Barcelona już myśli o odejściu Lewandowskiego. Szuka pieniędzy na następcę
FC Barcelona robi przegląd kadry. Mistrzowie Hiszpanii nie myślą jedynie o tym oknie transferowym, ale też lecie przyszłego roku. Jednym z powodów jest przyszłość Roberta Lewandowskiego.
Barcelona w najbliższych tygodniach chce odchudzić kadrę. Pozbycie się kilku piłkarzy ma umożliwić bezproblemową rejestrację nowych nabytków.
Na razie mistrzowie Hiszpanii rozwiązali kontrakt z Clementem Lenglet. W kolejce do odejścia stoją m.in. Pablo Torre, Ansu Fati, Pau Victor czy Inaki Pena.
W klubie wciąż żywy jest temat sprzedaży jednego z ważniejszych zawodników. Taki transfer miałby przynieść Barcelonie kilkadziesiąt milionów euro. Kto mógłby zostać sprzedany? Sport ogranicza listę kandydatów do dwóch nazwisk: Fermina Lopeza i Ronalda Araujo.
Problem w tym, że obaj nie chcą na razie opuszczać Barcelony. W klubie też nie ma wielkiego ciśnienia na ich sprzedaż. I to mimo tego, że Chelsea - jak przekonuje Sport - jest w stanie zapłacić za Lopeza kwotę przekraczającą rynkowe standardy.
Podejście Barcelony może zmienić się za rok. Wtedy sprzedaż jednego z istotnych graczy będzie bardziej prawdopodobna. Także dlatego, by uzbierać pieniądze na napastnika, który miałby zostać następcą Roberta Lewandowskiego.
- Nie będzie można dłużej zwlekać. Lato po mistrzostwach świata może być dobre na takie ruchy. Na świeczniku może znaleźć się Raphinha; trzeba będzie też obserwować, ile minut rozegrają Gavi czy Lopez. Jeśli mało, to może osłabnąć ich przywiązanie do Barcelony - pisze Sport.
- Jasne jest jedno: latem przyszłego roku Barca będzie musiała pozyskać napastnika z najwyższej półki, bo kontrakt Lewandowskiego się kończy – a to oznacza duże wydatki. Bez znaczących sprzedaży sytuacja stanie się bardzo skomplikowana - podkreśla gazeta.