Leszek Ojrzyński komentuje zwolnienie ze Stali Mielec: Były zapewnienia, że pracujemy do końca [NASZ WYWIAD]

Leszek Ojrzyński komentuje zwolnienie ze Stali Mielec: Były zapewnienia, że pracujemy do końca [NASZ WYWIAD]
asinfo.
Informacja o tym, że Leszek Ojrzyński został zwolniony ze Stali Mielec, od kilku godzin jest tematem numer jeden w polskiej piłce. Były już trener ekipy z Podkarpacia porozmawiał z nami na gorąco po otrzymaniu decyzji klubu o rezygnacji z jego usług. - Żal jest niesamowity - przyznaje szkoleniowiec.
SAMUEL SZCZYGIELSKI: Od kiedy się zanosiło na to zwolnienie? Tak w Pana głowie? I kiedy na korytarzach w klubie dało się wyczuć, że już Pan nie będzie chciany?
Dalsza część tekstu pod wideo
LESZEK OJRZYŃSKI: W ogóle tego nie odczułem. Teraz po covidzie, jak wróciłem do klubu, to prezes mnie zaczepił na korytarzu i mówi, że są jakieś głoski, jakieś plotki, ale niech trener nie bierze pewnych rzeczy pod uwagę, o tym nie myśli, pracujemy dalej i jedziemy na tym samym wózku. Ale po meczu (z Wartą Poznań - przyp. red.) dziś zostałem zaproszony i powiedziano mi, że ja z tego wózka wysiadam. Nie ciągnę go i powierzą pracę z zespołem innemu trenerowi.
Jakie emocje są w Pana głowie i jak to wyglądało od kulis?
Żal jest niesamowity, tym bardziej że zawsze kieruje się tym, że trzeba walczyć do końca. Zostało siedem spotkań, dużo punktów do zdobycia, drużyna ma jeden punkt do Podbeskidzia, trzy do Cracovii, jeszcze jeden mecz więcej do rozegrania. Człowiek wierzył w powodzenie swojej misji, no ale została ona przerwana. W Zabrzu podobna rzecz mnie spotkała. Też nie dano mi dokończyć pracy i szkoda, tym bardziej, że ja Ekstraklasę w dwóch klubach, razem z zawodnikami, obroniłem w ostatniej kolejce. I to nie jest nic nowego. Taka walka do upadłego. Do końca. Tutaj jest kogo gonić i ma się to - że tak powiem - na wyciągnięcie ręki. I szkoda właśnie, że nie zaufano mi do końca, chociaż takie zapewnienia były, że pracujemy do końca, no ale wiemy, w piłce takim zapewnieniom nie można wierzyć, bo jeden mecz, godzina później i wszystko może się zmienić.
Ma Pan coś do przekazania drużynie, kibicom Stali? No bo zakładam, że wy jeszcze za bardzo nie mieliście jak ze sobą porozmawiać.
No nie. Jutro z drużyną się pożegnam, jestem umówiony też z pracownikami klubu. I tak to wygląda. Ja wierzę, że Stal się utrzyma, bo tu trochę serca i zdrowia człowiek zostawił. Wierzę w tych chłopaków, że stać ich na to. Nie trzeba ścigać trzech drużyn, tylko walka jest o przedostatnią lokatę, która da ci ten byt w Ekstraklasie na następny sezon. I tyle. Myślę, że ta walka będzie do końca i Stal ją może wygrać, no ale ja już teraz nie będę miał dużego wpływu na pewne rzeczy. I taka jest właśnie ta proza naszego życia. Czasami dadzą ci popracować do końca, wierzą w to, co mówią, a czasami po prostu jest inaczej.
Pytanie na odpowiedź tak lub nie. Jakby Pan został, to Stal zostałaby w Ekstraklasie? Utrzymalibyście się?
Jestem o tym przekonany, bo zawsze wierzę w to, co robię. I tak by było też teraz. No co ja mogę mówić innego. Jak zawsze wierzysz, że wyjdziesz na mecz i wygrasz. Zawsze masz taki plan, a nie zawsze się udaje, bo w tym roku tylko z Podbeskidziem wywalczyliśmy trzy punkty. ale tak jak mówię, mężczyzn poznaje się po tym jak kończą, nie jak zaczynają. To końcówka teraz jest najważniejsza. Początek też jest ważny, bo może Ci dać jakiś tam luksus albo kapitał w postaci punktów, ale nie zawsze może być tak wszystko ładnie od początku. Końcówka jest najważniejsza i w tę końcówkę strasznie wierzyłem, że to my będziemy górą. Jeszcze mówiłem - tym bardziej będzie smakował ten sukces, jak się będzie wygrywało na Lechu czy z Legią, bo takie mecze są pod koniec. Tym bardziej buzia się wtedy śmieje, jak się o coś walczy i wyciska do końca. Wtedy jest większa satysfakcja.
Na koniec. Czy będzie się Pan jeszcze pchał się w takie projekty, które, no niby wszystko fajnie, ale na końcu “organizacyjnie Stal Mielec” i niedotrzymywanie słów?
Wiadomo, że też inny prezes mnie zatrudniał, teraz się zmieniły pewne realia w klubie, klub się chce rozwijać, bo pewne kroki zostały poczynione, ale co zrobisz, taka jest piłka. Czasami w mało oczekiwanym momencie zostajesz zwolniony, trzeba to zaakceptować i żyć dalej. Coraz mniej jest też klubów na takim skromnym poziomie. Czasami im wiedzie się lepiej, czasami gorzej. Tutaj Stal się rozwija, ludzie są zaangażowani, a jak będzie na tej ostatniej prostej, to czas pokaże.

Przeczytaj również