Moder daje przykład, kibice ułożyli na jego cześć przyśpiewkę. Do poprawy została tylko jedna rzecz

Moder daje przykład, kibice ułożyli na jego cześć przyśpiewkę. Do poprawy została tylko jedna rzecz
Jerry Lyons/Pressfocus
Jakub Moder od roku jest piłkarzem Brighton. Stał się w tym czasie modelowym przykładem na to, jak młody polski piłkarz powinien wchodzić do klubu w najmocniejszej lidze świata.
W niecałe dwanaście miesięcy, bo w Premier League zadebiutował pod koniec lutego, uzbierał trzydzieści meczów. W większości przypadków to nie były epizody, wejścia na chwilę, albo tylko na podbicie statystyk. Uzbierał łącznie ponad 1700 minut, co daje średnią 56 minut na mecz.
Dalsza część tekstu pod wideo
W tym czasie nie tylko musiał się dostosować do wymagającej i ambitnej taktyki Grahama Pottera, ale też przede wszystkim poradzić sobie na pozycji, na której wcześniej nie miał doświadczenia. Niemal przez całą wiosnę ustawiony był na lewej stronie, blisko linii bocznej. Czasem zdarzało się mu schodzić do środka boiska, ale najczęściej pełnił po prostu rolę wahadłowego.
Była to potrzeba chwili ze względu na kontuzje innych zawodników, ale nie zmienia to faktu, że Moder dał radę nie tylko w nowej drużynie i lidze, ale także na dotąd nieznanej sobie pozycji. Dopiero powrót do zdrowia Solly'ego Marcha i kupno Marka Cucurelli sprawiły, że przestał być postrzegany jako lewy wahadłowy i wrócił tam, gdzie na boisku czuje się najlepiej.

Wygrana trudna rywalizacja

W środku pola w Brighton konkurencja jest bardzo duża. Yves Bissouma to czołowy defensywny pomocnik w lidze, kupiony latem Enock Mwepu ma doświadczenie w Lidze Mistrzów, a Alexis Mac Allister zadebiutował w reprezentacji Argentyny. Do tego są jeszcze: doświadczony Adam Lallana, Pascal Gross, a także Steven Alzate. Jednak to Moder jest w tym gronie jednym z najczęściej pojawiających się na boisku zawodników. Wśród pomocników więcej minut w tym sezonie rozegrał tylko Lallana. W całej drużynie, licząc zawodników z pola, jest dziewiąty.
Jedyna rzecz, której mu brakuje, to goli. W Premier League nie trafił ani razu. W Brighton ogólnie pomocnicy mają problem ze strzelaniem goli. Z konkurentów Modera bramki zdobyli tylko Mac Allister, ale to zawodnik, który jest ustawiany nieco wyżej, tuż za napastnikami oraz Mwepu.
To nie jest tak, że nie ma okazji. Według statystyk portalu understat.com, w Premier League uzbierał już xG, czyli expected goals na poziomie 2.64, co oznacza, że teoretycznie powinien mieć przynajmniej dwie bramki. Nie można tego jednak traktować dosłownie, bo to suma szans, jakie wygenerowały wszystkie kopnięcia na bramkę rywala.
Wiele z nich ma ten współczynnik na poziomie między 0.05 a 0.10, co oznacza, że zdobycie bramki nie było zbyt prawdopodobne. Kilka naprawdę dobrych okazji też się jednak pojawiło. Najlepszą miał z West Hamem, kiedy w sytuacji sam na sam strzał odbił Łukasz Fabiański. Sytuacja została wyceniona na xG 0.51.
Co ciekawe, piłkarz, który w Polsce wyrobił sobie opinię kogoś, kto bardzo dobrze kopie z dystansu, w Brighton częściej uderza z pola karnego niż zza szesnastki. Tylko osiem razy w trzydziestu meczach spróbował zaskoczyć bramkarza z dystansu. Znacznie częściej oddawał strzały będąc w polu karnym. To nie jest jednak też tak, że co rusz uderza na bramkę. W tym sezonie jego średnia to 1.44 strzału na mecz, o 0.38 niższa niż w poprzednich rozgrywkach.

Potrafi znaleźć kolegów

Znacznie poprawił za to statystykę asyst. Zaliczył ich w tym sezonie już trzy, w ubiegłym ani jednej. Ma to też przełożenie na xA, czyli expected asists. W sezonie 2021/22 ten współczynnik wynosi 0.15. Dla porównania w rozgrywkach 2020/21 - 0.03. Ma też więcej podań, dokładnie 1.02 na mecz, po których koledzy oddają strzały. W ubiegłym sezonie było ich średnio na mecz tylko 0.42.
Moder nie zapomniał jednak jak się strzela gole. Jest skuteczny, ale w krajowych pucharach. Najpierw zdobył bramkę w Carabao Cup z Cardiff City, a kilka dni temu z West Bromwich Albion w Pucharze Anglii. Warto podkreślić, że to nie były mecze, w których Brighton wygrywało gładko i wysoko, że postrzelać mogli niemal wszyscy w drużynie. Z Cardiff zwyciężyli 2:0, a z WBA 2:1 po dogrywce. Obie zdobyte bramki łączy to, że padły po odważnych wejściach z drugiej linii.

Własna przyśpiewka

Właśnie po meczu z WBA, kiedy do gola dorzucił też asystę i znacznej mierze przyczynił się do awansu do 4. rundy Pucharu Anglii, kibice Brighton zaprezentowali nową piosenkę. "Tony Bloom went to Europe in a brand new Skoda, brought us back a magic man Jakub Jakub Moder" - co w wolnym tłumaczeniu można przełożyć na: Tony Bloom wybrał się do Europy nową Skodą i przywiózł nam magicznego człowieka, Jakuba Modera.
Trudno wyobrazić sobie lepszy wyraz uznania od kibiców własnej drużyny. Moder nie zawsze znajduje się w pierwszej jedenastce, ale jest ważnym elementem zespołu, która gra ciekawy futbol, w której są wysokie wymagania taktyczne. Kiedy wchodzi z ławki, to zdarza się mu atakować z bocznych sektorów boiska, w zasadzie cały czas musi być gotowy na dużą elastyczność.
Jego rolę w drużynie podkreśla nie tylko piosenka na trybunach, ale też to, że Potter coraz częściej widzi go w roli wykonującego stałe fragmenty gry. Zdarzały się przypadki, że w kluczowych momentach, np. w doliczonym czasie gry, to właśnie on podchodził do rzutów wolnych. Gdyby nie zmarnowana stuprocentowa sytuacja przez Mwepu, to raz zaliczyłby też po rzucie wolnym asystę.
Zluzowany został za to z wykonywania rzutów rożnych. W tym aspekcie szło mu znacznie gorzej, większość dośrodkowań nie powodowała zagrożenia w polu karnym. Od pewnego czasu obowiązki na stałe przejęli inni zawodnicy.
To są jednak detale, Moder to młody zawodnik, który cały czas ma ogromne pole do rozwoju. W dwanaście miesięcy zbudował bardzo mocną pozycję u trenera, który być może niebawem zostanie szkoleniowcem klubu ze znacznie większymi możliwościami. Podczas meczów jest rozluźniony, pewny siebie, nie boi się odważnych i efektownych zagrań. Należy życzyć każdemu polskiemu piłkarzowi, żeby na Zachodzie poradził sobie tak, jak wychowanek Lecha Poznań.

Przeczytaj również