Liverpool FC. Polak w domu Roberto Firmino. "Podejrzewam, że nawet nie wiedzą, ile mają pieniędzy"

Frąckowiak działalność rozpoczął w 2013 roku w Liverpoolu. Polak, który oferuje szycie muszek, poszetek i garniturów na miarę, po latach ciężkiej pracy wyrobił sobie markę docenianą przez wiele osób ze świata sportu. U Frąckowiaka zamówienie złożył m.in. Roberto Firmino. Jak do tego doszło?

- Zrobiliśmy listę wszystkich agencji piłkarskich i również do nich napisaliśmy. To był strzał w dziesiątkę. Już na drugi dzień zadzwonił do mnie szef agencji „Rogon”, zajmującej się interesami Firmino, i zapytał, czy mógłbym jutro stawić się w domu Bobby’ego - wyznał.

Polak do dziś pamięta swoją wizytę w domu piłkarza "The Reds" i wypowiada się nie tylko w sprawie wystroju wnętrz, ale również samych domowników.

- To było w maju zeszłego roku. Garderoba? Ogromna. Dom jest przepiękny. Rodzina Firmino jest bardzo uduchowiona. Mam przeczucie, że gdyby w jednej chwili stracili wszystko, wcale nie byliby mniej szczęśliwi - dodał.

- Podejrzewam, że Firminowie nawet nie wiedzą, ile mają pieniędzy. Pamiętam taką scenę: stoję w kuchni przy kawie z żoną Roberto Larissą – bardzo miłą i ciepłą osobą – i czekamy na Bobby’ego. Nagle do domu wchodzi elegancko ubrany pan, diler samochodowy. I Larissa mówi mu, że chce takie samo auto, jakie ma żona Fabinho. Chodziło chyba o srebrne Audi Q9. Facet mówi: nie ma sprawy, zabiorę ten stary model i dostarczę nowy. I to wszystko, koniec rozmowy. Stałem w tej kuchni i pomyślałem, że dla Larissy kupno samochodu to jak dla przeciętnego człowieka wybieranie t-shirtu w sklepie - zakończył.

Roberto Firmino jest tylko jedną z gwiazd sportu, którą udało się ubrać Frąckowiakowi. W portfolio Polaka są również m.in. Keita Balde, Jamie Carragher, Naldo, czy Bartosz Zmarzlik.