Juventus podjął decyzję ws. przyszłości Szczęsnego. "Przekazano mi, że klub nie ma wątpliwości" [NASZ NEWS]

Juventus podjął decyzję ws. przyszłości Szczęsnego. "Przekazano mi, że klub nie ma wątpliwości" [NASZ NEWS]
Alberto Gandolfo / Pacific Press / Sipa / PressFocus
Gdzie w kolejnym sezonie zagra Wojciech Szczęsny? Czy Juventus wciąż milczy? Co z Gianluigim Donnarummą? Zadzwoniłem do reprezentanta Polski w dobrym momencie.
Pojechałem do Włoch, by zrealizować trzy reportaże: o historycznym powrocie Wenecji do Serie A, występach Maicona w Serie D i latach spędzonych przez Roberto Baggio w Vicenzy. To piękny czas. Jeden z najpiękniejszych w kalendarzu. Zaczął się handel piłkarzami, na rynku trenerskim wieje potężny wiatr zmian i trzeba je liczyć na palcach obu rąk, a kadra Roberto Manciniego rusza na Euro z zaciśniętą pięścią, a nie strachem. Dzieje się sporo. Także wokół Wojciecha Szczęsnego.
Dalsza część tekstu pod wideo
Usiadłem wczoraj potwornie zmęczony w "Osteria al Borgo" w Weronie, po pieszej wycieczce na mecz czwartoligowej Sony Calcio, gdzie Brazylijczyk Maicon kopie piłkę z amatorami. Ludzie z okolic w koszulkach Interu przyjeżdżają go oglądać, oklaskują, proszą o autografy i selfie. Czysty, włoski folklor na stadionie położonym pośrodku niczego. Piękne przeżycie dla dziennikarza z Polski. Traktowany tu jak król Maicon to kumpel Wojciecha Szczęsnego z Romy.
To właśnie wczoraj, zamawiając "Spaghetti Mancini ai 3 pomodori" (wybrane ze względu na sentyment do selekcjonera reprezentacji Italii) usłyszałem materiał o bramkarzach w "Juve". Dziennikarz powoływał się na wypowiedź Polaka z konferencji prasowej w Opalenicy, gdzie Szczęsny przyznał, że nikt z klubu nie rozmawiał z nim na temat jego sytuacji. Nie było też żadnych kontaktów dyrektorami sportowymi innych klubów. Krótko mówiąc: cisza.
Pomyślałem, że zadzwonię do źródła i zapytam. Było późno, więc wysłałem wiadomość na Whatsappie:
Masz pozdrowienia od Maicona. Mówi, że jak szukasz klubu to ma dla Ciebie miejsce w Sonie. Możesz rozmawiać? Nie za późno?
Nie, dawaj!
Słuchaj, to milczenie Juventusu nie jest dla ciebie dziwne? Spekulacji jest mnóstwo, wszystkie media w Italii piszą, że klub prowadzi negocjacje z Donnarummą. Nie chodzi mi o medialne dementowanie bądź potwierdzanie tych informacji, ale o sygnał dla piłkarza.
Do tej pory była cisza, ale miałem już kontakt z klubem i przekazano mi, że nikt nie ma wątpliwości co do mojej pozycji numer jeden. Nic się w tym temacie nie zmienia. Klub na mnie liczy i nie zamierza mnie sprzedawać na sto procent. Ja też chcę zostać. Idealny układ.
Max Allegri miał tu decydujący wpływ?
Nie wiem, czy decydujący, ale na pewno istotny. Cenimy się nawzajem i świetnie nam się współpracowało w przeszłości. Myślę, że Allegri patrzy na mnie nie tylko jako na bramkarza, ale i człowieka. I przez ten pryzmat mu pasuję.
Cieszysz się, że wraca?
Bardzo cenię Pirlo. Uważam, że ma wiedzę, umiejętności, pomysły. Zobaczysz, że jego praca zaprocentuje w klubie w najbliższgm czasie. Często od środka pewne rzeczy wyglądają inaczej niż z zewnątrz. Miałem w swoim życiu wielu szkoleniowców i myślę, że potrafię ocenić go bardzo racjonalnie, na chłodno. Życzę mu powodzenia i wiem, że gdziekolwiek trafi, poradzi sobie, bo to już bardzo dobry trener. Wiem, to niepopularna opinia. Co do Maxa. Wiele drużyn zmienia trenerów w Serie A, a Juventus znowu wygrywa tę walkę. Wraca człowiek-zwycięzca. Co tu dużo mówić.
Rozmawiałeś już z nim?
Jasne. My byliśmy w stałym kontakcie nawet podczas jego odpoczynku od piłki. Mieszkamy w tej samej kamienicy.
Słyszałem twoją wypowiedź, że zgrupowanie w Opalenicy to najlepsze na jakim byłeś, a obecna drużyna jest bardziej zjednoczona niż kiedykolwiek wcześniej. To pod publiczkę?
Naprawdę myślisz, że mówiłbym tak, gdybym tego nie czuł? Nie ma w tych słowach żadnej gry. Czujemy się tu doskonale i to widać. Paulo Sousa wraz ze swoim sztabem stworzył doskonały miks. Jest spokój, relaks i luz między treningami i ciężka praca podczas nich. Wymaga od nas bardzo dużo, bo uważa, że reprezentacja Polski obliguje do najwyższej jakości. On bardzo serio traktuje tę pracę i status reprezentanta.
***
Decyzja władz Juventusu, by zatrzymać Wojciecha Szczęsnego oznacza, że do Turynu nie trafi Gianluigi Donnarumma. Pytanie, czy negocjacje kiedykolwiek rozpoczęto na poważnie i czy profil charakterologiczny wychowanka Milanu pasuje do "Juve"? To - choć brzmi niepopularnie - nie jest promocyjna oferta. Za podpis na kontrakcie Donnarumma żąda dwucyfrowej sumy, podobne wymagania ma również jego agent Mino Raiola. Roczna pensja też musi być wysoka, bo "Gigio" poniżej dychy nie zejdzie. Koszty wzrastają więc ponad możliwości klubu, który został boleśnie doświadczony przez pandemię. By uświadomić sobie, dlaczego oszustwem jest mówienie o "transferach za darmo" warto przypomnieć ile Juventus zapłacił agentom Emre Cana. Ponad piętnaście milionów euro! Do tego bardzo wysoka pensja dla gracza.
Milan zabezpieczył się w porę, sięgając po Mike'a Maignana, ale to nie pierwszy raz, kiedy musiał przewidywać ruchy Donnarummy. Sięgnięcie po Pepe Reinę w 2018 roku podyktowane było strachem przed odejściem wychowanka. Ostatecznie "Gigio" został, a Hiszpan wylądował na ławce. Pamiętam, że podczas wypożyczenia do Aston Villi udzielił wywiadu dziennikowi "The Times" i powiedział: - Byłem rozczarowany. Obiecano mi regularną grę i powiedziano, że Donnarumma na pewno odejdzie. Później sytuacja zmieniła się niespodziewanie, a ja zacząłem oglądać mecze z ławki. To nie było dla mnie. Chciałem grać i w końcu poprosiłem o wypożyczenie.
Jeśli Mino Raiola nie znajdzie swojemu klientowi nowego klubu, być może "Gigio" wróci z podkulonym ogonem i podpisze nową umowę na zasadach narzuconych przez Milan. A Maignan poczuje się jak Reina w 2018 roku.
Korespondencja z Włoch, Mateusz Święcicki, komentator ELEVEN SPORTS

Przeczytaj również