Brosz: Nie przypuszczałem, że będzie aż tak trudno

Trener Górnika Zabrze, Marcin Brosz, podsumował rok w wykonaniu Górnika Zabrze.
- Żartując, mógłbym powiedzieć, że to dla Górnika nic nowego. 2015/16 – walka o utrzymanie. Potem? Walka o awans i każdy mecz grany pod wielkim ciśnieniem. Skończyło się sukcesem. Kolejny rok to gra do ostatniej kolejki o tak wyczekiwany powrót do pucharów, co udało nam się osiągnąć. Teraz też gramy o bardzo wysoką stawkę - podkreślił.
- Wiedziałem, że będzie trudno, nie przypuszczałem, że aż tak, czyli że zakończymy rok w strefie spadkowej. Nasz cel na jesień to był awans do ćwierćfinału Pucharu Polski i miejsce w środku ligowej stawki na koniec grudnia, bo taka jest dziś nasza realna wartość sportowa. Pierwsze się udało, do drugiego zabrakło 2-3 wygranych - dodał.
- Było wiele pięknych i trudnych chwil. Najłatwiej oczywiście podzielić ten czas na wiosnę i jesień. Ta pierwsza to nie były same zwycięstwa, ale na końcu osiągnęliśmy największy sukces Górnika od 24 lat. W większości z piłkarzami, których jeszcze 2-3 lata temu w zasadzie nikt nie znał, a Górnik dał im szansę gry i rozwoju. Co zapamiętam? Pełny stadion na wielu meczach, kapitalną atmosferę meczu z Hajdukiem Split, radość po meczu z Wisłą, który kończył sezon i dał nam grę w pucharach. Zapamiętam wygraną na Lechu 4:2 i naszą młodzież, która nie zawiodła w trudnych momentach - mówił o wydarzeniach z mijającego roku Marcin Brosz.
- Byliśmy dumni, kiedy „nasz” piłkarz, związany z Górnikiem do wieku juniora Rafał Kurzawa pojechał na mistrzostwa świata… Świetnie wypadły obchody 70-lecia klubu, zobaczyliśmy po raz kolejny jak wielkim klubem jest Górnik, jak fantastyczni piłkarze w nim grali. Ale jako trener doskonale wiem, że pamiętają cię z ostatniego meczu. A cała jesień była trudna i rozczarowująca, ostatni mecz to 0:4 w Gdańsku i piętnaste miejsce w tabeli po 20. kolejkach, zdecydowanie poniżej naszych oczekiwań i ambicji. Mamy problem, który trzeba rozwiązać do wznowienia rozgrywek w lutym - zapowiedział.