Największe nieporozumienie wśród powołań na Euro. Paulo Sousa będzie żałował tego wyboru

Największe nieporozumienie wśród powołań na Euro. Paulo Sousa będzie żałował tego wyboru
Łączy Nas Piłka
To bez wątpienia największe zaskoczenia, ale i największe nieporozumienie wśród wyborów Paulo Sousy. Sebastian Szymański bez powołania na Euro to ograniczenie sobie pola manewru, odebranie kreatywności i polotu. Dziwna, bardzo dziwna decyzja selekcjonera reprezentacji Polski.
Wydaje nam się, że istnieje jeden fundamentalny problem. Paulo Sousa postrzega Szymańskiego jako skrzydłowego, a nawet wahadłowego. To też zresztą przyznał na konferencji. - Chcieliśmy wykorzystywać go na prawym skrzydle, to bardzo utalentowany zawodnik. Niestety dla niego, w Dynamie Moskwa dużo częściej gra jako środkowy pomocnik, a ja mam inny pogląd i inną wizję obsady środka pola - powiedział Sousa.
Dalsza część tekstu pod wideo
Trzeba sobie powiedzieć jasno. Szymański nigdy w kadrze nie dostał prawdziwej szansy w środku pola. Praktycznie każdy ze swoich jedenastu występów rozgrywał na boku pomocy, w trakcie meczu czasem dochodziło do roszad i pokazywał się bliżej środka. Tak czy tak - to nie tylko Sousa, ale i Jerzy Brzęczek nie znajdywał dla niego miejsca w składzie, bo pewniakiem był Piotr Zieliński.
Jednak Zielińskiego przy nowym pomyśle Sousy można było cofnąć na pozycję ’’8”, a nawet jeśli nie, to kto wpychał Szymańskiego do podstawowego składu? A niech się tam nie łapie, rozumiemy. Natomiast jego brak w kadrze 26-osobowej to już szok.
Michał Helik dostał kolejną szansę. Linetty wygrał los na loterii. Kownacki i Świerczok wskoczyli do drużyny nawet o niej nie marząc - z poziom 2. Bundesligi oraz Ekstraklasy. Czy potrzebujemy 5 napastników kosztem kreatywnego pomocnika, który obsadzi kilka pozycji? Dziwne to decyzje. Kadra nie wydaje się równomierna w poszczególnych formacjach.
Sebastian Szymański dawał pole manewru. Kreatywność. Świeżość po ewentualnym wprowadzeniu go na Euro z ławki. A tymczasem pozbywamy się tego atutu biorąc na imprezę nijakiego Karola Linettego. A przede wszystkim Sousa skreślił zawodnika, który regularnie gra. Tydzień w tydzień. 28 meczów w sezonie ligi rosyjskiej, forma poparta 1 golem i 6 asystami.
Szymański, który tydzień temu obchodził 22. urodziny został wygryziony przez Kacpra Kozłowskiego czy Karola Linettego. Czy to zawodnik gorszy od młodego talentu Pogoni Szczecin? Nie, a wręcz na pewno zapewniłby drużynie więcej od młokosa. Karol Linetty od początku lutego zagrał w barwach Torino w Serie A zaledwie 156 minut, a jego drużyna dołuje w lidze.
I przy tym wszystkim Sousa mówi dalej: - Czasem moglibyśmy grać trzema środkowymi pomocnikami, ale mamy na tej pozycji piłkarzy, do których jestem przekonany w większy stopniu niż do Szymańskiego.
Duży szok i niezrozumienie. Selekcjoner postąpił, jakby Szymański stanął mu przypadkiem korkami na dużym palcu u stopy na jednym z treningów.
A jeśli mamy iść tokiem rozumowania selekcjonera, czyli postrzegać Szymańskiego jako skrzydłowego, to rywalizację wygrał z nim Przemysław Frankowski, który co prawda wraz ze startem sezonu MLS zaczął regularną grę, ale jego Chicago Fire przegrało 4 z pierwszych 5 spotkań. Do tego Paulo Sousa wyżej ceni Przemysława Płachetę, rezerwowego Norwich City. 85 minut gry od początku marca… Obaj bez goli i asyst.
Szymański jest na liście rezerwowej, ale coś nam się wydaje, że jeśli ktoś z piłkarzy ofensywnych odpadnie przez kontuzję, to i tak pierwszeństwo do wskoczenia na Euro będzie miał starszy o 11 lat Kamil Grosicki.

Przeczytaj również