Arka zatrzymała Legię! Niespodzianka przy Łazienkowskiej [WIDEO]

Arka zatrzymała Legię! Niespodzianka przy Łazienkowskiej [WIDEO]
Tomasz Jastrzebowski / pressfocus
Bezbramkowym remisem zakończył się niedzielny mecz Legii Warszawa z Arką Gdynia. Między słupkami gości fenomenalnie prezentował się Damian Węglarz.
Mecz Legii Warszawa z Arką Gdynia zamknął trzecią kolejkę PKO BP Ekstraklasy. Stołeczni przystąpili do niego świeżo po wyeliminowaniu Banika Ostrawa w II rundzie kwalifikacji Ligi Europy. Z uwagi na "tryb eliminacyjny" i nadchodzący dwumecz III rundy z AEK Larnaka, trener Edward Iordanescu wymienił niemal całą jedenastkę. Na boisku zameldowali się m.in. Petar Stojanović, Patryk Kun, Wojciech Urbański i - po raz 405. w historii klubu - Artur Jędrzejczyk. "Jędza" wyprzedził tym samym Jacka Zielińskiego w tabeli piłkarzy z największą liczbą występów dla Legii, przed nim został tylko legendarny Lucjan Brychczy (więcej TUTAJ). W ataku Rumun postawił na Ilję Szkuryna. Poza kadrą znaleźli się oszczędzany Jean-Pierre Nsame i Marc Gual, który jest blisko opuszczenia Łazienkowskiej.
Dalsza część tekstu pod wideo
Po stronie Arki uwagę zwróciła obecność w składzie napastnika Diego Percana, pozyskanego tego lata z rezerw Barcelony. Gdynianie przyjechali do stolicy szukać pierwszego zwycięstwa po awansie - wcześniej przegrali z Motorem i zremisowali z Radomiakiem.
Zanim Piotr Lasyk rozpoczął mecz, oddano hołd powstańcom warszawskim, którzy jako goście specjalni pojawili się przy Łazienkowskiej. Wniesiono transparent upamiętniający 81. rocznicę powstania, spiker wyczytał nazwiska zgromadzonych bohaterów, następnie była minuta ciszy ku pamięci poległych w walce z niemieckim okupantem. Odśpiewany przez wypełniony w całości stadion hymn narodowy brzmiał w tym momencie wyjątkowo uroczyście.
Po pierwszym gwizdku sędziego gospodarze zgodnie z planem szybko zdominowali beniaminka i już w piątej minucie powinni prowadzić. Jędrzejczyk zgrał piłkę Szkurynowi, ale ten z najbliższej odległości zmarnował fantastyczną okazję - jego uderzenie świetnie wybronił Damian Węglarz. Bramkarzowi Arki należą się duże słowa uznania, ale musiał zachować się lepiej napastnik Legii.
Kilka minut potem nieźle główkował Radovan Pankov, tyle że nad bramką. Napór legionistów ustał - Arka otrząsnęła się po nerwowym starcie i też potrafiła stworzyć zagrożenie po drugiej stronie boiska. W 37. minucie w ostatniej sekundzie w polu karnym uprzedzono Dawida Kocyłę, a niedługo później zadrżała poprzeczka bramki Kacpra Tobiasza - po dośrodkowaniu z rzutu wolnego trafił w nią Dawid Abramowicz.
Jeśli chodzi o Legię, warto odnotować uderzenie z wolnego Kacpra Chodyny, który w 31. minucie był bliski zaskoczenia Węglarza. Ten znów jednak błysnął refleksem. Do przerwy na tablicy wyników widniało zatem 0:0 i generalnie ta pierwsza połowa nie rozpieściła.
Drugą mocno zaczęli goście z Gdyni. W 50. minucie Legię znów uratowała poprzeczka, tym razem po główce Percana. W odpowiedzi - też głową - groźnie strzelał Ryoya Morishita, lecz zabrakło mu precyzji. Potem w dobrej sytuacji pogubił się Szkuryn.
Na boisku głównie wiało nudą. Dość powiedzieć, że długo jednym z najciekawszych momentów był ten z 77. minuty, gdy przypadkowo powalony na ziemię piłką został sędzia Lasyk.
Po 80. minucie Legia stworzyła sobie dwie groźne okazje w kilka sekund. Najpierw doskonały indywidualny rajd Biczachciana zakończył się interwencją Węglarza po strzale w środek bramki, a następnie niewiele pomylił się Wszołek, główkując z niedużej odległości.
Stołeczni mogli jeszcze przechylić szalę zwycięstwa w doliczonym czasie gry. Znów uderzał Wszołek, tym razem nogą, ale nie zdołał sforsować jednoosobowego muru stworzonego przez Damiana Węglarza. Była to interwencja na wagę punktu - Arka wywiozła z Warszawy cenny remis 0:0.

Przeczytaj również