Koszmarny wieczór Arsenalu. Sabotaż Xhaki, swojak “Auby”, pozycja Artety wisi na włosku [WIDEO]

Koszmarny wieczór Arsenalu. Sabotaż Xhaki, swojak “Auby”, pozycja Artety wisi na włosku [WIDEO]
screeen
To już był naprawdę ostatni moment na przełamanie Arsenalu. I piłkarze Mikela Artety stracili tę szansę, przegrywając z 18. przed tą kolejką Burnley 0:1. W fatalnym stylu i beznadziejnych okolicznościach. Trudno przypuszczać, by praca Hiszpana na Emirates Stadium miałaby być jeszcze kontynuowana...
Kibicom “Kanonierów” serce do gardła podeszło w 13. minucie, kiedy przed fantastyczną szansą na otwarcie wyniku stanął Chris Wood. Nowozelandczyk otrzymał perfekcyjną piłkę na głowę od Robbiego Brady’ego, lecz fatalnie spudłował z ok. 9 metrów. Londyńczycy przeważali, ale nie potrafili przekuć wysokiego procentu posiadania piłki na dogodne okazje.
Dalsza część tekstu pod wideo
Dopiero po pół godzinie Nick Pope musiał stanąć na wysokości zadania, aby powstrzymać Alexandre’a Lacazette’a, który z bliska uderzył wprost w golkipera Burnley. Tyle “emocji” w pierwszej połowie.
W drugiej nadeszły kolejne złe wiadomości dla Arsenalu. W starciu Ashleya Westwooda i Granita Xhaki zdecydowanie za bardzo poniosło tego drugiego i Szwajcar po interwencji VAR obejrzał czerwoną kartkę. Komentatorzy nie zostawili na nim suchej nitki.
To nie koniec koszmaru “The Gunners”. Stare piłkarskie porzekadło mówi, że napastnik w swoim polu karnym to tylko kłopoty. I tym razem się sprawdziło. W 72. minucie Burnley rozgrywało rzut rożny, piłka ominęła pierwszego gracza gości, przeszła jednak przez głowę Aubameyanga i wpadła do siatki.
Ostatnie minuty to wściekłe ataki Arsenalu i rozpaczliwa obrona Burnley. Tym drugim udało się zamurować bramkę i zgarnąć trzy punkty z Emirates.
Nie zawiódł faworyt z drugiego dzisiejszego meczu rozgrywanego wieczorem. Leicester pokonało Brighton 1:0, a bardzo dobrą partię rozegrał… W 27. minucie “Lisy” przeprowadziły składną akcję trójki JJJ na prawym skrzydle. Płasko w pole karne dośrodkował James Justin, Jamie Vardy przytomnie wycofał piłkę do Jamesa Maddisona, a ten posłał “szczura”, który zaskoczył bramkarza rywali.
Dwóch z tych trzech zaangażowanych w pierwszą bramkę, pokazało się raz jeszcze kwadrans później. Znów Justin splądrował prawą flankę, nikt z piłkarzy gości nie pospieszył z pomocą, więc obrońcy wypadało jedynie mocno dograć futbolówkę do nogi Vardy’ego, licząc, że najskuteczniejszy napastnik Leicester nie zawiedzie. Strzelił tak samo pewnie, jak zawsze. 10. bramka w sezonie!
Na kolejnego gola trzeba było czekać jeszcze krócej, ledwie 180 sekund. Znów w rolę asystenta wcielił się Vardy, lecz to nie podanie, a strzał Maddisona, przepiękny, w prawe okienko, był ozdobą całego meczu.
Dzięki wygranej “Lisy” awansowały na trzecią pozycję i do prowadzącej dwójki Tottenhamu i Liverpoolu tracą zaledwie oczko.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz13 Dec 2020 · 22:10
Źródło: własne

Przeczytaj również