Błaszczykowski: Wystarczą mi uśmiechy. W Krakowie starsza pani spytała, czy może mnie pocałować w policzek

Jakub Błaszczykowski przyznał w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że nie żałuje swojej decyzji o pomocy dla Wisły Kraków.
Reprezentant Polski nie ukrywa, że postanowił zaangażować się w akcję ratowania "Białej Gwiazdy" w dużej mierze pod wpływem emocji.
- Podchodziłem do tego sercem, a nie rozumem. To, co działo się w ostatnich dwóch miesiącach w Krakowie, było czymś niezwykłym pod każdym względem. Można powiedzieć, że Wisły już nie było - stwierdził.
Zawodnik podkreśla, że nie oczekuje wielkiej wdzięczności za to, co zrobił.
- Wystarczą mi uśmiechy. Ostatnio na ulicy w Krakowie starsza pani spytała, czy może mnie pocałować w policzek. Żona powiedziała, że pani potraktowała mnie jak wnuka. To było bardzo sympatyczne - dodał.
Błaszczykowski jest za to pełen podziwu dla fanów, którzy w bardzo krótkim czasie wykupili akcje klubu.
- Akcja kibiców Wisły jest w historii polskiej piłki czymś wyjątkowym. Widzisz coś takiego i się cieszysz - zakończył.