Moder i Karbownik nie mogli trafić lepiej. Brighton - klub przyszłości z wielkimi ambicjami i planem na sukces

Moder i Karbownik nie mogli trafić lepiej. Brighton - klub przyszłości z wielkimi ambicjami i planem na sukces
Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Brighton & Hove Albion może nie kojarzyć się przeciętnemu kibicowi z ambicją i postępem. Niesłusznie. Jakub Moder i Michał Karbownik trafiają do klubu z ekscytującą wizją na przyszłość.
Latem 2021 roku minie dokładnie 10 lat od awansu Brighton z League One do Championship oraz przeprowadzki klubu na nowo wybudowany American Express Community Stadium. Zespół z południowego wybrzeża Wielkiej Brytanii będzie miał wówczas za sobą czwarty kolejny sezon na poziomie Premier League, być może najlepszy w historii. Aspiracje Brighton sięgnęły bowiem wyżej niż 13. miejsca z 1982 roku.
Dalsza część tekstu pod wideo
Czyją zasługą są ambicje “Mew”?

Brighton i hazard

To historia, jakich we współczesnym futbolu niewiele. Były pokerzysta Tony Bloom od dziecka miał dwie pasje: piłkę nożną i hazard. Na tej drugiej zarobił miliony, dzięki którym zaczął realizować się w tej pierwszej.
Dwa ostatnie zdania wymagają jednak w zasadzie drobnych poprawek. Tony Bloom od dziecka miał dwie pasje: Brighton & Hove Albion i hazard. Na tej drugiej zarobił miliony, dzięki którym odbudował swój ukochany klub. Klub, z którym w przeszłości zawodowo związani byli jego dziadek i wujek. Właścicielem “Mew” został w 2009 roku. To on zainwestował blisko 100 milionów funtów w budowę nowego, super nowoczesnego stadionu. To on doprowadził Brighton z powrotem do najwyższej klasy rozgrywkowej. Po 34-letniej przerwie.
Bloom jest wizjonerem, który nigdy nie bał się podążać innowacyjną ścieżką. Wystarczy spojrzeć na trenerów, jakich zatrudniał. Dziesięć lat temu “Mewy” awansowały do Championship pod wodzą Urugwajczyka Gustavo Poyeta. Następnie na Amex Stadium pracowali Hiszpan Oscar Garcia oraz były obrońca Liverpoolu, Fin Sami Hyypia. Do Premier League wprowadził tymczasem Brighton ciemnoskóry - a to rzadkość wśród szkoleniowców na Wyspach - Chris Hughton.
Szczególnie ciekawie zrobiło się jednak dopiero kilkanaście miesięcy temu. Na południowe wybrzeże Anglii zawitał bowiem Graham Potter.

Trener artysta

- Sztuka polega na ekspresji - cytował kilka lat temu obecnego szkoleniowca Brighton Ben Lyttleton, w książce pt. “Przewaga: czego biznes może nauczyć się od piłki nożnej”. - To sposób na wyrażenie siebie. Pod pewnymi względami piłka nożna jest podobna. W swojej najprostszej formie dzieci i wszyscy inni, którzy grają w tę grę, wyrażają za jej pomocą swoje emocje. To po prostu tak jak sztuka.
Dobrze udokumentowane wydają się historie z wieloletniego okresu pracy Grahama Pottera ze szwedzkim Ostersund, które Anglik przeprowadził z czwartej klasy rozgrywkowej aż do fazy grupowej Ligi Europy. My skupimy się zatem na tym, co współpraca właśnie z tym trenerem może oznaczać w przyszłości dla duetu młodych reprezentantów Polski.
Potter chce, by prowadzona przez niego drużyna grała w piłkę. Krótkimi podaniami, od bramkarza i środkowych obrońców. Z odwagą, pewnością siebie oraz gotowością do podejmowania ryzyka. Brighton nie było może w przeszłości zespołem kojarzącym się ze starodawnym, angielskim sposobem gry. Zmiana, jaka nastąpiła z początkiem poprzedniego sezonu, natychmiast stała się zauważalna. Na tyle, że stylem gry zespołu Pottera zainteresowano się również poza Wielką Brytanią.
Brighton przeszło transformację w drużynę wszechstronną. A to właśnie z tym można utożsamiać dobrze rozumiejących grę Jakuba Modera i Michała Karbownika, występujących na początku profesjonalnych karier na różnych pozycjach.
- Cenię ludzi i relacje - opisywał swoje podejście angielski szkoleniowiec jeszcze w okresie pracy w Skandynawii. - Jestem tak autentyczny, jak tylko potrafię. Moja praca polega na zrozumieniu osoby, to po pierwsze i najważniejsze, oraz na tym, żeby pomóc jej się poprawić. Dla mnie ta rola nie polega na wygrywaniu meczów ani lig. Chodzi po prostu o to, czy jesteś w stanie wpłynąć na czyjeś życie w pozytywny sposób.

Myślenie inaczej

Nie tylko trener czyni jednak Brighton innowacyjnym. Niedługo przed zatrudnieniem Pottera, Bloom mianował na stanowisko dyrektora sportowego klubu Dana Ashwortha. To były wieloletni dyrektor szkolenia w Angielskim Związku Piłki Nożnej, a wcześniej szef pionu sportowego w West Bromie. W piłkarskiej branży na Wyspach to prawdziwa “gruba ryba”. Ashworth został człowiekiem odpowiedzialnym za wdrożenie wizji właściciela klubu.
- Tony Bloom ma wizję: tego, jak chce budować klub; jak chce, żeby klub grał; jak chce rekrutować zawodników - wyjaśniał na początku poprzedniego sezonu na antenie telewizji “BT Sport”. - Wizją Tony’ego jest zostanie klubem z górnej połowy tabeli Premier League. To oczywiście trudne. Jest wiele innych klubów, które albo już tam są albo mają większe zasoby od naszych. Chodzi zatem o wyznaczenie trochę innego sposobu myślenia: o wprowadzanie młodych zawodników czy inny sposób rekrutacji piłkarzy.
Czy Brighton potrafi wprowadzać młodych zawodników? Na początku tego sezonu gwiazdą drużyny jest sprowadzony zimą z Chelsea Tariq Lamptey z rocznika 2000. Bayern Monachium już proponował za niego 15 mln euro. A gole w Premier League strzela też jego rówieśnik - Irlandczyk Aaron Connolly. W pierwszym składzie regularnie występują również o rok starszy od Modera Kolumbijczyk Steven Alzate czy wypożyczony w poprzednim sezonie do Leeds United, 22-letni Ben White. Z Millwall po serii udanych występów powrócił także utalentowany 21-latek, Irlandczyk Jayson Molumby. A najlepszy strzelec zespołu w ubiegłych rozgrywkach, Francuz Neal Maupay, liczy sobie dopiero 24 lata.
“Mewy” ściągają najchętniej młodych, lecz przede wszystkim “technicznych” piłkarzy. Takich jak pozyskani ostatniego lata z odpowiednio Liverpoolu i Ajaxu, doświadczeni Adam Lallana oraz Joel Veltman.

Kalkulowane ryzyko

Jakub Moder i Michał Karbownik podejmują oczywiście ryzyko. Co prawda trudno wyobrazić sobie, by Brighton spadło w tym sezonie z Premier League, ale równocześnie - na ciągle początkowym etapie wdrażania wizji Tony’ego Blooma przez Dana Ashwortha - nie można definitywnie takiego scenariusza wykluczyć. Rok to przecież w życiu, a co dopiero w piłce nożnej na najwyższym poziomie, kawał czasu.
Wiele wskazuje jednak na to, że akurat to ryzyko dwójce młodych reprezentantów Polski doskonale się opłaci. Moder i Karbownik trafiają do klubu z jasną, ambitną wizją, do którego długofalowej strategii wydają się pasować po prostu jak ulał. A zresztą: jeżeli z kimś ryzykować, to najlepiej u boku zawodowego hazardzisty.

Przeczytaj również