Bednarek zawalił przy golu dla Porto. Zaskakująca ocena dla Polaka

Bednarek zawalił przy golu dla Porto. Zaskakująca ocena dla Polaka
IMAGO / pressfocus
Jan Bednarek zanotował wpadkę w barwach FC Porto. Polak sprokurował rzut karnym w meczu z Nottingham Forest (0:2) w Lidze Europy. Mimo to został uznany jednym z lepszych graczy w zespole.
W letnim oknie transferowym Jan Bednarek zamienił Southampton na FC Porto. Wielokrotny mistrz Portugalii zapłacił za niego 7,5 mln euro.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wejście 29-latka do zasłużonego klubu jest po prostu kapitalne. Bednarek szybko stał się pewnym punktem swojej drużyny. Kibice zdążyli go nawet określić mianem generała, co może budzić uznanie.
W czwartek reprezentant Polski rozegrał kolejny mecz w FC Porto. Tym razem wystąpił od pierwszych minut w starciu z Nottingham Forest. O pojedynku tym będzie jednak chciał szybko zapomnieć. Jeszcze przed przerwą defensor "Smoków" sprokurował rzut karny dla rywali.
Bramkę po uderzeniu z 11. metrów zdobył Morgan Gibbs-White. Zaraz po przerwie do remisu mógł doprowadzić Bednarek. Polak umieścił piłkę w siatce, lecz jego trafienie zostało anulowane z powodu ofsajdu. Na kwadrans przed końcem meczu triumf (2:0) Forest zapewnił Igor Jesus.
Mimo błędu, który przerodził się w rzut karny dla rywali, defensor FC Porto zapracował na dobre noty. Portugalskie media nie mają złudzeń, że Bednarek był jednym z lepszych graczy w swoim zespole.
- W drugiej znacznie poprawił swoją grę, ale jego występ został naznaczony nieodpowiedzialnym sposobem, w jaki skoczył do piłki w akcji, która zakończyła się rzutem karnym dla Nottingham Forest. Mógł nawet zrehabilitować się, strzelając gola, ale Samu odebrał mu tę przyjemność, ponieważ był na spalonym - napisał serwis A Bola.
Bednarek otrzymał jedne z wyższych not w zespole. Portal goalpoint.pt wystawił mu ocenę 5,7. Najlepszy w drużynie Varela zapracował na 6,4. Jeszcze wyżej został oceniony przez zerozero.pt. Dziennikarze tego serwisu przyznali mu 6,9. Dla porównania Jakub Kiwior otrzymał 6,8.
Źródło: goalpoint.pl/ zerozero.pt, A Bola

Przeczytaj również