Blisko trzęsienia ziemi w Zabrzu. Czerwona latarnia Ekstraklasy urwała punkty Górnikowi

Blisko trzęsienia ziemi w Zabrzu. Czerwona latarnia Ekstraklasy urwała punkty Górnikowi
Tomasz Kudala / PressFocus
Gdy mamy drużynę, której poważnie grozi spadek do niższej ligi, jej mecze zawsze wyglądają jak walka o życie. Tak było w spotkaniu Bruk-Bet Termaliki Nieciecza z Górnikiem Zabrze. Goście przyjechali gryźć murawę i niewiele brakowało, a wygraliby spotkanie. Na koniec wyjechali z punktem po remisie 1:1.
Nikt przed przed pierwszym gwizdkiem nawet nie myślał, że goście mogliby w Zabrzu nawiązać walkę. Piłkarze z Niecieczy przyjechali na Górny Śląsk całkowicie rozbici po zderzeniu się z Legią (1:4) w środku tygodnia, wcześniej zbierając okrągłe zero w Lubinie (0:2). Górnicy wprawdzie grają nierówno, ale przynajmniej całkiem atrakcyjną, ofensywną piłkę, w dodatku na podopiecznych Jana Urbana nie ciąży żadna presja wyniku.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ziemią w Zabrzu zatrzęsło w 14. minucie. Rzut wolny bił Artem Poljarus, posłał idealne dośrodkowanie do Nemanji Tekijaskiego, który obił bramkarza Górnika. Natychmiast do samotnej piłki doskoczył jednak Muris Mesanović, dobijając ją do pustej bramki.
W następnym minutach zabawa trwała najlepsze. Gospodarze otworzyli grę, tworzyli sytuację, Lukas Podolski trafił w słupek, później niepewnie zachował się golkiper Termaliki, ale bramka pozostawała zaczarowana. Niewiele brakowało, a niecieczanie podwoiliby prowadzenie, gdy Kacper Śpiewak w idealnej pozycji strzelił prosto w aluminium.
Ekipa Radoslava Latala groźnie kontrowała i znów stanęła przed szansą na drugą bramkę. Szybką akcję przeprowadził Adam Radwański, lecz Muranović mając przed sobą jedynie Daniela Bielicę trafił w poprzeczkę. Sędzia zakończył rollercoaster po upłynięciu dwóch dodatkowych minut. Kibice zobaczyli fenomenalny spektakl w pierwszej połowie.
Defensywa Górnika popełniała fatalne błędy i nie potrafiła przeciwstawić się wyjątkowo zorganizowanej drużynie z końca stawki. Zmiana stron nie przyniosła zmian w obliczu meczu. “Słoniki” nadal kreowały lepsze okazje, a gdyby Mesanović miał dziś lepiej ustawiony celownik, mógłby wziąć do domu piłkę w nagrodę za hat-tricka.
Po 70. minucie Nieciecza cofnęła się, ale zabrzanie nie potrafili tego wykorzystać. Brakowało nie tylko skuteczności pod bramką, ale przede wszystkim dokładności w ostatniej tercji boiska. Na domiar złego emocji nie potrafił utrzymać Erik Janża. Wahadłowy w 80. minucie otrzymał drugą żółtą kartkę i przedwcześnie poszedł pod prysznic.
Wreszcie na dwie minuty przed zakończeniem meczu Górnik przeprowadził zryw. Podolski zakręcił w polu karnym obroną, podał Danielowi Pacheco, a piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od jednego z defensorów i wpadła do siatki. Zabrzanie w ostatniej chwili uchronili się przed dużą wpadką i zremisowali 1:1.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik20 Mar 2022 · 19:36
Źródło: własne

Przeczytaj również