Arkadiusz Milik: To jedyne wyjście, żeby nie zwariować, nie zatruwać sobie myśli i otoczenia

Arkadiusz Milik zdradził, jak radzi sobie z krytyką, po nieudanych występach.
Polak pudłował na potęgę w meczu z Genk w Lidze Mistrzów. Po spotkaniu kibice Napoli nie zostawili suchej nitki na napastniku. Swoją cegiełkę dołożyły też włoskie media, pisząc o "niewybaczalnych błędach" i "całkowicie zmarnowanej szansie".
Milik w "Przeglądzie Sportowym" podkreśla, że krytyczne uwagi nie robią na nim większego wrażenia.
- Trzeba rozdzielić dwa światy. Świat Instagrama, Twittera czy stron internetowych i normalne życie. Odkładam telefon i w sekundę ten jeden wymiar zupełnie znika z mojej przestrzeni. Zamykam przed nim drzwi do swojej głowy - wyznał zawodnik.
25-latek nie ukrywa za to, że z uwagą słucha ocen i recenzji tylko i wyłącznie ze swojego najbliższego otoczenia.
- To jedyne wyjście, żeby nie zwariować, nie zatruwać sobie myśli i otoczenia. Przede wszystkim patrzę na źródło krytyki. Zależy mi na zdaniu najbliższych - dodał.
- Mogę przejmować się opinią rodziny, trenera czy kibiców spotkanych na ulicy. Na pewno nigdy nie będę brał do siebie krytyki anonima z internetu. Wyłączam się. Ale do takiego zachowania też musiałem dojrzeć - podsumował.