31 lat i koniec. Niedoszła gwiazda Milanu kończy karierę
Mattia Caldara ogłosił koniec swojej przygody z futbolem. 31-letni obrońca od ponad czterech miesięcy pozostawał bez klubu.
Przed kilkoma laty Mattia Caldara był jednym z najciekawszych włoskich środkowych obrońców w Serie A. W 2018 roku AC Milan płacił za niego Juventusowi około 38 milionów euro, z nadzieją, że stanie się on ostoją defensywy "Rossonerich". Nic bardziej mylnego.
Karierę Caldary zniszczyły kontuzję. Tuż po dołączeniu do mediolańskiej drużyny zaczął mieć poważne problemy ze ścięgnem Achillesa, a później zerwał więzadła krzyżowe, przez co stracił praktycznie cały sezon 2018/19. Do gry wrócił dopiero na początku 2020 roku, jednak po 10 miesiącach znów pojawiły się u niego kłopoty zdrowotne, tym razem z więzadłem rzepki.
Po przebrnięciu przez te wszystkie poważne urazy obrońca już nigdy nie wrócił na swój dawny poziom. Stopniowo trafiał do coraz słabszych klubów. Grał w Atalancie, Venezii i Spezii, a po sezonie 2023/24 (w którym praktycznie nie grał z powodu operacji kostki), został zawodnikiem drugoligowej Modeny.
To był jego ostatni klub. Odszedł z niego zaledwie po roku, wraz z końcem kampanii 2024/25. Po czterech i pół miesiąca spędzonych na piłkarskim bezrobociu zdecydował, że to czas na zawieszenie butów na kołku. Wszystko ze względu na szokującą diagnozę - lekarze stwierdzili, że dalsza gra w piłkę wiązałaby się u Włocha z wszczepieniem protezy kolanowej.
Mattia Caldara to bez wątpienia zawodnik, którego kariera została zniszczona przez problemy zdrowotne. Kluby takie, jak Atalanta, Juventus i Milan pokładały w nim duże nadzieje. Dwa razy udało mu się wystąpić nawet dla reprezentacji Włoch i kto wie, czy nie dostałby powołania, gdyby ta zakwalifikowała się na mistrzostwa świata w 2018 roku.