"Arkadiusz Milik do końca może otrzymywać wynagrodzenie za to, że nic nie robi. To także wina klubu"

Sytuacja Arkadiusza Milika w Napoli wciąż budzi duże emocje we włoskich mediach. Swoimi spostrzeżeniami w tej sprawie podzielił się dziennikarz Antonio Corbo.
Milik znalazł się w sytuacji bez wyjścia. W Napoli nie ma przyszłości. Polak został skreślony po tym, jak najpierw odmówił przedłużenia umowy z klubem, a następnie nie zdecydował się na zmianę otoczenia. Teraz napastnik za to może skupić się na treningach i wyczekiwaniu zimowego okienka.
Wielu dziennikarzy i kibiców za taki stan rzeczy wini zawodnika. Zdaniem Antonio Corbo problemy z Milikiem można interpretować jako porażkę włodarzy Napoli.
- Trzeba powiedzieć, że Napoli miało napastnika wycenianego na 40 milionów euro. Teraz ta wartość znacznie spadła. Napoli ma swoje zasady i to dobrze, ponieważ gracze muszą ich przestrzegać. Nie można jednak powiedzieć, że sprawa Milika została dobrze rozegrana - ocenił.
- On do końca może otrzymywać wynagrodzenie za to, że nic nie robi, bo jest skreślony z kadry. To oznacza, że coś poszło nie tak. To nie tylko wina gracza, ale także klubu - dodał.
- Zarządzanie drużyną twardą ręką ma swoją cenę. Moim zdaniem należy zrobić wszystko, aby tego uniknąć. W Neapolu nie ma dyplomacji pośredniej. Nie jest możliwe, abyś doszedł do porozumienia, gdy cały czas budujesz mur. Musimy mieć odwagę, by powiedzieć o tym De Laurentiisowi - podsumował.