Ma być Neymarem i Viniciusem w jednym, Real Madryt już wzywa. "Brazylia będzie zbyt mała dla tego fenomenu"

Ma być Neymarem i Viniciusem w jednym, Real już wzywa. "Brazylia będzie zbyt mała dla tego fenomenu"
screen youtube
Jednym z nazwisk, które w ostatnich tygodniach pojawiło się na radarze każdego czołowego europejskiego klubu, jest Endrick Filip. 15-latek z Brazylii, który stał się najnowszą sensacją w swoim kraju. Po tym, co wyczyniał na popularnych zawodach juniorskich, większość ekspertów wróży mu wielką karierę. To tylko kwestia czasu, kiedy zacznie czarować na Starym Kontynencie.
Ten turniej tak po prostu ma. Niemal co roku podczas Copa Sao Paulo de Futebol Junior (lub w skrócie “Copinha”) pada piękna bramka jakiejś wschodzącej gwiazdy, która odbija się echem w całej piłkarskiej Brazylii. Ale nierzadko zdarza się, że słyszy o niej cały świat. Nie inaczej było w dopiero co zakończonej edycji. Gol, który stał się świadectwem talentu czystej wody.
Dalsza część tekstu pod wideo

Zabawa ze starszakami

Gdy do końca meczu pozostawało dziewięć minut, a juniorska drużyna Palmeiras prowadziła 1:0 z ekipą Realu Ariquemes, niejaki Endrick, 15-letni zawodnik z numerem “9”, mógł spokojnie przechadzać się po boisku, porobić kilka sztuczek w oczekiwaniu na końcowy gwizdek sędziego. Zamiast tego postanowił jeszcze raz wziąć na karuzelę obrońców rywali. Będąc w sytuacji 1 na 2, pognał w kierunku przeciwnika przy linii bocznej, spróbował wślizgu, który jeszcze nie dosięgnął celu, ale drugi z defensorów niefortunnie podał piłkę wprost pod jego nogi. Wtedy zaczęła się cała magia.
Pierwszego z nieszczęśników Endrick wziął na szybkość, drugiego również ominął, ale z drugiej strony, w taki sposób, że do pokonania został mu bramkarz, który jednak dobrze skrócił kąt i właściwie napastnik mógł go jedynie obić i poszukać rzutu rożnego. Nie w przypadku nastoletniego chłopaka, z wielkimi umiejętnościami i jeszcze większą fantazją. Diament Palmeiras w taki sposób podciął futbolówkę lewą nogą, że przelobowała ona golkipera i z dobraną odpowiednią rotacją wtoczyła się do siatki. Bardzo trudne technicznie uderzenie, gdzie nawet zawodowcy z długim stażem mieliby problem, aby tak perfekcyjnie ułożyć nogę. Najszlachetniejsze z wykończeń.
Romario, Ronaldo, Ronaldinho. Chyba każdy z nich byłby dumny, gdyby miał w swoim portfolio taką bramkę. Najważniejsze, że Endrick mógł się cieszyć z tego “golazo” na najważniejszej scenie, jeśli chodzi o młodzieżowy futbol. To platforma startowa dla setek błyskotliwych karier. Zaczynali tu Kaka, Neymar czy Gabriel Jesus. Tu pierwszy raz światowej scenie objawił się w 2017 roku Vinicius Junior, a dwa lata później obecna gwiazda Ajaksu Antony. I stąd również wypłynie Endrick. Nikt nie ma wątpliwości. Brazylia będzie zbyt mała dla tego młodocianego fenomenu.

Gwiazda

Jednak dla tych, którzy naprawdę zwracali uwagę na Brazylijczyka z rocznika 2006, zanim jeszcze włączyli powtórki z Copinhi, to, co zobaczyli, nie było niczym nowym. Od wielu miesięcy, a może nawet i lat, międzynarodowi poszukiwacze talentów krążyli wokół chłopaka, który wprawdzie ma tylko 173 centymetry wzrostu, ale za to dysponuje całą paletą zagrań niczym z gier wideo. Niebagatelny jest również cały hype wokół niego. Wystarczy tylko powiedzieć, że jego profil na Instagramie śledzi prawie 700 tysięcy użytkowników.
W 2017 roku strzelił fantastycznego gola zagraniem “nożycami” przed sporym tłumem kibiców na boisku treningowym Santosu w Rei Pele, a potem kolejnego dla Palmeiras w finale Pucharu Brazylii dla drużyn do lat 11. Wtedy też po raz pierwszy poczuł smak sławy. W zeszłym roku w wieku 15 lat zagrał w finałach mistrzostw stanowych w kategoriach: U-15, U-17 oraz U-20. We wszystkich turniejach, na każdym poziomie wiekowym trafiał do bramki przynajmniej raz, stając się pierwszym w historii graczem, którego tego dokonał w 12 miesięcy.
Potem przyszły występy w Copinha, gdzie nie grając w pełnym wymiarze czasowym, strzelił sześć goli w siedmiu meczach. Przekładając to tylko na minuty, wpisywał się na listę strzelców średnio co 55 minut. Łącznie w barwach Palmeiras ma 169 trafień w 175 spotkaniach. A przedostatnie, przeciwko Oeste, wyglądało tak.
Co za niezwykła pewność siebie…

Madryt, Barcelona czy Anglia?

Cuda, które wyprawia na murawie, nie mogły przejść niezauważony obok skautów największych światowych potęg piłkarskich. Nieuchronnie pojawiły się informacje o zainteresowaniu Realu Madryt, Barcelony, obu Manchesterów, Liverpoolu. Niemniej, zanim zasili któryś z tych zespołów, minie jeszcze trochę czasu.
Endrick nie podpisał nawet profesjonalnego kontraktu z Palmeiras, ponieważ nie ma nawet 16 lat. Nie może odejść do żadnego europejskiego teamu przed ukończeniem 18. roku życia. FIFA bowiem nie zgadza się na przeprowadzanie formalnych transferów wśród piłkarzy niepełnoletnich. To nie znaczy, że nie można tego robić nieoficjalnymi ścieżkami. Nikt nie chce dopuścić do tego, aby przegapić szanse na ściągnięcie wyjątkowo perspektywicznego zawodnika nowej generacji. Już dochodzą informacje, że Palmeiras przy projektowaniu pierwszego kontraktu, będzie chciało zawrzeć sumę odstępnego. 100 milionów euro.
Szykuje się więc wielka bitwa, która potrwa pewnie kilka lat, nie tylko z obecnym klubem napastnika, ale także co do przyszłych warunków zatrudnienia z rodziną, otoczeniem, agentami. Na razie cieszyć się może tylko firma Nike, która już teraz “zaklepała” sobie nastolatka i po podpisaniu umowy będzie czerpała korzyści z części praw wizerunkowych. Teraz ruch będzie należeć do którejś z drużyn. Wiele wskazuje na to, że szczęśliwcami okażą się “Królewscy”.

Kolejna perła w koronie?

W ciągu ostatnich czterech lat Real Madryt ściągnął trzech nastoletnich zawodników z Brazylii: Viniciusa, Rodrygo oraz Reiniera. Plan rozwoju przedstawicieli z Ameryki Południowej firmowany przez szefa scoutingu Realu Juniego Calafata nie przynosił efektów aż do zeszłego roku, a prezydent Florentino Perez musiał zmierzyć się z krytyką za projekt inwestowania w niespełniony młodzieżowy potencjał. Wszystko odwróciło się w tym sezonie, gdy Vini stał się praktycznie pierwszym lub drugim po Karimie Benzemie najważniejszym graczem drużyny, a Rodrygo raz po raz wygrywa rywalizację z doświadczonym Marco Asensio na prawym skrzydle. Zgadza się, że Reinier przeżywa kryzys w Dortmundzie, ale ogólnie rzecz biorąc, plan wychodzi na prostą.
I klub może teraz pomyśleć: “Dlaczego nie spróbować tego kontynuować?”. Real ma wszelkie powody, by zainteresować się Endrickiem. Zanim jednak “Los Blancos” przeniosą swoje zapędy na wyższy poziom, do procesu realizacji, muszą pamiętać o odpowiednim balansie zespołu. Gdy w barszczu jest za dużo grzybów, coś zaczyna się psuć. W kadrze znalazłoby się bardzo dużo talentów o ofensywnych inklinacjach (finalizuje się sprawa Kyliana Mbappe, a przecież mówi się jeszcze o Erlingu Haalandzie), zaś rozwój możliwy jest tylko przy regularnej grze. Strategia wypożyczania nie zawsze przynosi korzyści i kupiony za 30 milionów euro Reinier to dobitny tego dowód.
Pamiętać należy, że jeśli Real zainteresuje się kolejnym młodym Brazylijczykiem, to trzeba przyjąć za pewnik, że prędzej czy później trafi on na Bernabeu. Perez wciąż przeżywa kompleks Neymara, kiedy ten wypadł mu z rąk, i od tamtej pory nie przepuścił żadnej gwiazdy nowej generacji z Brazylii. Siły przyciągania “Los Blancos” nie da się pokonać. Endrick może być skazany na Madryt.

Przeczytaj również