Miał być "nowy Pele" i najlepszy piłkarz świata, został po prostu Neymar. Sąd nad gwiazdą PSG po 10 latach gry

Miał być "nowy Pele" i najlepszy piłkarz świata, został po prostu Neymar. Sąd nad gwiazdą PSG po 10 latach gry
Neymar / Instagram
W tym roku mija dekada, odkąd Neymar zdobył z Santosem Copa Libertadores i zagrał na Klubowych Mistrzostwach Świata. Od tego czasu Brazylijczyk zdołał wygrać wszystkie najważniejsze trofea w klubowym futbolu. Choć oczywiście osiągnął sporo, wciąż nie został najlepszym piłkarzem świata. I tego celu być może nie uda mu się już nigdy zrealizować.
Neymar na brazylijskich boiskach szalał już w wieku 17 lat. W debiutanckim sezonie w pierwszym zespole Santosu rozegrał w sumie 48 meczów, w których strzelił 14 goli. Ważniejsze od liczb były jednak popisy artystyczne młokosa na boisku. Na nim napastnik wręcz bawił się z rywalami.
Dalsza część tekstu pod wideo
Choć to były nieco inne czasy niż teraz, Internet był już na tyle rozwinięty, by zaraz o młodym zawodniku z Brazylii mówił cały świat. Rok 2011 był dla niego o tyle przełomowy, że wtedy zagrał z reprezentacją na pierwszym dużym turnieju, Copa America, a także w finale wspomnianych KMŚ, gdzie po raz pierwszy stanął naprzeciw Barcelonie, czyli klubu, który później odegrał tak ogromną rolę w jego rozwoju.

Naturalny transfer do Barcelony

Chwilę później “Ney” zanotował swój debiutancki występ na gali FIFA. Młody Brazylijczyk został doceniony przez tych, którzy dostrzegli jego wielki talent już dużo wcześniej, czyli Internautów i przyznali mu Nagrodę Puskasa za najpiękniejsze trafienie 2011 roku.
- Tak się składa, że w momencie, gdy Neymar zaczynał czarować w Santosie, oglądałem wówczas ligę brazylijską, ponieważ przyciągały mnie do niej tacy zawodnicy jak Ronaldo, Roberto Carlos, Juninho i Ronaldinho, którzy wrócili już z europejskich wojaży. Pamiętam dobrze ten mecz Santosu z Flamengo, w którym Neymar stanął naprzeciwko “Ronniego”, strzelił dwa gole, w tym właśnie tego uhonorowanego Nagrodą Puskasa, a Ronaldinho odpowiedział trzema trafieniami, jego zespół wygrał 5:4. Już wtedy byłem pewien, że Neymar zostanie gwiazdą światowego formatu - przyznaje Maciej Łoś z “FCBarca.com”.
“Duma Katalonii” z Neymarem romansowała jednak przez jakiś czas. Ostatecznie transfer, mający późniejsze zarówno te dobre, jak i złe konsekwencje dla “Blaugrany” i jej władz, został dopięty latem 2013 roku.
- Jego transfer do Barcelony był naturalną koleją rzeczy, znalazł się w drużynie z najlepszymi piłkarzami, mógł się stale rozwijać i zdobywać trofea. Tridente Messi-Neymar-Suarez z 2015 roku to zdecydowanie najlepszy atak drużyny piłkarskiej, jaki kiedykolwiek widziałem w swoim życiu - dodaje Łoś.

Dwa wielkie momenty

Mało kto pamięta, że Neymar potrzebował w Barcelonie roku aklimatyzacji, zanim zaczął naprawdę pokazywać pełnię możliwości. Pierwszy sezon i tak zakończył z 15 golami we wszystkich rozgrywkach, ale odpalił dopiero w drugim roku na Camp Nou, w którym strzelił łącznie 39 bramek. Takich statystyk nie miał już nigdy więcej.
- Gdyby wskazać te kluczowe momenty z jego pobytu w stolicy Katalonii, z pewnością byłoby nim zwieńczenie kapitalnego sezonu 2014/2015 pod wodzą Luisa Enrique, który jeszcze w styczniu wcale nie zapowiadał się, że będzie tak udany. Według mnie ta Barcelona była silniejsza niż zespół Pepa Guardioli z 2009 czy 2011 roku. Neymar odgrywał tam bardzo ważną rolę, a w finale strzelił gola, który przypieczętował zdobycie trypletu - wspomina Łoś.
Choć tridente grało jeszcze ze sobą przez dwa sezony, nie udało mu się ponownie sięgnąć po Ligę Mistrzów. Nie oznacza to jednak, że od tamtego czasu Neymar do spółki z Messim i Suarezem nie zanotowali już spektakularnych występów.
- Myślę, że nikogo nie zaskoczy, że wskażę tutaj remontadę z PSG. W tym meczu Neymar był prawdziwym liderem prowadzącym drużynę do historycznego triumfu. Szkoda, że później wszystko potoczyło się tak a nie inaczej - mówi Julia Cicha, redaktor naczelna “FCBarca.com”.

Stracili wszyscy

Wydawało się, że gorący rozwód Neymara z Barceloną ostatecznie znalazł w miarę sprawiedliwe rozwiązanie. Brazylijczyk wreszcie trafił do PSG, czyli klubu, w którym to on miał być głównym liderem projektu sportowego, z kolei “Duma Katalonii” otrzymała absolutnie rekordową w historii futbolu kwotę 222 milionów euro.
- Uważam, że na tym ruchu więcej straciła Barcelona przede wszystkim z jednego powodu - władze klubu nie umiały odpowiednio wykorzystać tej ogromnej sumy z klauzuli Brazylijczyka, dokonały niewłaściwych transferów, a następnie zaoferowały piłkarzom niebotyczne pensje niewpisujące się w drabinkę płac. Między innymi te działania doprowadziły klub do obecnej sytuacji finansowej - uważa Cicha.
Neymar z Barceloną na boisku wygrał wszystko, co tylko się dało, lecz jego głównym celem było zdobycie Złotej Piłki. Ostatecznie zamiast stać się najlepszym piłkarzem świata, został “tylko” tym najdroższym.
- Według mnie on sam stracił na tym transferze dużo więcej. Kariera piłkarza jest znacznie krótsza niż historia klubu, który na pewno będzie miał jeszcze wielu znakomitych zawodników. Neymar odszedł w kluczowym momencie, w którym tak naprawdę był już na piłkarskim szczycie, choć wciąż przed nim znajdowali się Leo Messi i Cristiano Ronaldo. Przejście do PSG było bez wątpienia krokiem wstecz i jeden finał Ligi Mistrzów z zespołem z Paryża tego nie zmieni. Brazylijczyk zaprzepaścił szansę, na którą czają się Mbappe i Haaland - nie zgadza się ze swoją redakcyjną koleżanką Łoś.

Dla PSG był to przełom

Jeśli ktoś rzeczywiście skorzystał na przeprowadzce Brazylijczyka do stolicy Francji, było to w istocie PSG. Na Parc des Princes już wcześniej grały wielkie gwiazdy, przecież raptem rok wcześniej odszedł stamtąd choćby Zlatan Ibrahimović. Transfer piłkarza światowego formatu, a do tego w kwiecie wieku, był jednak dla paryżan prawdziwym przełomem.
- To właśnie Neymar pomógł dojść do pierwszego, wymarzonego finału Ligi Mistrzów, o którym marzył każdy w klubie z Paryża. Nie udało się go wygrać, ale to nic straconego. Teraz zawodnicy wiedzą, że są w stanie do niego dotrzeć i wiedzą jakich błędów już nie mogą popełnić, jeśli w przyszłości chcą przywieźć puchar do Paryża. Poza tym, dzięki piłkarzom takim jak on czy Mbappé, PSG stało się marką rozpoznawalną na całym świecie, zachęcającą do podejmowania współpracy - zaznacza Wiktoria Podkańska z polskiego fanklubu Paris Saint-Germain działającego na Twitterze jako “PSG_Poland”.
Paryski klub dzięki transferowi Neymara przypieczętował swoją obecność w elicie światowego futbolu. Sam zawodnik stał się natomiast jeszcze większym liderem, choć taką funkcję przecież już wcześniej pełnił też w reprezentacji Brazylii. Pod względem piłkarskim, mimo że wciąż często czaruje, niewiele się już rozwinął.

Laury uciekają

W tej chwili nie wiadomo, czy Neymarowi uda się zrealizować marzenie o tytule najlepszego piłkarza świata. Grając w lidze francuskiej, jedynymi dwoma sposobami na zdobycie takiego tytułu byłoby zwycięstwo w Lidze Mistrzów bądź sukces z reprezentacją na przyszłorocznym mundialu.
- Według mnie Neymar ma coraz mniej czasu, żeby zostać najlepszym piłkarzem świata po Messim i Ronaldo, bo tuż za jego plecami są Mbappe i Haaland. Nie tak to miało wyglądać po tych dziesięciu latach - uważa Łoś.
W karierze 29-latek zdobył już w sumie 24 trofea, co na pewno robi wrażenie. Rysą na przygodzie z piłką jest jednak brak poważnych trofeów z reprezentacją, z którą wywalczył tylko Puchar Konfederacji.
- Uważam, że mimo wszystko mógł i powinien był osiągnąć więcej. Zmarnował część swojego potencjału podejmowanymi decyzjami i stylem życia, który nie zawsze odpowiadał temu, czego powinniśmy się spodziewać po profesjonaliście - uważa Cicha.
Neymar jest wielkim piłkarzem i to nie ulega żadnych wątpliwości. Pytanie, czy od gracza, którego swego czasu okrzyknięto mianem “nowego Pele”, nie nie oczekiwano jednak nieco więcej.
- Ciężko stwierdzić czy zrobił wszystko, ale ta miniona dekada na pewno nie była dla niego straconym okresem. Z Barceloną wygrał Ligę Mistrzów, puchar, o którym niektórzy wielcy piłkarze mogą tylko pomarzyć, od lat jest w gronie najlepszych piłkarzy na świecie. Widać, że kocha piłkę i uwielbia się nią bawić, co wiąże się z kontuzjami. Ludzie oczekują, że zrezygnuje z efektowności, ale to już nie byłby Neymar - podsumowuje Podkańska.

Przeczytaj również