Kiko Ramirez zdradził plany transferowe Wisły Kraków. Jasne stanowisko w sprawie nowych piłkarzy

Kiko Ramirez zdradził plany transferowe Wisły Kraków. Jasne stanowisko w sprawie nowych piłkarzy
Krzysztof Porębski / PressFocus
Kiko Ramirez zabrał głos w sprawie przyszłości Wisły Kraków. Dyrektor sportowy pierwszoligowego klubu zdradził w rozmowie z "Interią.pl', jacy zawodnicy mogą odejść z drużyny.
W trakcie styczniowego okienka transferowego Wisła nie próżnowała. Do Krakowa ściągnięto siedmiu nowych zawodników - pięciu Hiszpanów, Polaka oraz Nigeryjczyka.
Dalsza część tekstu pod wideo
Kibice "Białej Gwiazdy" obawiali się, czy piłkarze zostaną w drużynie na kolejny sezon. W gronie wzmocnień nie brakowało bowiem ciekawych nazwisk, gdyż znaleźli się w nim między innymi David Junca (79 meczów w La Liga) oraz Tachi (wychowanek Atletico Madryt). Teraz wątpliwości rozwiał Kiko Ramirez.
- Kontrakty zostały skonstruowane z uwzględnieniem tego, co będzie się działo w przyszłości. Nie będziemy mieć żadnego problemu w przypadku tych graczy. Wszyscy ci hiszpańscy gracze, którzy tak dobrze radzą sobie w tej rundzie, w kolejnym sezonie będą mogli kontynuować grę w Wiśle - zadeklarował w rozmowie z portalem "Interia.pl".
Jednocześnie pewnym jest, że ekipę Radosława Sobolewskiego kilku piłkarzy będzie musiało opuścić. Niepewną przyszłość ma wypożyczony z Realu Saragossa James Igbekeme, a także Enis Fazlagić czy Ivan Borna Jelić Balta. Ostatnią dwójkę "Biała Gwiazda" chciałaby sprzedać, ale póki co brakuje chętnych.
- Jako dyrektor sportowy mogę powiedzieć, że nie chcemy mieć zbyt wielu wypożyczonych graczy w kadrze czy generalnie zbyt szerokiej kadry. To ostatecznie bowiem wiąże się z dużymi kosztami. Takie sytuacje w najbliższej przyszłości będziemy eliminować. Naszym celem powinna być kadra ok. 25 zawodników wzmocniona młodymi graczami z własnego zaplecza. A nie posiadanie ok. 40 graczy, w części rozesłanych po całej Europie. Z tego dałoby się na upartego ułożyć dwie kadry zespołu - ocenił Ramirez.
- Wraz z trenerem obserwowaliśmy ewolucję tych wypożyczonych graczy. Nie chcemy mieć nadmiaru piłkarzy. Zwłaszcza, że ci gracze tutaj nie pełnili ważnej roli w tamtej chwili (...) Być może będziemy próbować takiemu zawodnikowi poszukać nowej opcji wypożyczenia, bez konieczności powrotu do Wisły, ale zobaczymy, jak rozwiążemy tę kwestię. Wszystko konsultujemy ze szkoleniowcem. Monitorujemy statystyki tych graczy, mecze, dokonania. Przyznaję, że to zaskakujące, że jest na wypożyczeniu gracz, za którego zapłacono wielką sumę - dodał, odnosząc się bezpośrednio do sytuacji Fazlagicia. Swego czasu Wisła wyłożyła za niego 500 tysięcy euro, a następnie wypożyczyła do Dunajskiej Stredy, gdzie pomocnik też nie gra.
- I dla mnie jest jasne, że czy ten zawodnik nazywa się Pol Llonch, czy Leo Messi, to my nie możemy pozwolić sobie na żadne finansowe wariactwo. I to niezależnie od tego, czy będzie nowy inwestor, czy nie. My musimy być klubem poważnym, zdrowym płacącym na czas - tak, jak jest teraz. Klubem pracowitych ludzi, z prezesem, którego mamy teraz - który poświęca wiele godzin dla potrzeb klubu, choć ma przecież swoją firmę. To jest baza, która pozwoli mieć wyniki. Ja mam zarówno plan A, jak i plan B. Niezależnie od tego, czy pojawią się inwestorzy. Jesteśmy też przygotowani zarówno na Ekstraklasę, jak i na scenariusz I-ligowy - podsumował Hiszpan.
Redakcja meczyki.pl
Hubert Kowalczyk28 Apr 2023 · 08:23
Źródło: Interia.pl

Przeczytaj również