Pięć zadań Xaviego po objęciu FC Barcelony. Na tym powinien skupić się w pierwszej kolejności

Pięć zadań Xaviego po objęciu Barcelony. Na tym powinien skupić się w pierwszej kolejności
Foto Nikku/Xinhua/PressFocus
Xavi zastąpi Ronalda Koemana na stanowisku trenera FC Barcelony. Były znakomity pomocnik będzie miał ręce pełne roboty, bo “Blaugrana” to ostatnio obraz nędzy i rozpaczy. Jakie zadania stoją przed nowym szkoleniowcem “Barcy”?
Zajęło to kilka dni, ale wygląda na to, że po paru latach przerwy Xavi faktycznie powróci na Camp Nou. Tym razem w nowej roli - trenera, a właściwie ratownika mającego posprzątać bałagan pozostawiony przez Ronalda Koemana i tchnąć nowe życie w zespół. Zespół z problemami, nie tak znowu mocny kadrowo, ale jednocześnie na pewno nie tak słaby, jak mogłyby o tym świadczyć ostatnie spotkania pod wodzą Holendra.
Dalsza część tekstu pod wideo
Co czeka Xaviego w stolicy Katalonii? Drużyna błąkająca się w środku tabeli ligowej, z jednym zwycięstwem w pięciu poprzednich meczach. Drużyna, która o być albo nie być w Lidze Mistrzów najprawdopodobniej zagra u siebie z Benfiką, bo poziomem daleko jej do Bayernu Monachium. Drużyna wymagająca naprawy, dopasowania pewnych elementów, znalezienia właściwej tożsamości. Drużyna, której wielu potencjalnie ważnych zawodników, jak Frenkie de Jong, znajduje się pod formą.
Łatwo więc Xaviemu nie będzie. Na czym powinien skupić się w pierwszej kolejności? Jakie zadania musi zrealizować, by “Barca” zaczęła podążać we właściwym kierunku?

1. Przywrócić drużynie wiarę w sukces

Ronald Koeman nie radził sobie ani na ławce trenerskiej, ani przed kamerami, gdzie regularnie opowiadał o tym, jak słaby ma zespół. Otwarcie przyznawał, że generalnie to Barcelona powinna pogodzić się ze swoim losem, bo brakuje jej piłkarzy na odpowiednim poziomie. Oczywiście - to już nie jest gwiazdozbiór pełen czołowych zawodników na świecie, w dodatku odszedł Leo Messi. Kadrę wciąż jednak można określić jako nadzwyczaj solidną w skali ligi hiszpańskiej. Na pewno mającą większe możliwości niż dziewiąte miejsce w tabeli. Tymczasem zwolniony niedawno Holender praktycznie sugerował, że dowodzi w dużej mierze nieudacznikami bez jakości właściwej dla klubu formatu “Barcy”.
Sergio Busquets czy Jordi Alba udowadniają jednak w barwach narodowych, że wciąż potrafią grać w piłkę. Frenkie de Jong zgubił formę, ale nie wyjątkowe umiejętności. Memphis Depay bywa chimeryczny, lecz w 2021 roku ma kapitalne statystyki strzeleckie. Eric Garcia też wygląda lepiej w reprezentacji niż klubie, mimo skłonności do popełniania prostych, defensywnych błędów. To nie przypadek, że pod batutą Koemana wielu piłkarzy grało poniżej oczekiwań, jeśli w dodatku menedżer lekceważąco ich traktował w trakcie wypowiedzi dla mediów. To jest główne zadanie Xaviego - pokazać drużynie, że może być silna. Wbić piłkarzom do głowy, że stać ich na znacznie lepszą postawę niż w ostatnich miesiącach. Podnieść ich na duchu, zbudować mentalnie, wyciągnąć pomocną dłoń. Tylko tyle i aż tyle, bo wiemy, jak ważna we współczesnej piłce jest sfera psychologiczna. A “fachowiec” Koeman całkowicie zawalił sprawę na tej płaszczyźnie.

2. Wskrzesić Frenkiego

Okres ochronny dla de Jonga dawno powinien minąć. I faktycznie, coraz częściej zwraca się uwagę na kiepską dyspozycję utalentowanego pomocnika. Pomocnika, którego talent i umiejętności jest niepodważalny. Warsztat piłkarski Holendra predestynuje go do bycia topowym zawodnikiem na świecie na swojej pozycji. Tymczasem ostatnio kryzys całego zespołu objawia się też kryzysem formy byłego piłkarza Ajaksu. Daleko mu do roli generała środka pola. Nie może odnaleźć własnej tożsamości w drugiej linii. Suchych statystyk nie ma złych, w stosunku do ubiegłego sezonu poprawił się choćby w odbiorze, ale trudno powiedzieć, że spełnia pokładane w nim nadzieje. A można i trzeba wymagać od niego sporo. W najważniejszych momentach zawodzi. Daje za mało jak na zawodnika o takiej jakości piłkarskiej. Może współpraca z Xavim, przez lata topowym środkowym pomocnikiem, okaże się lekarstwem na przeciętność Frenkiego? Nowy trener “Blaugrany” powinien budować zespół wokół Holendra, ale zanim to zrobi, musi ożywić w nim jego lepszą, dawną wersję.

3. Ułożyć obronę, zaryzykować z Pique

Gra w obronie to jeden z najbardziej poważnych pożarów do ugaszenia dla Xaviego. Paradoksalnie, Barcelona ma w kadrze aż sześciu piłkarzy, dla których pozycja stopera jest naturalna. To Pique, Araujo, Garcia, Lenglet, Umtiti i Mingueza, grający w tym sezonie na prawej flance, ale nie gwarantujący właściwie niczego ponad ambicję i wybieganie. Te klocki wypadałoby poukładać, jeśli następca Koemana myśli o złapaniu regularności w ligowym punktowaniu. A najłatwiej je poukładać, obdarzając dużym zaufaniem dwóch z sześciu wymienionych zawodników. Co zrozumiałe, podstawowa, zgrana para stoperów to klucz do osiągnięcia stabilizacji w tyłach.
Nie ma wątpliwości, że Xavi powinien stawiać przede wszystkim na Ronalda Araujo. I kogo jeszcze? Najlepszym partnerem dla Urugwajczyka wydaje się być Eric Garcia. Nie Gerard Pique. Przed Garcią długa droga, by można było o nim mówić jako o klasowym środkowym obrońcy, lecz jego potencjał jest niepodważalny. Po co zatem wystawiać do gry regularnie popełniającego błędy Pique, jeśli alternatywę stanowi też popełniający błędy, ale będący przyszłością klubu, utalentowany Eric? Pytanie, czy Xaviego stać na odstawienie od podstawowej jedenastki swojego dawnego kumpla z zespołu i jednego z liderów (?) drużyny. Najwyższy czas, by tego dokonać.

4. Wykreować liderów

Powyższy znak zapytania przy słowie “liderów” nie jest przypadkowy. Za Pique stoją zasługi, trofea, doświadczenie i autorytet budowany też poza murawą (w końcu mowa o być może przyszłym prezesie “Barcy”). Grono “weteranów” uzupełniają Alba, Busquets czy Sergi Roberto. Od dawna trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że tej drużynie brakuje liderów z krwi i kości. Nowych, świeżych twarzy, które pociągną zespół we właściwym kierunku, natchną go do sukcesów. Wyżej wymieniony kwartet przestał kojarzyć się z sukcesami klubu, bardziej z rokrocznymi klęskami w Lidze Mistrzów. Oczywiście, Alba i Busquets mogą bronić się piłkarsko (co pokazują u Luisa Enrique), ale to za mało. Xavi musi wykreować kolejne nazwiska. Wiąże się to z powyższymi punktami (przywróceniem wiary w sukces, wskrzeszeniem de Jonga, budowaniem obrony na Araujo), lecz te ruchy powinny stanowić jedynie preludium do kolejnych: przede wszystkim ściągnięcia nowych zawodników, wedle koncepcji nowego szkoleniowca, a także dalszego rozwoju Pedriego, Gaviego czy Nico.

5. Posprzątać bałagan kadrowy

Byłego mistrza świata i Europy, do spółki z władzami klubu, czekają też dalsze porządki kadrowe. Nie ma sensu utrzymywać w zespole tylu środkowych obrońców. Jeżeli Umtiti wciąż będzie nieusuwalny, priorytet musi stanowić sprzedaż Clementa Lenglet. Trudno oczekiwać, że “Blaugranie” przydadzą się jeszcze “zużyty” do granic możliwości Sergi Roberto, czy wiecznie zawodzący Philippe Coutinho. Ousmane Dembele notorycznie się leczy, więc zamiast nowego kontraktu powinien raczej otrzymać informację, że “Barca” jak najszybciej chce się z nim rozstać. Luuk de Jong już mógłby dostać bilet powrotny do Andaluzji. Niewiadomą stanowi Riqui Puig, który nie potrafił przebić się ani u Quique Setiena, ani Ronalda Koemana. Xavi nie dostanie na Camp Nou buldożera wyburzającego obecny stan kadry, bo to jest niewykonalne z przyczyn ekonomicznych, ale czeka go pewnie sporo nerwów przy układaniu kadrowych puzzli. I jego w tym głowa, by jak najszybciej osiągnąć optymalny, oczekiwany kształt zespołu.

Przeczytaj również