Maciej Rybus powinien zagrać z Austrią. Co zrobi Jerzy Brzęczek?

Selekcjonerze, dość eksperymentów! Maciej Rybus do pierwszego składu na Austrię
MediaPictures.pl / shutterstock.com
Wystawianie Bartosza Bereszyńskiego na lewej stronie defensywy jest trudne do zrozumienia w obliczu zdrowego i regularnie grającego w klubie Macieja Rybusa. Lewonożny defensor na lewej obronie to optymalny wybór, czego zdaje się nie pojmować selekcjoner Jerzy Brzęczek. Mecz ze Słowenią potwierdził, że czas skończyć z eksperymentowaniem, jeśli alternatywą jest piłkarz, dla którego to nominalna pozycja.
Czym kieruje się Jerzy Brzęczek, z uporem wystawiając na lewej obronie Bartosza Bereszyńskiego? Zawodnik Sampdorii ma pewne ograniczenia, które są szczególnie widocznie, gdy gra po nienaturalnej stronie boiska. „Bereś” gwarantuje określoną jakość, nie ma co szczególnie się czepiać za spotkanie w Ljubljanie akurat jego, ale to ciągłe szukanie prawej nogi mogło irytować. Gdy Maciej Rybus był kontuzjowany, Bereszyński stanowił przyzwoitą i logiczną alternatywę na lewą flankę. Teraz, gdy piłkarz Lokomotiwu Moskwa jest w pełni sił i formy, dalszy upór selekcjonera nie sposób zrozumieć.
Dalsza część tekstu pod wideo
Rybus zadebiutował u Brzęczka dopiero w czerwcowym meczu z Macedonią, wchodząc z ławki za Kamila Grosickiego. Wcześniej nie uczestniczył w zgrupowaniach kadry z powodu trapiących go urazów. Wydawało się, że docelowo zajmie miejsce na lewej stronie obrony, na którym pewnie rozgościłby się wcześniej, gdyby nie kontuzje. Z Izraelem jednak były zawodnik Legii nawet nie powąchał murawy. Czy wpływ na to miał przypływ szczerości po spotkaniu w Skopje?
Po tej wypowiedzi niektórzy sugerowali, że to koniec kariery Rybusa w reprezentacji, którą zarządza Jerzy Brzęczek. Choć brzmiało to absurdalnie, dziś warto się zastanowić, czy 30-letni zawodnik faktycznie nie podpadł selekcjonerowi.
Maciej Rybus wreszcie jest zdrowy i gra regularnie w klubie. W bieżącym sezonie wystąpił w barwach Lokomotiwu w siedmiu spotkaniach, w których zaliczył dwie asysty. Powiedzmy sobie szczerze: Rybus absolutnie powinien być podstawowym wyborem selekcjonera, bo to jedyny lewonożny piłkarz z predyspozycjami do gry na newralgicznej pozycji. Gdyby Bartosz Bereszyński grał po lewej stronie, tak jak po prawej, to można by było dyskutować, na kogo miałby stawiać Jerzy Brzęczek. Oczywiście „Bereś” radzi sobie, na ile może, jednak po co męczyć i samego piłkarza, i całą drużynę? Widzą to kibice, widzą to eksperci, widzą to media, ale zdaje się tego nie dostrzegać człowiek zatrudniony przez Zbigniewa Bońka na stanowisko trenera reprezentacji Polski.
O ile dotychczas byłego szkoleniowca m.in. GKS-u Katowice faktycznie broniły wyniki, o tyle mecz ze Słowenią słusznie zdjął parasol ochronny znad jego głowy. Jeśli w pierwszej jedenastce na Austrię nie zmienią się boki obrony, a zespół znów spisze się dużo poniżej oczekiwań, w Jerzego Brzęczka uderzy kolejna fala krytyki. Zaś teoria o karnym odstawieniu Rybusa po kilku słowach prawdy w Skopje stanie się jeszcze bardziej prawdopodobna.
Mateusz Hawrot

Przeczytaj również