Arkadiusz Głowacki: Mamy do siebie pretensje

Arkadiusz Głowacki: Mamy do siebie pretensje
Tomasz Bidermann/Shutterstock
Wisła w jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań 3. kolejki Lotto Ekstraklasy przegrała w Zabrzu z Górnikiem 2:3. Gości pogrążył niesamowity Igor Angulo, który trzykrotnie pokonał Juliána Cuestę. - To, że Angulo zdobył trzy bramki, wynikało z naszych błędów. Jest to bardzo dobry napastnik, to jasne, potrafi uderzyć lewą nogą, znaleźć się w powietrzu, ale to my dopuściliśmy do takich sytuacji - przyznał po meczu Arkadiusz Głowacki. Oto, jak podsumował to starcie kapitan Białej Gwiazdy.
- Górnik jest dobrze przygotowany, do tego, jak chce grać. Wiedzieliśmy, że zabrzanie żyją z błędów przeciwnika, ale nie udało nam się ich ustrzec, dlatego Górnik zdobył trzy bramki, a my dopiero po trzecim golu przejęliśmy inicjatywę - żałował „Głowa”.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wiślacy długo analizowali przed meczem grę zabrzan, lecz i to nie wystarczyło, by powstrzymać 33-letniego Angulo. - Dziś Górnik strzelał trochę inne bramki niż wcześniej. Angulo wykorzystał nasze prezenty i o to mamy do siebie pretensje. Mamy je też o to, że w pierwszej połowie nie potrafiliśmy zbyt dobrze operować piłką, ani stworzyć sobie klarownych sytuacji. Nie można jednak zwiesić głowy - przed nami kolejne wyzwania - zapowiedział weteran ekstraklasowych boisk. 

 

Piłkarze Białej Gwiazdy zwłaszcza w pierwszej części starcia najczęściej konstruowali ataki poprzez długie piłki adresowane w kierunku ofensywnych graczy. - Mieliśmy takie założenie, żeby w pierwszej fazie meczu uniemożliwić Górnikowi przejmowanie piłek w środkowej strefie, na co zabrzanie byli mocno nastawieni. Nic dobrego pod bramką Górnika jednak z tego nie wyszło. Oczywiście, zawodnikom, którzy grają w Wiśle od dawna zostały pewne przyzwyczajenia do innego stylu gry, ale są inne wytyczne, a naszym zadaniem jest to, żeby je realizować - wyjaśniał Głowacki. 

 

Kapitan Wisły docenił także klasę przeciwnika. - Wiedzieliśmy, jaki jest styl Górnika, że żyje z przechwytów w środkowej strefie i błędów - trzeba pogratulować rywalom, że dobrze wypełnili plan nakreślony im przez trenera. Jednak nawet jak przegrywaliśmy 1:3 w głowach tliła się nadzieja, że uda się doprowadzić przynajmniej do remisu. Przyspieszyliśmy grę w środkowej strefie, pojawiły się podania prostopadłe do napastników, którzy potrafili się obrócić i stwarzaliśmy sytuacje. Bardzo chcieliśmy odrabiać straty, ale ten mecz nie należał do nas. 

 

Oczywiście nie mogło obyć się też bez pytania, jak na zawodników Białej Gwiazdy wpływało zamieszanie związane z rzekomą ofertą kupna klubu przez inny podmiot. - Wszelkie spekulacje odbieraliśmy z uśmiechem na ustach. Już wiele widzieliśmy i jedno mogę powiedzieć - cieszymy się, że wszystko zostało wyjaśnione i możemy skupić się tylko na tym co ważne, czyli grze - odetchnął „Głowa”.

Przeczytaj również