Milik odpowiada krytykom. Przebija nawet Vlahovicia. "Juve musi go wykupić. To promocja"

Milik odpowiada krytykom. Przebija nawet Vlahovicia. "Juve musi go wykupić. To promocja"
Nicolo Campo/SIPA USA/PressFocus
Arkadiusz Milik póki co dobrze wykorzystuje swoją szansę i konsekwentnie pracuje na to, by jego wypożyczenie do Juventusu już niebawem zmieniło się w transfer definitywny. Chociaż wiele osób wątpiło w sens przenosin do Turynu, polski napastnik szybko udowodnił, że to dla niego odpowiedni poziom i odpowiednie miejsce.
Milik przychodząc do Juve musiał wiedzieć, że raczej nie przeskoczy w hierarchii napastnika numer jeden - Dusana Vlahovicia. Serb sezon wcześniej strzelił przecież w samej tylko lidze włoskiej 24 gole, a ekipę “Starej Damy” zasilił na początku 2022 roku za ponad 80 mln euro.
Dalsza część tekstu pod wideo
Polski napastnik mógł jednak liczyć na to, że jeśli się sprawdzi, będzie dostawał swoje szanse. Może nawet jako partner Vlahovicia. Przecież jeszcze w poprzednim sezonie w takiej roli występowali często Alvaro Morata czy Moise Kean, a Hiszpan wrócił latem do Atletico Madryt.

Świetny start

I faktycznie, Milik w pierwszych spotkaniach po transferze zaliczał jeszcze krótkie epizody, ale dawał drużynie na tyle duży impuls, że błyskawicznie urósł w oczach szkoleniowca Juve, Massimiliano Allegriego. Debiutanckiego gola strzelił już w drugim spotkaniu. I to mimo tego, że wszedł na murawę w samej końcówce.
Efekt? Dwa kolejne spotkania, w tym także bardzo prestiżowe z PSG w Lidze Mistrzów, zaczynał już w podstawowej jedenastce. Przeciwko Fiorentinie zdobył bramkę. W stolicy Francji nie wpisał się co prawda na listę strzelców, ale miał swoją sytuację i został oceniony całkiem pozytywnie.
- Udowadnia, że ​​jego zakup był słusznym posunięciem - pisał po meczu serwis "Mondobianconero.com", a inne włoskie media zgodnie zauważały, że Milik wypadł lepiej niż Vlahović.
Już wtedy “La Gazzetta dello Sport” informowała, że Allegri chce na stałe korzystać w składzie z dwójki napastników. A passa Milika trwała. Kolejne dobre występy. Kolejne trafienia. Szkoda tylko, że arbiter zabrał mu prawidłowo strzelonego gola w meczu z Salernitaną, po czym ukarał go drugą żółtą kartką za zdjęcie koszulki. Przypomnijmy, że Polak trafił wtedy na 3:2 w doliczonym czasie gry, ale VAR niesłusznie anulował bramkę.
Nawet jednak mimo tego start Milika w nowym klubie zaczął wyglądać coraz bardziej imponująco.

Napastnik numer jeden

Polaka ceni nie tylko szkoleniowiec, ale też koledzy z zespołu. Gdy Allegri zdjął Milika z boiska w 69. minucie spotkania z Benfiką (też z golem Polaka), choć zespół musiał gonić wynik, zirytował się Angel Di Maria. Argentyńczyk po spotkaniu żywiołowo rozmawiał z polskim napastnikiem i pytał go, dlaczego ten został ściągnięty z murawy.
W międzyczasie na Milika spadła też większa odpowiedzialność w ataku, bo sporo problemów zaczął mieć Vlahović, co - nie ukrywajmy - też ułatwiło Polakowi regularne występy. Był bowiem taki okres, w drugiej połowie października, kiedy wychowanek Rozwoju Katowice kilka razy z rzędu omijał podstawową jedenastkę. Jako rezerwowy też potrafił dać jednak impuls. Choćby w Lizbonie, gdzie Juve przegrało 3:4 i pogrzebało szanse na wyjście z grupy Ligi Mistrzów. To po wejściu Milika zespół ruszył do odrabiania strat. On sam zdobył wówczas ładną bramkę.
Właśnie tamtego wieczora w Lizbonie ostatni raz w meczu Juventusu zobaczyliśmy Vlahovicia. Serb wypadł z gry przez kontuzję, wrócił na mundial, ale potem znów zaczął mieć kłopoty i pauzuje do dziś. Milik od tamtej pory tylko dwa razy nie znalazł się wyjściowej jedenastce, w tym raz na mecz Pucharu Włoch. Nie zawsze grał może rewelacyjnie. Miał pewien przestój. Nie złapał już takiej serii, jak na początku sezonu. Bywało też tak, że marnował naprawdę dobre sytuacje. Ostatnio znów wygląda jednak solidnie.
W pierwszym meczu nowego roku, gdy “Stara Dama” niemiłosiernie męczyła się z Cremonese, strzelił w doliczonym czasie gry jedynego gola. I to z rzutu wolnego. Ostatnio wpisał się też na listę strzelców w meczu z Atalantą, a nawet kiedy Juve boleśnie przegrało z Napoli, zaliczył przytomną asystę przy trafieniu Di Marii.

Najskuteczniejszy w Juve

Milik to najskuteczniejszy piłkarz Juventusu w tym sezonie. Polak zdobył już osiem bramek. Co ciekawe, chociaż Vlahović nie gra od dłuższego czasu, uzbierał w tym sezonie podobną liczbę minut. Nie jest więc tak, że Milik góruje nad nim tylko dlatego, że występował w większym wymiarze czasowym.
  • Mlik - 8 goli (1298 minut),
  • Vlahović - 7 goli (1267 minut).
Arkadiusz Milik
własne
- Trudno było sobie wyobrazić, że Milik może mieć tak duży wpływ na drużynę. Wiedzieliśmy, że umie bardzo dobrze grać w piłkę, jest inteligentny, potrafi się poruszać. Przede wszystkim jednak świetnie współpracuje z Vlahoviciem - mówił Allegri po październikowym meczu z Bolonią.
Wtórował mu legendarny Alessandro Del Piero.
- Arek to zawodnik, który potrafi prawie wszystko i obecnie jest fundamentalny dla tego Juventusu.

Zostanie wykupiony?

Jeśli po sezonie Juventus będzie chciał wykupić Polaka z Olympique’u Marsylia, musi liczyć się z wydatkiem rzędu 7 mln euro + 2 mln ewentualnych bonusów. Prawdziwa promocja. Przez ostatnie tygodnie do mediów przedzierały się różne wiadomości i scenariusze. Niektóre mówiły o tym, że “Stara Dama” wcale nie kwapi się do transferu definitywnego. Tak w listopadzie twierdziło “Tuttosport”. Później jednak Milik wrócił do lepszej formy i narracja zaczęła być już zdecydowanie inna.
Juventus nie podjął jeszcze decyzji ws. 28-latka, ale trudno wyobrazić sobie, że nie wykupi tak klasowego napastnika za - powiedzmy to sobie szczerze - grosze.
- Patrząc na obecne ceny "dziewiątek", a szczególnie takiej klasy jak Arkadiusz Milik, to jest to absolutnie promocja. "Stara Dama" musi kłaść kasę na stół i tyle - stwierdził niedawno na kanale YouTube Meczyki dziennikarz Eleven Sports i entuzjasta włoskiej piłki, Dominik Guziak.
Trudno nie zgodzić się z tymi słowami. Pytanie jednak, jak na klub i jego decyzje personalne wpłyną ostatnie problemy organizacyjne. Przypomnijmy, że Juventus został ukarany odjęciem 15 punktów w Serie A za nieprawidłowości finansowe, a teraz mówi się nawet o tym, że może to być jedynie początek kłopotów "Starej Damy". Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Włoskie media informują wręcz o możliwej rewolucji kadrowej w Turynie. Z drużyną pożegnać ma się przynajmniej kilku piłkarzy. Czy będzie wśród nich Milik? Czas pokaże. Wiele może zależeć od dyspozycji polskiego napastnika w dalszej części sezonu.

Przeczytaj również