Neymar, Leo Messi, Artur Boruc i inni. Piłkarze, którzy po pracy nie interesują się futbolem

Neymar, Messi, Boruc i inni. Piłkarze, którzy po pracy nie interesują się futbolem
Christian Bertrand/Shutterstock
Chociaż może to brzmieć zaskakująco, nie wszyscy piłkarze pałają miłością do futbolu. Kopanie świńskiego pęcherza traktują oni wyłącznie jako pracę. Wracają z treningu czy meczu, po czym wolą zajmować się czymkolwiek innym. Nie oglądają meczów, nie zaczytują się w piłkarskiej prasie, preferują rozmowy o muzyce, filmie, drogich ciuchach albo nowych modelach samochodów. Wprost przyznają, że… nie interesuje ich piłka nożna.
- Nie cieszę się z goli, bo to moja praca. Jak listonosz przynosi do kogoś list, to się z tego cieszy? - jakiś czas temu zaskoczył wszystkich Mario Balotelli.
Dalsza część tekstu pod wideo
Włoch nie jest w takim podejściu odosobniony. Gareth Bale co prawda raczej cieszy się zdobytych bramek, ale też przyznaje, że oglądanie piłki nożnej nie należy do jego ulubionych sposobów spędzania wolnego czasu.
- Prawda jest taka, że nie oglądam dużo piłki. Szczerze mówiąc w wolnym czasie wolę oglądać golfa - stwierdził Walijczyk.
Z kolei Mauro Icardi raczej nie śledzi ostatnio ligi białoruskiej. Napastnik PSG przyznaje wprost, że nie jest kibicem futbolu. Co się dzieje w Serie A? A na co to komu?
- Futbol to sport. Bardzo mnie bawi. Gram w to i to wszystko. Nie oglądam meczów i nie mam pojęcia, co się dzieje w sporcie. Nie śledzę innych wyników Serie A, ani tego kto zagra w półfinale Pucharu Włoch - mówił wprost Argentyńczyk, gdy jeszcze reprezentował Inter.
Można się domyślać, że jeśli nie śledził włoskich rozgrywek, gdy sam w nich występował, to raczej nie odpala sobie teraz spotkań Angers z Amiens. Podobnie jak jego klubowy kolega - Neymar. Brazylijczyk jeszcze w czasach gry dla “Dumy Katalonii” bez ogródek przyznawał, że interesują go tylko mecze jego drużyny.
- Nie lubię oglądać meczów, kiedy nie gra Barcelona. Nie interesują mnie mecze Realu Madryt. W ogóle nie interesują mnie mecze innych zespołów - tłumaczył.
Carlos Vela w ostatnich sezonach jest prawdziwą gwiazdą MLS. Do tego stopnia, że poważnie zaczęła się nim interesować m.in. FC Barcelona. Obawiam się jednak, że Meksykanin może o tym nie wiedzieć, bo po “pracy” kompletnie nie zajmuje się światem futbolu.
- Lubię grać, ale kiedy mecz się kończy, piłka nożna jest dla mnie skończona - nie ukrywa.
Podobne podejście miał też choćby Benoit Assou-Ekoto, który wiele lat spędził w innym londyńskim zespole, Tottenhamie.
- Kariera to tylko 10, 15 lat. To tylko praca. Tak, to bardzo, bardzo dobra praca i nie mówię, że nienawidzę futbolu, ale to nie moja pasja. Przybywam rano na trening o 10:30 i zaczynam pracę jako profesjonalista. Kończę o 13:00 i nie gram później w piłkę. Kiedy jestem w pracy, wykonuję swoją robotę w 100%. Ale później jestem jak turysta w Londynie - mówił.
Nawet Leo Messi nie przepada za śledzeniem piłki nożnej. Twierdzi, że… woli oglądać kreskówki ze swoimi dziećmi. - Nigdy nie oglądam futbolu w telewizji. Nudzi to moją żonę - tłumaczy Argentyńczyk.
No dobra, czas na kogoś z naszego podwórka. Artur Boruc zawsze uchodził za dość specyficznego piłkarza i człowieka. Nigdy nie gryzł się w język. Wprost mówił i pokazywał, co leży mu na wątrobie. Tak jak wtedy, gdy udzielił wywiadu angielskiej bulwarówce “The Sun”.
- Będę szczery. Mam głupią pracę. Jesteśmy idiotami i wierzę, że inni mają nas za idiotów - stwierdził, po czym dodał: - Doskonale rozumiem również ludzi, którzy uważają, że futbol to głupia gra. 22 facetów latających za piłką, to wygląda naprawdę dziwnie - przyznał szczerze były już golkiper polskiej reprezentacji, mówiąc też wówczas, że interesują go tylko drużyny, w których akurat gra.
***
Trudno jest żyć czymś 24 godziny na dobę. Nawet najwięksi fanatycy futbolu na pewno mają momenty, gdy zwyczajnie chcą od tego piłkarskiego zgiełku odpocząć. Obejrzeć film, wyjść ze znajomymi, poczytać książkę.
Nie można dziwić się więc, że piłkarze też potrzebują różnych bodźców, a po treningach, meczach, odprawach, konferencjach czy wywiadach chcą zwyczajnie odłożyć futbol na półkę. Do czasu, aż sami znów staną się jego bohaterami.
Dominik Budziński

Przeczytaj również