Nowe informacje w sprawie katastrofy helikoptera Kobego Bryanta. "Powietrze było jak zupa"

Helikopter rozbił się w Calabasas w hrabstwie Los Angeles. Wraz z byłym koszykarzem śmierć poniosło osiem innych osób. Jedną z nich była córka Bryanta - Gianna Maria Onore. Miała 13 lat. Na pokładzie byli też trener baseballa John Altobelli wraz z żoną Keri i córką Alyssą oraz Christina Mauser, asystentka trenera koszykówki ze szkoły podstawowej w Costa Del Mar w Kalifornii.

Uderzenie śmigłowca o ziemię było tak silne, że szczątki maszyny zostały rozrzucone na obszarze o powierzchni boiska piłkarskiego.

Według CNN przyczyną katastrofy mogły być bardzo trudne warunki atmosferyczne. Widoczność była bardzo mała - ograniczała ją gęsta mgła. - Powietrze było jak zupa - komentował meteorolog Michael Guy w CNN.

Na kiepskie warunki zareagowała policja w Los Angeles, która w niedzielę uziemiła wszystkie swoje helikoptery. Służby uznały, że przy panującej wówczas pogodzie nie można latać.

W badanie sprawy włączyło się FBI. Biuro pomaga w wyjaśnieniu przyczyn zdarzenia Krajowej Radzie Bezpieczeństwa Transportu i lokalnym władzom. Śledczy będą sprawdzali m.in. historię pilota i maszyny.