Liga Mistrzów oddala się od Borussii Dortmund. Schalke nie uratował nawet 37-letni weteran [WIDEO]

BVB walczy o życie, czyli przepustkę do przyszłorocznej Ligi Mistrzów. Dzisiejszy rywal? Raczej z tych mniej wdzięcznych. Obawy były uzasadnione. Minęło trochę więcej niż 10 minut, a gospodarze już musieli odrabiać. Gola na początku przypisano Andre Silvie, ale w powtórkach dostrzeżono, że głową swojego bramkarza pokonał Nico Schulz.

Jak trwoga, to do Hummelsa. Obrońca Borussii kilkakrotnie potwierdzał, że potrafi strzelać dla swoich zespołów ważne gole. On też przytomnie odnalazł się w polu karnym podczas rzutu rożnego i strzelił wyrównującego gola. Ostatecznie nie dało to BVB ani jednego punktu. W ostatniej minucie wicemistrzów Niemiec upokorzył Silva, który w końcu doczekał się 22. trafienia w lidze w tym sezonie.

Zwycięstwo, porażka, zwycięstwo, porażka… Rafał Gikiewicz i jego koledzy nie potrafią ustabilizować ligowej formy. Mecz z sąsiadami w tabeli miał dać odpowiedź na pytania o prawdziwe możliwości piłkarzy z Bawarii. Bramki Rubena Vargasa i Andre Hajna potwierdziły dalsze pierwszoligowe aspiracje Augsburga. Bardzo dobre 90 minut zaliczył też Robert Gumny.

Schalke ma jeszcze matematyczne szanse na utrzymanie w Bundeslidze, ale na dobrą sprawę nikt w Zagłębiu Ruhry w to nie wierzy. Gospodarze świeżo po zwolnieniu trenera Bosza liczyli na odbicie się po niekorzystnej serii. Schalke dotrwało z zerem z tyłu pół godziny, kiedy rywali napoczął Lucas Alario.

Rozłożone na łopatki Schalke mogło tylko bronić się przed kolejnymi najazdami. I to nie całkiem wychodziło. W drugiej połowie przyszłych przedstawicieli drugiej Bundesligi dobił Patrik Schick. Zawodnicy z Gelsenkirchen mieli chwilę umiarkowanej radości tylko raz, gdy w końcówce trafił 37-letni Klaas-Jan Huntelaar.

Piłkarze “Wilków” nieoczekiwanie stali się trzecią siłą w Niemczech, a fani już zacierają ręce w rysującej się perspektywie powrotu do Champions League po pięcioletniej przerwie. Gracze z miasta Volkswagena długo nie byli w stanie pokonać golkipera “Kozłów”, ale wreszcie uczynił to popisowy duet: podawał Wout Weghorst, wykończył Josip Brekalo.

Ekipa z Moguncji pod kierownictwem nowego trenera Bo Svenssona to obecnie jedna z lepszych drużyn w Bundeslidze pod względem formy. W ciągu tylko kilku tygodni podźwignęła się ze strefy spadkowej i szuka kolejnych punktów. Te mógł przynieść gol Daniel Brosinskiego z jedenastu metrów, jednak beniaminek zdążył odpowiedzieć późnym trafieniem Andreasa Voglsammera.