Niemiecki trener zainteresowany pracą z reprezentacją Polski. Borek nie ma złudzeń: Nie zmieści się z Bońkiem

W mediach przewijają się nazwiska wielu kandydatów do zastąpienia zwolnionego w poniedziałek Jerzego Brzęczka. Borek uważa, że należy się skupić na szkoleniowcach z rynku włoskiego.

- Gdyby Sarri zszedł z pieniędzy, to może. Moim faworytem był De Biasi. On niby dementuje, ale jak to robi, to być może jest to prawda. Do głowy nam przychodzi Srecko Katanec, bo to musi być trener, który pogada po włosku i angielsku. Po włosku musi mówić, bo prezes potrzebuje kogoś na gadkę w cztery oczy - powiedział Borek w "Cafe Kadra" w TVP Sport.

- Czasami Boniek potrafi zaskoczyć. Może nas wszystkich zaszokować. Patrzyłem na trenerów z Serie B. Jest Alessio Dionisi z Empoli, ale to tylko kandydatura hipotetyczna, moja - dodał dziennikarz.

Praca z reprezentacją Polski i Robertem Lewandowskim może być magnesem dla trenerów z głośnymi nazwiskami. Według Borka zainteresowanie objęciem posady wyraził Ralf Rangnick. Niemiec właściwie od postaw jako trener i dyrektor sportowy budował RB Lipsk. Wcześniej pracował m.in. w Hoffenheim i Schalke.

- Mam informację od jednego z menedżerów reprezentujących interesy Ralfa Rangnicka i jest on zainteresowany taką funkcją. Ale Rangnick-Boniek, Boniek-Rangnick? Nie, nie. Nie zmieszczą się. Rangnick nie chce się nikomu podporządkowywać, miałby wymagania dotyczące sztabowców. Na to Boniek nie ma ochoty, a PZPN - czasu - ocenił Borek.

Jedno wydaje się pewne. Następcą Brzęczka będzie szkoleniowiec z zagranicy.

- Jest kilku polskich trenerów, których ceni Boniek. Probierz, Stokowiec, Papszun, Magiera. Nie sądzę, by zdecydował się teraz na trenera z Polski - podsumował komentator.