Legia wytoczy proces sądowy portalowi Weszło. Mioduski: "To przekroczyło dopuszczalny poziom krytyki"

Legia wytoczy proces sądowy portalowi Weszło. Mioduski: "To przekroczyło dopuszczalny poziom krytyki"
Tomasz Bidermann / shutterstock.com
Dariusz Mioduski na konferencji prasowej prezentującej nowego trenera Legii opowiadał na tylko o Sa Pinto, ale odniósł się także do sytuacji finansowej klubu oraz przyszłości Szymańskiego.
- Długi kontrakt z trenerem nie jest kwestią strachu, tylko kalkulacji ryzyka. W poprzednich dwóch przypadkach było ono wysokie. Teraz jednak myślę, że jest szansa na to, że Ricardo Sa Pinto jest człowiekiem, którego Legia potrzebuje. Wydaje mi się, że ma on cechy charakteru, które są dla klubu odpowiednie. Trener musi mieć przygotowanie merytoryczne. Patrząc na to, którzy trenerzy odnosili sukcesy w Legii to zauważam, że to właśnie ci, którzy mieli silne charaktery, na końcu zdobywali tytuły - przekonywał.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Wiadomo, że trener przychodzi do klubu z bagażem doświadczeń. Na ławce trenerskiej spędził osiem lat w różnych klubach, w których radził sobie dobrze. Sprawdziliśmy również dokładnie to, dlaczego nie był w nich długo. Obiektywne uwarunkowania sprawiały, że odchodził wcześniej. Szczególnie w ostatnim roku, w silnej lidze belgijskiej pokazał, że potrafi wygrywać z najlepszymi. Na podstawie bardzo wnikliwego procesu podjęliśmy decyzję o zatrudnieniu Ricardo Sa Pinto - podkreślił. 
- Nie chcę dziś wypowiadać się o przyszłości Sebastiana Szymańskiego. To normalne, że dostajemy zapytania o naszych najlepszych zawodników. Potencjalnie każdy zawodnik grający w Legii może zostać sprzedany. Nie jesteśmy Realem Madryt i musimy patrzeć na nasze finanse. Ważne jednak, aby sprzedawani byli nie za mniej, niż są rzeczywiście warci. Plan Legii nie zmienia się. Zmieniają się trenerzy, ale nie plan. Jeżeli chodzi o ruchy transferowe, to rozmawialiśmy o nich z trenerem. Musi on jednak mieć czas, aby poznać drużynę - wyjaśniał. 
Dariusz Mioduski odniósł się do ostatnich publikacji w serwisie Weszło, dotyczących fatalnej rzekomo sytuacji finansowej klubu. Prezes Legii wprost zapowiedział wytoczenie procesu sądowego portalowi i jego właścicielowi, Krzysztofowi Stanowskiemu. Wspomniany Krzysztof Stanowski znany jest z krytykowania obecnego właściciela Legii i jednocześnie sprzyjania jej byłemu prezesowi i współwłaścicielowi, Bogusławowi Leśnodorskiemu.
- Artykuł o bankructwie na „Weszło” przekroczył poziom krytyki, którą akceptuję i której się spodziewam. To normalne, że krytyka spada na nas i nie mam z tym problemu. Jeżeli chodzi jednak o rzetelność i stosunek do klubu portalu „Weszło”, to to nie jest dziennikarstwo. Być może to działanie na zlecenie? Dla mnie to kwestia bardziej prawna, aniżeli dziennikarska i w ciągu najbliższych dni należy spodziewać się zdecydowanych kroków prawnych. Jeżeli mówimy o bankructwie, to być może bardziej powinien obawiać się tego pan Stanowski i „Weszło”. Jeżeli, nie daj Boże, nie zakwalifikujemy się do Ligi Europy UEFA, to oczywiste, że wpłynie to na nasze finanse. Nie ukrywam tego, że powstanie dziura w budżecie. Wierzę jednak, że przejdziemy do kolejnej rundy eliminacji Ligi Europy UEFA. Jeżeli jednak się nie uda, damy radę - zakończył prezes Legii.  
Słowa Dariusza Mioduskiego skomentował już na twitterze Krzysztof Stanowski: 
Redakcja meczyki.pl
Jakub Kreśliński13 Aug 2018 · 18:46
Źródło: legia.com

Przeczytaj również