Oceny po meczu Bośnia i Hercegowina - Polska. Jóźwiak znów zaimponował, typowy Grosicki, bezbarwny Krychowiak

Oceny po meczu Bośnia i Hercegowina - Polska. Jóźwiak znów zaimponował, typowy Grosicki, bezbarwny Krychowiak
Rafal Oleksiewicz / PressFocus
Reprezentacja Polski wygrała na wyjeździe 2:1 (1:1) z Bośnią i Hercegowiną. Gole dla naszej kadry zdobywali Kamil Glik po asyście Kamila Grosickiego i sam Grosicki po wrzutce Macieja Rybusa. Oto, jak oceniliśmy "Biało-Czerwonych" po tym występie.
Przez pierwsze pół godziny nie dało się tego oglądać, ale finalnie podopieczni selekcjonera Jerzego Brzęczka doszli do głosu i przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wystawiliśmy im oceny w skali 1-10. Wyjściowa nota to 5. Na szczególne wyróżnienie zasłużyło trzech Kamilów: Jóźwiak, Glik i Grosicki.
Dalsza część tekstu pod wideo

Łukasz Fabiański - 5

Golkiper West Hamu nie miał szans na skuteczną interwencję przy rzucie karnym, a oprócz tego Bośniacy nie dali mu wielu okazji na wykazanie się między słupkami. Raz "Fabian" świetnie zachował się na przedpolu, w drugiej połowie pewnie obronił strzał Dżeko po uprzednim złym, własnym wyprowadzeniu piłki. W normie.

Tomasz Kędziora - 6

W pierwszej połowie nieźle wyglądała jego współpraca z Jóźwiakiem, w drugiej bardziej skupił się na zadaniach defensywnych. Wprawdzie kilkakrotnie dopuścił przeciwników do dośrodkowania, ale generalnie znów potwierdził, że można na niego liczyć. Ustrzegł się poważnych błędów, tuż po przerwie zaimponował skutecznym, kluczowym odbiorem w polu karnym. Solidny występ.

Kamil Glik - 7

Jeśli ktoś po piątkowym meczu z Holandią się zastanawiał, czy nie nadszedł aby kres Glika w kadrze, dziś dostał odpowiedź, że lidera naszej obrony jeszcze nie wolno skreślać. Okej, naprzeciwko wystąpił na w pół rezerwowy skład Bośni, a notę dzisiejszego kapitana podnosi bardzo ważny gol "do szatni" na 1:1, lecz to ogólnie było jego udane spotkanie. Zaliczył kilka ważnych interwencji w powietrzu, jak zawsze dyrygował obroną, grał ofiarnie i pewnie.

Jan Bednarek - 5

Ocenę Bednarka obniża sprokurowanie rzutu karnego. Może i była to jedenastka z gatunku tych "miękkich", ale niewątpliwie stoper Southampton zupełnie niepotrzebnie dał sędziemu powody do odgwizdania faulu w "szesnastce". Poza tym zdarzyły mu się drzemki we własnym polu karnym, jednak też kilka niezłych interwencji w obronie.

Maciej Rybus - 6

Po pierwszej połowie mogliśmy się zastanawiać, czy to na pewno ten sam Rybus, którego pół Polski domagało się w pierwszym składzie kadry. W drugiej piłkarz Lokomotiwu Moskwa się przebudził i zanotował dwa świetne dośrodkowania - pierwsze na gola zamienił Kamil Grosicki, po drugim bliski szczęścia był Mateusz Klich. Udana ofensywna gra "Ryby" w drugiej odsłonie spotkania podnosi jego ocenę, lecz trzeba wrzucić kamyczek do ogródka lewego obrońcy. Rybus kilka razy pogubił się w kryciu w defensywie, co przy lepszej skuteczności rywali mogłoby zakończyć się nieciekawie.

Jacek Góralski - 6

Po ogłoszeniu decyzji o wystawieniu "Górala" w pierwszym składzie można było się spodziewać, że po końcowym gwizdku będziemy chwalić gracza Kajratu Ałmaty za nieustępliwość, walkę i ambicję. I tak dokładnie się stało. Środkowy pomocnik grał tak, jak zdążył nas do tego przyzwyczaić. Nie odpuszczał ani na sekundę, wyróżniał się ostrą grą, ale też zaimponował kilkakrotnie odbiorem i do tego sam wywalczał rzuty wolne. Można mówić, że nie da się oprzeć tej reprezentacji na Góralskim, lecz z drugiej strony absolutnie nie ma co się 28-latka czepiać. Wręcz przeciwnie.

Grzegorz Krychowiak - 4

Nie była to najlepsza wersja Grzegorza Krychowiaka, na którą reprezentacja Polski wciąż czeka, a dobrze ją znają kibice Lokomotiwu Moskwa. "Krycha" za rzadko brał grę na siebie, nie przejawiał zbytniej ochoty do zaangażowania w ofensywę, za mało dawał drużynie. Nie zapamiętaliśmy żadnego istotnego przerzutu z jego strony. Dopiero w drugiej połowie wykazał się dwoma próbami z dystansu. Zszedł przed upływem 70 min. Bezbarwny, dość mizerny mecz w wykonaniu doświadczonego pomocnika.

Kamil Jóźwiak - 7

Trzeci występ w kadrze, drugi w pierwszym składzie, zero kompleksów, sporo udanych akcji. Bardzo pozytywny występ Kamila Jóźwiaka. Złośliwi będą mu wypominać kiks w defensywie, ale bądźmy poważni, patrzmy na grę "Józia" z przodu. A zasługuje ona na pochwały, bez dwóch zdań. Gdy drużynie nie szło, to właśnie skrzydłowy - jeszcze - Lecha Poznań dawał sygnał do ataku. "Rwał" w ofensywie, szukał partnerów, dryblował, myślał za dwóch. Zaliczył kilka nadzwyczaj udanych akcji i siał spustoszenie w bośniackich szeregach. W końcówce zgasł, lecz warto docenić jego występ. To największy wygrany tego zgrupowania.

Piotr Zieliński - 6

Po pierwszej połowie "Zielek" zasługiwał na pochwały, bo jako jeden z nielicznych starał się dać od siebie coś "ekstra" przy słabiutkiej postawie całego zespołu. Chciało mu się rozgrywać, podawać, "klepać", brać ciężary gry na własne barki. Imponował kulturą gry. Gdy nie miał wsparcia od kolegów, sam przejął futbolówkę, przebiegł z nią kilkanaście metrów i oddał strzał na bramkę. Po przerwie wtopił się w tłum, lecz dalej prezentował przyzwoity poziom. Drugi z rzędu niezły mecz pomocnika Napoli w kadrze. Teraz nikt nie powinien podważać jego obecności w podstawowej jedenastce.

Kamil Grosicki - 7

Można powiedzieć, że to był typowy mecz "Grosika" w kadrze. Wielokrotnie skrzydłowy West Bromu potrafił zirytować swoimi zagraniami. Umiał przeprowadzić ładną, indywidualną akcję, by po chwili zupełnie zepsuć ostatnie podanie. Zmarnował też doskonałą szansę na gola w 42 min. W końcu jednak zaskoczył. Najpierw celnie dorzucił z rzutu rożnego na głowę Kamila Glika, a w drugiej połowie świetnie odnalazł się w polu karnym, strzelając bramkę na 2:1. Miewał słabe momenty na boisku, ale ostatecznie zakończył spotkanie z golem i asystą. Łatwo miejsca na boku reprezentacyjnej pomocy nie odda. Dalej ma "to coś".

Arkadiusz Milik - 6

Milik nie wszedł dobrze w to spotkanie. Tu niedokładnie podał, tam niepewnie przyjął, innym razem podjął błędną decyzję. Był jednak głodny gry i z czasem to zatrybiło. Schodził do drugiej linii, niczym Robert Lewandowski, do tego na pewno dawał drużynie więcej niż Krzysztof Piątek w Amsterdamie. Jeszcze przy stanie 1:0 dla Bośni jego uderzenie zostało w ostatniej chwili zablokowane, w samej końcówce zabrakło mu niewiele do szczęścia przy rzucie wolnym. Niezły występ Arka, choć na listę strzelców nie zdołał się wpisać.

Mateusz Klich - 5

Klich zagrał około 25 minut. Można się zastanawiać, dlaczego zamiast niego na boisko nie weszli Linetty czy Moder, ale przecież to nie wina pomocnika Leeds, że Jerzy Brzęczek wpuścił go na boisko. "Clichy" niczym się nie wyróżnił, niczym też nie zaszkodził, a do tego miał okazję bramkową po wrzutce Macieja Rybusa. Poprawna zmiana, podręcznikowo zasłużył na wyjściową notę.
Sebastian Szymański i Karol Linetty grali zbyt krótko, by miarodajnie ich ocenić.

Przeczytaj również