Ależ interes Wisły Kraków, tak zarobiła fortunę. O tym piłkarzu ciągle się mówi

Minęło 15 lat, a o tym piłkarzu w Krakowie ciągle się mówi. Marcelo szybko wyrósł na topowego stopera ligi, pomógł Wiśle uzupełnić gablotę z trofeami i zapewnił jej kolosalne pieniądze.
Marcelo jest wychowankiem Santosu. Bardzo możliwe, że jako młodzieżowiec mijał się na klubowych korytarzach z Robinho i Diego, za to jako gracz seniorskiej ekipy - z Neymarem i Felipe Andersonem. Pierwszy duży sukces odniósł jeszcze przed "osiemnastką". W 2004 roku zdobył mistrzostwo stanu Sao Paulo w kategorii U-17.
W profesjonalnym futbolu stoper zadebiutował trzy lata później. Najpierw w Campeonato Paulista, gdzie powtórzył juniorski sukces, a potem w brazylijskiej ekstraklasie. Z pierwszym klubem udało mu się dojść do kolejno półfinału i ćwierćfinału Copa Libertadores. W sierpniu 2008 roku jego umowa jednak wygasła.
Piłkarz nie narzekał na brak zainteresowania. Koniec końców najkonkretniejsza okazała się Wisła Kraków, z którą podpisał kontrakt we wrześniu 2008 roku. Na początku Santos nie chciał wydać jego certyfikatu, oceniając, że zawodnik pozostaje związany z klubem do 2011 roku. Brazylijski sąd pracy rozstrzygnął, że gdy Marcelo porozumiał się z "Białą Gwiazdą", był wolnym graczem.
W barwach Wisły zawodnik zadebiutował kilkanaście dni po transferze. Od razu stał się podstawowym stoperem, tworząc duety z Arkadiuszem Głowackim i Cleberem. Sezon 2008/09 był dla niego bardzo udany. Zdobył on kluczowe bramki w starciach z Cracovią, Arką Gdynia oraz Legią Warszawa. Gole Brazylijczyka bezpośrednio przesądziły o mistrzostwie Polski dla "Białej Gwiazdy".
W kampanii 2009/10 Marcelo był już filarem ekipy. Potwierdziła to nominacja do Piłkarskiego Oscara CANAL+ Sport dla najlepszego obrońcy Ekstraklasy. Finalnie statuetkę zgarnął jego partner z defensywy, Głowacki. Na osłodę ligowi kapitanowie oraz trenerzy wybrali go piłkarzem grudnia. Brazylijczyk, oprócz nienagannego wywiązywania się z obowiązków w tyłach, wciąż strzelał bowiem jak najęty.
Łącznie Marcelo trafiał w tamtych rozgrywkach siedmiokrotnie. Aplikował gole GKS-owi Bełchatów, Piastowi Gliwice, Koronie Kielce, Ruchowi Chorzów i Lechii Gdańsk. Dwa razy zdobył też po jednej bramce z Zagłębiem Lubin. Ostatecznie Wisła sięgnęła po wicemistrzostwo Polski. Kapitalna dyspozycja piłkarza nie pozostała natomiast niezauważona - chciały mieć go u siebie solidne europejskie ekipy.
Ostatecznie w lipcu 2010 roku "Biała Gwiazda" uzgodniła warunki transferu Marcelo do PSV. Zrobiła fenomenalny interes. Ściągnęła zawodnika za bezcen, sprzedając go za blisko cztery miliony euro, a zatem, według ówczesnych kursów, niemal 16 milionów złotych.
Marcelo natychmiast zadomowił się w podstawowym składzie holenderskiego klubu. Przez lata utrzymywał się w czołowych ligach, co dla piłkarzy z Ekstraklasy było wtedy dosyć rzadką sztuką. Po trzech latach w Holandii przyszła pora na dwa i pół roku w Hannoverze 96, a następnie półtora roku w Besiktasie. W tym czasie udało mu się sięgnąć po Puchar Holandii, Superpuchar Holandii oraz dwa mistrzostwa Turcji.
W następnych latach gracz osiadł we Francji. W latach 2017-2022 reprezentował barwy Olympique'u Lyon, zaś w 2022 roku przywdziewał trykot Girondins de Bordeaux. Nadal nie schodził przy tym z wysokiego poziomu. Jego wartość według portalu Transfermarkt osiągnęła wówczas aż dziewięć milionów euro.
Pod koniec zawodowej kariery defensor jeszcze raz zmienił kontynent. Nie wrócił jednak do Ameryki Południowej, a wyjechał do Australii. Do 2024 roku grał w Western Sydney Wanderers. Kiedy jego umowa z klubem wygasła, pojawiły się pogłoski, że kontrakt zaoferuje mu "Biała Gwiazda", finalnie tak się nie stało.
Od tego czasu piłkarz nie ma klubu. Nie ma informacji, że ostatecznie odwiesił buty na kołek, jednak trudno oczekiwać, by po półtora roku bez gry zawodnik wrócił do rywalizacji. Czy w Wiśle, czy gdziekolwiek indziej. Niezależnie od tego trzeba go jednak zaliczyć do grona najlepszych graczy we współczesnej historii Ekstraklasy.
***
Tekst powstał w ramach cyklu "Polska Piłka", w którym wspominamy m.in. piłkarzy biegających niegdyś po polskich boiskach, pamiętne mecze przedstawicieli Ekstraklasy w Europie, a także nieco zapomniane już kluby z naszego kraju.