Bałagan w MU? "Te same błędy, co w Barcelonie"

Były skrzydłowy Manchesteru United, Ryan Giggs, w teorii jest asystentem Louisa van Gaala, ale praktyka zdaje się pokazywać, że jest nieco marginalizowany. A cała sytuacja niekorzystnie wpływa na zespół.
Taki pogląd wygłosił ostatnio Wim Kieft, dawny świetny zawodnik reprezentacji Holandii, piłkarz m.in. Ajaksu, PSV czy Bordeaux, zdobywca Złotego Buta w 1982 roku.
- Nikt w Holandii nie wierzył w to, co działo się w sztabie Manchesteru, gdy kontuzji doznał Luke Shaw. Oni potrzebowali 8 minut na przygotowanie do gry Rojo! - powiedział 52-latek.
- Jak wykorzystali ten czas? Najpierw Frans Hoek pojawił się ze stertą papierów, założył swoje okulary i czytał Marcosowi instrukcje. Potem Albert Stuivenberg, inny z asystentów van Gaala, również poszedł wytłumaczyć Rojo, co ma robić. Na koniec van Gaal pomyślał: "najlepiej będzie, jak sam mu powiem co ma robić". Był więc trzecim gościem, który mówił zawodnikowi, jak ma grać! - skrytykował.
- Aktywności Giggsa w tym czasie nie zarejestrowano. A to przecież on jest jedynym człowiekiem sztabu Manchesteru, który ma ogromne doświadczenie wynikające z tego, że rozegrał w karierze o wiele więcej meczów, niż jakikolwiek inny trener. Wygląda na to, że van Gaal pokłada zbyt dużo zaufania w holenderską część swojego sztabu. I widzimy te same problemy, jakie wynikały z podobnej sytuacji w czasach, gdy opiekował się Barceloną - zakończył Kieft.