Bezbramkowy remis na oczach nowego selekcjonera. Lechia Gdańsk oddala się od strefy spadkowej [WIDEO]

Bezbramkowy remis na oczach nowego selekcjonera. Lechia Gdańsk oddala się od strefy spadkowej [WIDEO]
Piotr Matusewicz / PressFocus
Mecz Lechii Gdańsk - Widzew Łódź zakończył się bezbramkowym remisem, choć znakomitych sytuacji bramkowych nie brakowało. Było to pierwsze spotkanie Ekstraklasy, które z wysokości trybun obejrzał selekcjoner reprezentacji Polski, Fernando Santos (więcej o wizycie selekcjonera w Trójmieście przeczytacie TUTAJ.


Widzew przeważał od samego początku spotkania i na swoją pierwszą szansę bramkową czekał bardzo krótko. W 3. minucie Mato Milos zepsuł znakomite dośrodkowanie Jordiego Sancheza z lewego skrzydła, nieczysto uderzając piłkę głową. Kilka minut później na strzał z 16 metrów zdecydował się Andrejs Ciganiks, jednak piłka minęła prawy słupek Dusana Kuciaka.
Dalsza część tekstu pod wideo
Obraz gry w pierwszej połowie nie zmieniał się. Kolejną okazję miał Juliusz Letniowski, który uderzył z woleja minimalnie obok bramki Lechii. W 24. minucie przyszła kolej na Bartłomieja Pawłowskiego, ale ten także kopnął daleko od celu.
Dopiero w 30. minucie gospodarze po raz pierwszy poważnie zagrozili bramce Henricha Ravasa. Rafał Pietrzak oddał mocny strzał lewą nogą z rzutu wolnego. Piłka jeszcze skozłowała przed słowackim golkiperem, ale ten bardzo dobrze interweniował. Po tej akcji Lechia ponownie zagroziła “Widzewiakom”. Jakub Bartkowski dośrodkował do Ilkaya Durmusa, który w dogodnej sytuacji nie trafił piętą w piłkę. Szczęścia strzałem z daleka szukał też Kevin Friesenbichler, ale jego próba okazała się bardzo niedokładna.
W 44. minucie meczu z dalekiej odległości uderzył Juliusz Letniowski. Piłka zmierzała z dużą prędkością w okolice słupka bramki Dusana Kuciaka, ale po raz kolejny bardzo dobrze zachował się golkiper gospodarzy. Piłkarze schodzili do szatni z wynikiem 0:0, choć to Widzew był wiodącą stroną.
W drugiej części meczu, jako pierwsza do głosu doszła Lechia Gdańsk. W 52. minucie Conrado przedostał się z prawej strony boiska w okolice narożnika pola karnego. Posłał dochodzące dośrodkowanie i choć żaden z zawodników nie potrafił dosięgnąć piłki, to ta niemal sama wleciała do bramki Widzewa.
Gospodarze nie poprzestali na jednym ataku i tak w 56. minucie po prostopadłym podaniu Kevina Friesenbichlera w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Łukasz Zwoliński. Napastnik Lechii przyjęciem piłki zmniejszył kąt jej położenia względem bramki, a uderzenie było zbyt słabe i niecelne.
W 70. minucie zobaczyliśmy najpiękniejszy strzał meczu. Kristers Tobers huknął wewnętrzną stroną lewej stopy w poprzeczkę. Piłka odbiła się kilka centymetrów przed linią bramkową. Prowadzenie dla Lechii jeszcze nigdy nie było tak blisko w tym spotkaniu.
Mecz w ostatnim kwadransie zrobił się bardzo otwarty i obie drużyny co jakiś czas napędzały akcje ofensywne, z których jednak nie padła ani jedna bramka. Jedną z najlepszych sytuacji w spotkaniu miał Bartłomiej Pawłowski, jednak w sytuacji oko w oko z Dusanem Kuciakiem, posłał piłkę prosto w nogę słowackiego bramkarza.
Druga połowa była bardziej wyrównana niż pierwsza i finalnie obie drużyny dzielą się punktami. Widzew z 32 punktami zajmuje 4. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasa. Z kolei Lechia uzbierała 22 “oczka” i plasuje się na pozycji 12.
Redakcja meczyki.pl
Błażej Łukaszewski10 Feb 2023 · 22:27
Źródło: własne

Przeczytaj również