Najlepsza XI ćwierćfinałów LM. Dwie gwiazdy wysłały sygnał gigantom. "Czas na duży transfer"

Najlepsza XI ćwierćfinałów LM. Dwie gwiazdy wysłały sygnał gigantom. "Czas na duży transfer"
Oleg Batrak/shutterstock.com
Za nami pierwsze mecze 1/4 finału Ligi Mistrzów. Oto ich najwięksi bohaterowie.
Naszą jedenastkę wypełnili piłkarze drużyn, które przed rewanżami są o krok, dwa lub trzy bliżej awansu do półfinału. Wybór nie był łatwy, zabrakło choćby miejsca dla Rodriego, autora pięknej bramki w meczu Manchester City - Bayern. W składzie są za to jego koledzy z zespołu, a także inni zawodnicy, którzy w miniony wtorek i środę zapewnili nam futbol na najwyższym poziomie.
Dalsza część tekstu pod wideo

Bramkarz: Mike Maignan (Milan)

Nie ma mocnych na Francuza. Maignan uratował Milanowi cenne zwycięstwo w pierwszym meczu przeciwko Napoli. Bronił strzały Zambo Anguissy, Elmasa, popisał się kapitalną interwencją po próbie z dystansu Piotra Zielińskiego. Wisienką na torcie jego świetnego występu była parada w samej końcówce, gdy groźnie uderzył Giovanni Di Lorenzo. Z bramkarzem w takiej formie “Rossoneri” mogą myśleć o obronie zaliczki w rewanżu. Maignan to dziś ścisła światowa czołówka między słupkami.

Prawy obrońca: John Stones (Manchester City)

Gdyby John Stones usłyszał kilka lat temu, jaki pomysł na jego grę będzie miał Pep Guardiola w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, pewnie zrobiłby duże oczy. Anglik udowodnił jednak, że jest piekielnie inteligentnym piłkarzem, potrafiącym zaadaptować się do pomysłu menedżera. Ustawiony na papierze jako jedna z “szóstek” Stones doskonale łączył zadania defensywnego pomocnika, prawego obrońcy oraz stopera. Na dokładkę zaliczył przytomną asystę przy bramce Erlinga Haalanda. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że zagrał wielki mecz.

Środkowy obrońca: Alessandro Bastoni (Inter)

Bastoni zasłużenie zgarnął nagrodę dla najlepszego zawodnika wtorkowego wieczoru w Lizbonie. Inter zagrał w Portugalii zaskakująco dojrzale i był świetnie zorganizowany. Przede wszystkim w fazie obronnej, na co duży wpływ miał reprezentant Włoch. Do świetnej gry w tyłach 24-latek dołożył widowiskową, wzorcową asystę do Nicolo Barelli. A prawdę mówiąc, powinien mieć dwie, gdyby lepszą skutecznością wykazał się Denzel Dumfries. Ćwierćfinał Ligi Mistrzów to doskonałe okno wystawowe. Czas, by Bastoni chyba wreszcie przeniósł się do Premier League. Chętnych nie zabraknie.

Środkowy obrońca: David Alaba (Real Madryt)

Poza dynamicznym początkiem i sytuacją Joao Felixa Chelsea niewiele wskórała na Estadio Santiago Bernabeu. Można mówić o ofensywnej bierności “The Blues”, ale trzeba też zwrócić uwagę na grę defensywy Realu. Ta trzymała fason do ostatnich minut i miała wkład w zwycięstwo do zera. Dowodził nią Alaba, który zanotował sporo ważnych interwencji, a przy tym udowodnił, że nie zapomniał, jak gra się na lewej obronie. Austriak nie gra w Madrycie od dawna, ale i piłkarsko, i mentalnie błyskawicznie wpasował się w “królewski” system.

Lewy obrońca: Nathan Ake (Manchester City)

Guardiola wymyślił na nowo Stonesa, dał też drugie życie Nathanowi Ake, który latem ubiegłego roku mógł nawet odejść z klubu. Menedżer namówił go jednak na pozostanie i obaj wiedzą, że była to świetna decyzja. 28-latek zaryglował lewą flankę, piłkarze Bayernu byli bezradni, czy to Gnabry, czy Musiala, czy Coman, czy Mane. Ake wygrał wszystkie pojedynki w powietrzu, większość na ziemi, zanotował też najwięcej wybić. Doceniamy i Rubena Diasa, i Manuela Akanjiego, ale to Holender skradł najbardziej nasze serca.

Prawy pomocnik: Bernardo Silva (Manchester City)

- Jest jednym z najlepszych piłkarzy, jakich kiedykolwiek trenowałem. Jest wyjątkowy. Można go ustawić wszędzie, bo doskonale rozumie grę z piłką i bez niej - rozpływał się nad Portugalczykiem Pep Guardiola. I nie była to laurka na wyrost. Menedżer City miał rację, chwaląc Silvę za występ z Bayernem. Bernardo zagrał prawdopodobnie jeden z lepszych meczów w karierze. Wszedł na najwyższy poziom, była to gra kompletna, futbol ze szczytów tej dyscypliny. Skrzydłowy City pokazywał to w każdym ruchu. Dał wszystko - gola, asystę, efektowne dryblingi i zagrania, do tego fantastycznie pracował w defensywie. Czapki z głów.

Środkowy pomocnik: Brahim Diaz (Milan)

Jeśli Milan awansuje do półfinału Ligi Mistrzów, środowa akcja bramkowa z San Siro na dobre zapisze się w pamięci kibiców “Rossonerich”. Brahim Diaz był w niej fantastyczny. To, jak zgubił w środkowej strefie dwóch rywali, jak napędził ten atak, rozciągnął grę i postawił stempel w postaci asysty, zasługuje na najwyższe słowa uznania. Takie jak te od legendarnego Fabio Capello.
- Myliłem się co do Brahima, myślałem, że nie jest piłkarzem na poziom Milanu. Ale on kompletnie się zmienił, rozwinął, teraz robi różnicę - powiedział słynny trener.
Paradoksalnie, takie występy Diaza jak przeciwko Napoli (błyszczał nie tylko przy golu na 1:0), mogą być… problemem Milanu. Real Madryt może go bowiem latem odkupić (mimo że “Rossoneri” najpierw aktywują klauzulę wykupu) i włączyć do pierwszej drużyny.

Środkowy pomocnik: Nicolo Barella (Inter)

W Mediolanie drugą linię opanował Brahim, dzień wcześniej w Lizbonie świeciła gwiazda Nicolo Barelli. Pomocnik Interu ukoronował udany występ bramką po wspomnianej asyście Bastoniego, a mógł mieć nawet dwie, gdyby w drugiej połowie lepiej przymierzył z dystansu. Wydaje się, że Włoch też latem powinien obrać angielski kierunek. Topowi piłkarze powinni sprawdzić się w najlepszej lidze świata. Czas na duży transfer.

Lewy pomocnik: Jack Grealish (Manchester City)

W tej samej, w której od lat markę wyrabia sobie Grealish. Po niemrawym zawodniku z pierwszych miesięcy na Etihad nie ma już śladu. Znów oglądamy najlepszą wersję skrzydłowego City. Lepszą niż w Aston Villi, choć inną, bardziej dojrzałą. Guardiola ujarzmił charakter i nawyki 27-latka, a ten odwdzięcza mu się taką grą, jak przeciwko Bayernowi. O przemianie Grealisha niech świadczy jego nieoceniona praca przy drugim golu, gdy skutecznie odebrał piłkę Upamecano i błysnął cudownym zagraniem piętą do Haalanda. Dziś nikt już nie nazwie Anglika transferowym “flopem”.

Napastnik: Vinicius Junior (Real Madryt)

Real Madryt i Liga Mistrzów - to połączenie od dawna jest wręcz naturalną częścią futbolu. Od pewnego czasu podobnie możemy określić mariaż Champions League z Viniciusem Juniorem. “Vini”, który wraz z Benzemą i Courtois doprowadził Real do triumfu w ubiegłym roku, znów bawi się na największej ze scen. Graczy Chelsea doprowadzał w środę do białej gorączki. W ich polu karnym zaliczył, uwaga, 19 kontaktów z piłką, pobijając własny rekord sprzed kilku miesięcy. Kompletny występ, zapewne nie ostatni w tej edycji rozgrywek.

Napastnik: Erling Haaland (Manchester City)

Typowy Haaland - można rzec po grze Norwega we wtorkowym starciu z Bayernem. Napastnik City wszedł w mecz bez fajerwerków, zaczął od kiepskiego strzału, nie notował wielu kontaktów z piłką, ale po ostatnim gwizdku znów mógł triumfować. Do okazałego dorobku w Lidze Mistrzów dopisał gola i asystę. Asystę, którą udowodnił, że nie jest wyłącznie nastawionym na kolejne bramki goleadorem (kunszt strzelecki pokazał trafiając na 3:0), lecz potrafi też świetnie obsłużyć kolegę z zespołu, gdy nadarza się okazja. 22-latek pewnie zmierza po koronę króla strzelców obecnego sezonu LM, a łącznie w tych rozgrywkach strzelił 34 gole w 33 meczach. Nieprawdopodobny wyczyn.
XI 1/4 LM
wlasne

Przeczytaj również