Amorim odstawił gwiazdę. To koniec? "Znika. Tak się nie gra"
Miał być wielką nadzieją Manchesteru United, a na razie regularnie zawodzi. Kobbie Mainoo został odstawiony przez Rubena Amorima na boczny tor. Po derbach Manchesteru trener wyjaśnił powody decyzji.
Jeszcze dwa lata temu Kobbie Mainoo był postrzegany jako jeden z liderów Manchesteru United. Na przestrzeni dwóch ostatnich sezonów uzbierał 72 mecze, siedem bramek oraz trzy asysty.
Wraz z rozpoczęciem nowego sezonu sytuacja młodego Anglika zmieniła się diametralnie. Pierwsze dwa mecze w całości przesiedział na ławce rezerwowych. Premierową szansę dostał pod koniec sierpnia.
W spotkaniu z Burnley utalentowany pomocnik pojawił się po przerwie i spędził na murawie 45 minut. Jeszcze mniej, bo tylko 28 minut, zagrał w niedzielnym hicie z Manchesterem City (0:3). Po porażce na Etihad Stadium do fatalnej sytuacji Mainoo odniósł się Ruben Amorim.
- Niektórym może wystarczyć to, na jakim poziomie gra teraz. Jeśli chodzi o niego, to nie jest to wystarczające. Może to nie jest fair, ale uważam, że pomagam Mainoo. Wierzę w niego. Podzielam wasze zdanie, że będzie topowym piłkarzem, ale teraz może grać jeszcze lepiej - przyznał.
- Kobbie może grać jako szóstka, ale czasami podaje piłkę i znika. Tak nie gra szóstka. Musimy znaleźć odpowiednią równowagę w pomocy. Myślę, że ma odpowiednie umiejętności techniczne, ale potrzebuje wyższego tempa, musi lepiej rozumieć tę pozycję - podsumował trener.
Manchester United zajmuje obecnie 14. miejsce w tabeli Premier League. Już 20 września jego kolejnym rywalem będzie Chelsea.