Boniek nie odpuszcza Probierzowi. "Mam ciarki"
Zbigniew Boniek wciąż myśli o przegranym spotkaniu Polski z Finlandią. Na kanale Prawda Futbolu przypomniał, że gdyby kadra nie wyłożyła się w Helsinkach, teraz mogłaby walczyć o bezpośredni awans na mundial. Trudno uciec przed wrażeniem, że za taki stan rzeczy były prezes PZPN obwinia Michała Probierza.
Przed reprezentacją Polski jeszcze dwa spotkania w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2026. Podopiecznych Jana Urbana czekają wyjazdowa potyczka z Maltą oraz domowe starcie z Holandią. Przesądzą one o rozstawieniu biało-czerwonych w barażach, wszak istnieją iluzoryczne szanse na to, aby wyprzedzili oni Holendrów lub zostali wyprzedzeni przez Finów.
Sytuacja mogłaby wyglądać inaczej, gdyby w czerwcu kadra nie przegrała z Finlandią (1:2). Wtedy to kwestia bezpośredniego awansu na mundial stała się niebywale skomplikowana i poskutkowała zwolnieniem Michała Probierza. Jego następcą okazał się Urban, wyniki oraz atmosfera się poprawiły, ale wciąż warto pamiętać, że gdyby Polacy mieli choćby punkt więcej, wciąż mieliby Holendrów w zasięgu.
- Mecz z Holandią podnieci pewnie wiele naszego społeczeństwa, ale to mógł być mecz, którym by żyła cała Polska. To mógł być historyczny awans z pierwszego miejsca na mundial. Jak dziś myślę o tygodniu, który poprzedził mecz z Finlandią, to mam ciarki - wyznał Zbigniew Boniek.
- Tam się działo sto tysięcy różnych rzeczy. Piłkarze chcieli wyjeżdżać ze zgrupowania, jeśli nie będzie sprostowania. Nie byli zadowoleni, że coś im się wkłada w usta. Było mnóstwo problemów i mecz przegraliśmy. Jakbyśmy wtedy zremisowali, to byłoby oczywiście trochę krytyki, ale w ostateczności ten remis teraz mógłby coś nam dać - dodał, cytowany przez Sport.
To właśnie kryzys zewnętrzny, a nie wyłącznie kiepskie wyniki, były jednym z głównych powodów rozstania się z Probierzem. Sama Finlandia rozegrała jednak cztery mecze od czerwca i była w stanie pokonać tylko Litwę (2:1). Ostatnio wyraźnie poległa z Holandią (0:4), a jej występ krytycznie ocenił cytowany już Boniek.
- Oglądałem mecz Holandia - Finlandia i miałem wrażenie, że Finowie wystawili hokeistów, a nie piłkarzy. To było żenujące. Holandia grała nie na pół gwizdka, ale na jedną czwartą gwizdka. Jakby musiała wygrać 6:0, 7:0, to by wygrała - wypalił były prezes PZPN.