Były koszykarz NBA okradał kasyna. Trafił do aresztu
Marcus Morris trafił do aresztu. Byłemu koszykarzowi NBA zarzuca się przestępstwa rodem z filmów akcji.
Marcus Morris grał w wielu ekipach NBA. 35-latek występował w Houston Rockets, Phoenix Suns, Detroit Pistons, Boston Celtics, New York Knicks, Los Angeles Clippers, Philadelphia 76ers i Cleveland Cavaliers!
Amerykanin nie zakończył kariery, jednak ostatni rok spędził jako wolny agent. Wykorzystało to ESPN, które zatrudniło go w roli analityka. Dużo wskazuje na to, że kolejne analizy będzie tworzył... za kratkami.
W niedzielę skrzydłowy został zatrzymany na lotnisku Fort Lauderdale-Hollywood na Florydzie. Aresztowano go bez możliwości wyjścia za kaucją. Oczekiwał tam na ekstradycję do stanu Nevada, gdzie kilka miesięcy wcześniej wydano za nim nakaz aresztowania.
Później oświadczenie wydał adwokat Morrisa Yony Noy. Według niego sprawę rozdmuchano. Koszykarz miał zadłużyć się w jednym z kasyn na 1200 dolarów. Dwa dni później TMZ Sports przedstawiło szczegóły.
35-letni Amerykanin w istocie narobił długów. Tyle że nie w kasynie, a kasynach, i nie na 1200, a na... 265 tysięcy dolarów. "Mook" miał wystawiać czeki, o których wiedział, że są bez pokrycia.
Najpierw Morris wystawił czeki o wartości 115 tysięcy dla MGM Grand Hotel and Casino. Niedługo później dokonał tego samego w Wynn Las Vegas Hotel and Casino. Wówczas nie zamierzał zapłacić 150 tysięcy.
Koszykarz miał być świadomy, że czeki nie zostaną zrealizowane. Kiedy kasyna zdawały sobie z tego sprawę, rozpływał się w powietrzu. Teraz, oprócz obowiązku spłaty długu, razem z odsetkami oraz kosztami sądowymi, mogą czekać go aż cztery lata więzienia.
Prawnicy nadal domagają się zwolnienia "Mooka" z aresztu, utrzymując, że jest on w trakcie spłacania zaległości. Bezskutecznie. Wszystko wskazuje więc na to, że będzie to dla niego deinitywny koniec kariery.