3 i to my dominowaliśmy na boisku, a oni i tak wciąż mieli wiarę. Doceniam to. Wiedziałem, że to zupełnie inna drużyna niż w poprzednich rozgrywkach - stwierdził.

- Muszę przeanalizować to, co się stało w drugiej połowie. Zrobię to wewnątrz zespołu. Straciliśmy trzy bramki, roztrwoniliśmy przewagę - to duża kara, ale zasłużona - dodał.

- Jestem bardzo sfrustrowany. Sfrustrowani są też moi podopieczni. Taki jest futbol. Dziś poznaliśmy jego negatywny aspekt. Nasi rywale mieli niesamowitą wiarę. My nie byliśmy dostatecznie mocni, aby poradzić sobie z z tym, co się działo w ostatnich minutach - zaznaczył.

- Mecz był intensywny, straciliśmy kontrolę w samej końcówce i za to zostaliśmy ukarani. Nie sądzę, byśmy popadli w samouwielbienie. Davinson Sanchez grał dobre zawody, ale po prostu strzelił samobója. Tak się zdarza - podkreślił.

Przy stanie 3:0 na boisku pojawił się Gareth Bale. Walijczyk mógł podwyższyć wynik spotkania, ale nie trafił do siatki w dogodnej sytuacji.

- Bale zaczął mecz na ławce i to była dobra decyzja. Nikt nie dostanie tutaj niczego za darmo. Wszyscy muszą pracować i walczyć o miejsce w składzie. Gareth dobrze wszedł do zespołu. Wszyscy go lubią. Szkoda, że nie strzelił czwartego gola, bo to mogło być kluczowe - zakończył Mourinho.