Pedro Neto - oto najlepszy młody piłkarz w Premier League. 20-latek wraca na Anfield z żądzą zemsty

Oto najlepszy młody piłkarz w Premier League. 20-letnia rewelacja sezonu wraca na Anfield z żądzą zemsty
Paul Chesterton / PressFocus
20-letniego Pedro Neto z Wolverhampton można śmiało uznać najlepszym młodym piłkarzem początku sezonu Premier League. Portugalski skrzydłowy gra świetnie i dokłada do tego konkretne liczby w ofensywie. Co ciekawe, zapewne żaden zawodnik na Wyspach równie mocno jak Portugalczyk nie przepada za systemem VAR.
Spośród 72 zawodników poniżej 23. roku życia, którzy wystąpili w pierwszych 10 kolejkach trwającego sezonu Premier League, nikt nie strzelił tylu goli (3) ani nie zanotował tylu asyst (2) co Pedro Neto. Portugalczyk jest też najlepszym w klasyfikacji kanadyjskiej graczem drużyny “Wilków”. Przed ich dzisiejszą wizytą w Liverpoolu warto przypomnieć, że 20-latek po raz pierwszy dał się poznać szerszej publiczności właśnie na Anfield, w spotkaniu tych samych drużyn w ubiegłych rozgrywkach.
Dalsza część tekstu pod wideo

Zabrana bramka

- Trzeba zdać sobie sprawę, jak wielką presję wywiera na przeciwnikach Liverpool i jak trudno tutaj się gra - przyznał kapitan Wolverhampton, Conor Coady, po przegranym przez “Wilki” meczu na Anfield pod koniec grudnia ubiegłego roku. - W drugiej połowie kontrolowaliśmy jednak przebieg spotkania, ale “zabijają” nas decyzje sędziowskie. Czujemy się niesamowicie pokrzywdzeni.
Wtedy właśnie Pedro Neto wpadł w euforię, kiedy mocnym, precyzyjnym uderzeniem przy słupku zaskoczył Alissona i doprowadził do wyrównania stanu meczu. I trudno było mu się dziwić. Dla młodego Portugalczyka było to debiutanckie trafienie w Premier League. W dodatku od razu przeciwko liderowi, który w pierwszej połowie poprzedniego sezonu wygrał wszystkie ligowe mecze poza jednym. A jakby powodów do szalonej radości było jeszcze komuś mało, Neto trafił do bramki, za którą znajduje się słynna trybuna “The Kop”.
Satysfakcja młokosa została jednak wkrótce ukrócona. Po analizie VAR jego gola anulowano. Dopatrzono się minimalnego spalonego, na jakim znajdował się dogrywający we wspomnianej akcji piłkę Jonny. Takiej huśtawki nastrojów jak zawodnicy Wolves nie przeżyli chyba w erze VAR piłkarze żadnej innej drużyny. Nie chodziło tylko o nieuznaną bramkę Neto.
Kontrowersje towarzyszyły również golowi strzelonemu raptem chwilę wcześniej przez Liverpool. Tamtego trafienia początkowo nie uznano. Sędziowie “boiskowi” dopatrzyli się zagrania piłki ręką przez Adama Lallanę, który asystował następnie przy bramce Sadio Mane. Po analizie VAR bramkę - jak się później okazało, jedyną w tamtym spotkaniu - zaliczono. Początkowo wydawało się, że słusznie. Lallana ręką bowiem nie zagrał. Było jednak coś jeszcze. Kluczowym podaniem w tamtym ataku późniejszych mistrzów Anglii popisał się z głębi pola Virgil van Dijk. Opanowując wcześniej piłkę, ta odbiła się jednak od ręki Holendra, co od razu sygnalizował znajdujący się blisko akcji pomocnik Wolves Leander Dendoncker.
- Rozmawiałem z sędzia Anthonym Taylorem w trakcie meczu - zdradził po meczu cytowany już wyżej Coady. - On jest otwarty na rozmowę, ale kiedy zadajesz mu pytanie, niekoniecznie otrzymujesz odpowiedź. Uważaliśmy, że van Dijk zagrał piłkę ręką. Sędzia mówi mi jednak, że van Dijk był za daleko. Nie potrafię tego zrozumieć. Przecież to van Dijk zagrał podanie, po którym padła bramka!
Frustracji kapitana Wolverhampton, i jego kolegów, naprawdę trudno było się dziwić.

Najmłodszy strzelec

Gdzieś w cieniu przywoływanych kontrowersji sędziowskich znalazło się samo wykończenie autorstwa bliżej jeszcze nieznanego nastoletniego Portugalczyka. Neto pokonał Alissona strzałem z pierwszej piłki, słabszą nogą, przy samym słupku. Uderzył jak rasowy napastnik, a nie nieopierzony młokos. Powiało piłkarską jakością.
Pedro potrzebował trochę czasu, by na dobre okrzepnąć w dorosłym futbolu. Być może jego kariera przybrała wcześniej nadmiernego rozpędu. Lewonożny skrzydłowy pochodzi z niedużego miasta na północy Portugalii. Do akademii jednego z czołowych klubów w rodzimym kraju trafił dopiero jako 13-latek. Nie do Porto, Benfiki ani Sportingu Lizbona, lecz Bragi. Pod koniec sezonu 2016/17 debiutujący w portugalskiej Primeira Lidze Neto został najmłodszym strzelcem gola w historii tego zespołu.
Wtedy pokazał techniczny kunszt, ustalając wynik domowego spotkania Bragi z Nacionalem (4:0). Neto trafił z prawej strony pola karnego, kiedy opanował lecącą w powietrzu piłkę nogą lewą, po czym ze spokojem pokonał bramkarza przeciwnika prawą. Cieszył się jak dziecko. Tamtą bramkę można zobaczyć tutaj.
Nastolatek opuścił ojczyznę już latem 2017 roku, po zaledwie trzech występach w pierwszej drużynie Bragi. Przeniósł się do Włoch. Lazio początkowo tylko wypożyczyło Neto. Zrobiło to jednak od razu na dwa lata, płacąc aż 7,5 miliona euro. Na debiut w Serie A młody Portugalczyk musiał poczekać jednak blisko półtora roku. W sumie zagrał łącznie jedynie pięć razy. Po upływie okresu wypożyczenia Lazio było zobligowane go wykupić. Na konto Bragi wpłynęło 11 milionów euro. “Biancocelesti” zrobili jednak dobry interes. Miesiąc później, na początku sierpnia ubiegłego roku, sprzedali bowiem nastolatka do Wolverhampton za blisko 18 milionów.

Rakieta

Pedro Neto nie zraził się nieudanym pobytem we Włoszech. Na Molineux, otoczony rodakami, znowu pokazał nietuzinkowy talent. I to już w debiucie. W meczu III rundy eliminacji Ligi Europy przeciwko Pjunikowi Erywań od razu strzelił gola i dołożył asystę. Na przestrzeni poprzedniego sezonu był głównie rezerwowym. Takim, który zazwyczaj wchodził jednak na boisko i zdradzał spore możliwości. Szybkościowe, techniczne, zadziorny charakter.
Neto nie zraziła również anulowana bramka na Anfield. Pierwsze uznane trafienie zanotował już trzy dni po tamtym nieszczęsnym spotkaniu w Liverpoolu. Na listę strzelców wpisał się w przegranym meczu z Watfordem (1:2). Dwie kolejki później pokonał bramkarza Southampton, dając drużynie sygnał do skutecznego odrobienia strat (z 0:2 na 3:2). Następnie zdobył bramkę z rzutu wolnego w spotkaniu fazy pucharowej Ligi Europy z Olympiakosem (1:1) oraz “odpalił rakietę” przeciwko West Hamowi (2:0). Łukasz Fabiański nie miał absolutnie nic do powiedzenia.

Prześladowany

W bieżących rozgrywkach Portugalczyk jest już absolutnie podstawowym graczem. W wyjściowej jedenastce w lidze zdążył wybiec dokładnie tyle razy, co w całym ubiegłym sezonie (9). Strzelił też tyle samo goli (3). Brakuje mu jeszcze jednej asysty. Spośród zawodników poniżej 23. roku życia jego liczb z początku trwających rozgrywek nie wykręcili na razie najbardziej utalentowani rodzimi zawodnicy, jak Phil Foden czy Mason Mount. Ani sprowadzeni latem na Wyspy za niemałe pieniądze Kai Havertz i Ferran Torres. Neto zadebiutował także tej jesieni w dorosłej reprezentacji Portugalii. W towarzyskim spotkaniu z Andorą zdobył oczywiście jedną z bramek. Pojawiły się spekulacje o zainteresowaniu jego osobą ze strony samego Juventusu.
W ubiegłą niedzielę strzelił gola w wygranym meczu z Arsenalem. Dziś niekoniecznie wpada już jednak w ekstazę po zdobywanych bramkach. Dlaczego?
- Nie okazałem radości, ponieważ w poprzednim sezonie VAR okazał się dla mnie bardzo zły - tłumaczył Portugalczyk po trafieniu dwie kolejki temu przeciwko Southampton. - Kiedy strzeliłem gola, wszystko działo się wcześniej tak szybko, że nie byłem pewien, jaka będzie decyzja. Dlatego nie celebrowałem.
Nie chodzi tylko o Anfield. Neto nie uznano też w ubiegłych rozgrywkach potencjalnie zwycięskiego gola w meczu Wolverhampton na Old Trafford (0:0). Mało tego. Sprawdzane przez VAR było również jego trafienie z “Świętymi”.
Zostawmy jednak VAR. Nawet bez pomocy technologii Pedro Neto jest dziś przynajmniej statystycznie najlepszym młodym piłkarzem w Premier League. Dziś wieczorem spróbuje przegonić demony i dołożyć kolejne liczby na nieszczęsnym dla siebie przed rokiem Anfield. Tym razem bez okazywania radości.

Przeczytaj również