Transfer Kamila Jóźwiaka coraz bliżej! Piłkarz na ławce w meczu Śląsk Wrocław - Lech Poznań [NASZ NEWS]

Transfer Kamila Jóźwiaka coraz bliżej! Piłkarz na ławce w meczu Śląsk Wrocław - Lech Poznań [NASZ NEWS]
Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Jak ustaliliśmy, Kamil Jóźwiak rozpocznie ligowy mecz ze Śląskiem Wrocław na ławce rezerwowych, a to oznaczać może tylko jedno - transfer do Derby County jest coraz bliżej finalizacji. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, pomocnik reprezentacji Polski ma na początku tygodnia pojechać na Wyspy i podpisać pięcioletni kontrakt. Oto, co udało nam się ustalić w tej sprawie i innych ruchów transferowych „Kolejorza”.
Saga z Jóźwiakiem i Derby trwa już od dobrych kilku tygodni. Spekulacje na temat jego wyjazdu do ekipy „Baranów” podgrzała informacja podana przez Bartosza Ignacika z Canal+ przed ligowym meczem z Wisłą Płock (2:2)
Dalsza część tekstu pod wideo
Negocjacje w sprawie transferu, które ze strony Derby prowadzi ich szef rekrutacji, Joe McClaren, syn byłego selekcjonera Anglików, były już wtedy bardzo zaawansowane, ale kluby jeszcze nie doszły na tamtym etapie do pełnego porozumienia.
Kilkanaście dni później sprawa zmierza ku szczęśliwemu końcowi. W piątek zastanawiano się nawet, czy Jóźwiak powinien jechać do Wrocławia. Ostatecznie pojechał, ale usiądzie na ławce rezerwowych. Jeśli mielibyśmy teraz przewidywać, to nie zagra w tym spotkaniu nawet jako rezerwowy. Nie ma sensu ryzykować na tym etapie jego zdrowia.

Negocjowali bonusy

Po spotkaniu z Wisłą Płock Jóźwiak wyjeżdżał na zgrupowanie reprezentacji Polski. 22-latek pokazał się w meczach z Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną z bardzo dobrej strony. Był jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników.
Z tego co wiemy to jednak nie sprawiło, że Lech znacząco podbił stawkę tego transferu. Strony były już dogadane co do bazowej kwoty wcześniej i ona tylko nieznacznie została skorygowana. Wynosi ponad cztery miliony euro. Wciąż jednak negocjowane były różne bonusy, na których bardzo zależy Lechowi. Patrząc na historię ich transferów, to słuszna strategia. Zawodnicy ochodzący z Poznania z reguły stają się podstawowymi zawodnikami - w związku z tym można oczekiwać od kupujących dodatkowych zapisów z tytułu występów i kolejnych transferów - jak Karola Linettego z Sampdorii do Torino.
„Kolejorz” na pewno zapewnił sobie procent od kolejnego transferu zawodnika, ale to nie jedyna wpisana dodatkowa kwota w tę umowę. To tylko nasze przypuszczenie, ale byłoby na przykład logiczne, gdyby kluby dzieliły się pieniędzmi jakie UEFA zapłaci za powołanych zawodników na mistrzostwa Europy.
To spora gotówka, bo każdy dzień na turnieju jest wyceniony na ok. 15 tysięcy euro, a dzień zgrupowania przed turniejem 8-9 tysięcy. Nawet gdyby Polska odpadła już po fazie grupowej, to kwota na poziomie ok. 300 tysięcy euro.
Nie ma wątpliwości, że to Lech wypromował piłkarza do reprezentacji, w której ma na dziś mocną pozycję i staje się pewniakiem do uczestnictwa w EURO. Mógłby więc spokojnie zagwarantować sobie połowę takiej stawki. Ale jak wspomnieliśmy – to tylko nasze dywagacje na temat wpisanych dodatkowych premii.
Innym logicznym bonusem będzie też kwota za awans do Premier League i wynikająca z liczby występów piłkarza.
Warunki finansowe indywidualnej umowy także są niemal dopięte, ale nie stanowią problemu. Najpierw rozmowy szły w stronę czteroletniego kontraktu, ale teraz prawdopodobnie będzie on jednak o rok dłuższy.

Rady od kolegów z kadry

Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego i nie nastąpi jakiś zwrot akcji, Jóźwiak powinien w najbliższych dniach wsiąść w samolot na Wyspy. Usłyszeliśmy, że niespodziewany scenariusz jest już naprawdę mało prawdopodobny i pomocnik zostanie „Baranem”.
Na zgrupowaniu kadry rozmawiał z innymi zawodnikami na temat specyfiki The Championship. Miał z kim, bo Kamil Grosicki na tym poziomie z powodzeniem radził sobie w Hull City i WBA. Natomiast Mateusz Klich był jednym z najlepszych środkowych pomocników ligi w barwach Leeds United. Obaj wywalczyli awans do Premier League. Nie spotkają się więc na boisku z Jóźwiakiem.
Skrzydłowy będzie miał natomiast wsparcie w samym Derby, którego piłkarzem jest Krystian Bielik. Panowie świetnie znają się ze wspólnej gry w Lechu. To na pewno pomoże Jóźwiakowi w szybszej aklimatyzacji na Wyspach. Obaj będą też walczyli nie tylko o awans z Derby (taki jest cel) do elity, ale również o wyjazd z kadrą na EURO. Bielik, podobnie jak Jóźwiak, w krótkim czasie przekonał do siebie Jerzego Brzęczka. Grał z powodzeniem w podstawowym składzie obok Grzegorza Krychowiaka. Natomiast miał pecha, bo doznał poważnej kontuzji. Zerwane więzadło wykluczyło go z gry na kilka miesięcy. Na szczęście jest już bliski powrotu do gry.
Derby mocno walczyło o Jóźwiaka. Miało go na swoim radarze od zimy. Wtedy chciało wypożyczyć go na pół roku z opcją wykupu. Nie tylko Phillip Cocu jest zwolennikiem sprowadzenia piłkarza. Kibicem tego transferu jest McClaren, a także zawodnik Derby, Wayne Rooney, któremu podoba się styl gry Polaka. Dla 22-latka to także niesamowita perspektywa, aby stworzyć partnerstwo z jednym z najlepszych angielskich napastników ostatnich dwóch dekad.
Kamil Jóźwiak rozegrał do tej pory 122 spotkania w Lechu. Strzelił 17 goli i zaliczył 15 asyst.
***

Co jeszcze słychać na transferowym froncie z perspektywy Poznania? Wczoraj pisaliśmy o rozpoczęciu rozmów z Michałem Chrapkiem.
Lech na pewno szuka też środkowego obrońcy. Z tego co wiemy, klubowi mocno wpadł w oko Kamil Piątkowski z Rakowa Częstochowa. 20-letni obrońca jest jednak nie do wyjęcia z tego klubu. Ma jeszcze trzyletni kontrakt, a perspektywa występu na młodzieżowych mistrzostwach Europy sprawia, że Raków będzie chciał zarobić na nim duże pieniądze. Takie, na które nie stać obecnie Lecha.
Piątkowski jest podstawowym zawodnikiem u Marka Papszuna i Czesława Michniewicza. Rozwija się i to prawdopodobnie słuszna strategia ze strony Rakowa - szlifować samemu swój diamencik i zarobić na nim solidną kasę.
Ostatnio mówiło się także o zainteresowaniu Thiago Cionkiem, któremu wygasł kontrakt ze SPAL. Zapytaliśmy o jego sytuację na Półwyspie Apenińskim. Z tego co wiemy, 34-latek spokojnie czeka na rozwój sytuacji wokół jego osoby. Jeśli mielibyśmy przewidywać, zostanie jednak we Włoszech. Piłkarzem interesuje się drugoligowa Reggina Calcio.
Lech prawdopodobnie będzie musiał sięgnąć po innego stopera.

Przeczytaj również