Zwycięstwo w samej końcówce! Celtics wygrywają mecz w Miami i wymuszają siódmy mecz w finale Konferencji!

Zwycięstwo w samej końcówce! Celtics wygrywają mecz w Miami i wymuszają siódmy mecz w finale Konferencji!
https://www.flickr.com/photos/rmtip21/
Boston Celtics wygrali szósty mecz finałów Konferencji Wschodniej NBA i wyrównali stan rywalizacji na 3:3. O zwycięstwie zespołu Joe Mazzulli zadecydowała ostatnia akcja i dobitka niecelnej trójki na 0.2 sekundy do zakończenia spotkania.
Po trzech znakomitych spotkaniach na początku finałów Konferencji Wschodniej Miami Heat prowadzili w serii już 3:0, ale Celtics wygrali dwa kolejne mecze i stanęli przed szansą przerwania historycznej serii. W dziejach fazy play-off NBA, rozgrywanych do czterech zwycięstw, naliczono aż 150 przypadków, gdy jedna z drużyn prowadziła 3:0 i w każdym z nich ostatecznie wygrywała ona tę rywalizację.
Dalsza część tekstu pod wideo
Heat w gładko przegranym spotkaniu nr. 5 w Bostonie musieli sobie radzić bez swojego podstawowego rozgrywającego Gabe'a Vincenta, który jednak zagrał od początku w szóstym meczu. Z kolei Celtics nie mogli tej nocy liczyć na swojego kluczowego rezerwowego Malcolma Brogdona, od pewnego czasu grającego z naderwanym ścięgnem w prawym łokciu.
Od początku pierwszej kwarty czuć było ogromną wagę spotkania, bo obie drużyny grały bardzo uważnie i nie dawały rywalom okazji do odskoczenia. Jako pierwsi zaatakowali Celtics i osiągnęli nawet ośmiopunktową przewagę, ostatecznie wygrywając ten fragment gry pięcioma oczkami. Działo się tak z uwagi na tradycyjnie świetnego na początku spotkania Jaylena Browna, który tym razem mógł liczyć na wsparcie lidera ekipy Joe Mazzulli, Jaysona Tatuma.
Tatum spisywał się znakomicie także w drugiej kwarcie, mając do przerwy aż 25 punktów, a Celtics prowadzili już w tym czasie nawet dwunastoma punktami. Mimo słabszej gry lidera ekipy z Florydy Jimmy'ego Butlera, gospodarze przebudzili się jednak i głównie za sprawą skutecznych trójek zmniejszyli stratę do czterech punktów. Niepokój w szeregach kibiców Celtics zasiał uraz centra Roberta Williamsa, który jeszcze przed przerwą musiał pójść do szatni, na szczęście jednak powrócił do gry.
Już w pierwszych minutach trzeciej kwarty czwarty faul złapał Jaylen Brown, co zmusiło trenera Celtics do zmiany w zestawieniu pierwszej piątki. Goście nadal radzili sobie jednak świetnie z ograniczaniem Butlera, wciąż prowadząc kilkoma punktami. Heat utrzymywał w tym czasie w grze głównie świetny Caleb Martin, mający po trzech kwartach 21 punktów i dziesięć zbiórek. Celtowie z minuty na minutę nakręcali się za sprawą świetnie działającej defensywy, ale jednocześnie nie potrafili zdecydowanie odskoczyć rywalom i trzecią kwartę zakończyli z tylko siedmioma punktami przewagi.
Szybkie cztery punkty Heat, zdobyte na początku czwartej kwarty jeszcze bardziej rozgrzały kibiców gospodarzy. Daleka trójka Duncana Robinsona i dobitka po jego akcji przez moment dały prowadzenie Heat. Celtics bardzo szybko odbudowali jednak przewagę, sięgającą już dziesięciu punktów na pięć minut przed końcem spotkania. Gospodarze nie poddali się, a swoje rzuty trafiać zaczął Jimmy Butler. Heat zmniejszyli przewagę rywali do zaledwie jednego oczka, na minutę przed końcem, a w samej końcówce ich lider trafił trzy rzuty wolne, które dały jednopunktowe prowadzenie. Na trzy sekundy przed końcem spotkania Marcus Smart spudłował trójkę, ale z dobitką zdążył Derrick White, decydując o zwycięstwie swego zespołu!
Tym samym Celtics stali się dopiero czwartym zespołem w dziejach, któremu udało się wyrównać stan rywalizacji na 3:3, po tym jak przegrywali 0:3. W nocy z poniedziałku na wtorek staną przed szansą na przejście do historii i awans do wielkiego finału NBA, w którym na zwycięzcę czekają już koszykarze Denver Nuggets.
Miami Heat - Boston Celtics 103 - 104 (29:34, 24:23, 19:22, 31:25)
Redakcja meczyki.pl
Maciej Baranowski28 May 2023 · 05:27
Źródło: własne

Przeczytaj również