Bułka rozmawiał z europejskim gigantem. Miał zostać następcą gwiazdy
Marcin Bułka latem został piłkarzem saudyjskiego Neom SC. W rozmowie z Foot Truckiem polski golkiper ujawnił, że kontaktowali się z nimi działacze Milanu. "Rossoneri" widzieli w nim następcę Mike'a Maignana.
Kilka miesięcy temu Bułka stanął przed sporym dylematem, jeśli chodzi o ścieżkę kariery. Został mu rok do końca kontraktu z Niceą, miał także propozycje z kilku innych klubów.
Ostatecznie zdecydował się na odejście do Arabii Saudyjskiej. Nie ukrywa, że jednym z powodów były ogromne pieniądze. W nowym klubie zarabia kilkanaście razy więcej niż w Nicei.
- Chciałem zostać w Nicei i wypełnić tam umowę. To była jedna z wielu opcji. Dobrze, że się tak nie stało, bo teraz jestem kontuzjowany i życie mogłoby się potoczyć inaczej. W obecnym klubie zarabiam ponad 12 razy więcej niż w Nicei. A nie mówię, że we Francji miałem mało - ujawnił Bułka.
Media swego czasu informowały o zainteresowaniu Polakiem ze strony Milanu. Jak się okazuje, nie były do jedynie plotki. "Rossoneri" chcieli kupić Bułkę, lecz mieli jeden warunek.
- Jakby były jakieś inne oferty, to może bym to rozważył. Miałem ofertę z Sunderlandu, były rozmowy z Milanem i Galatasaray. Było powiedziane, że nie będzie transferu, jeśli Maignan nie odejdzie - przyznał.
- Ale ja nie mogłem czekać, jak w Arabii mówili mi: "Marcin, jesteś naszym numerem jeden, ale za trzy dni może tu przyjść dziesięciu bramkarzy za połowę tej kwoty". Tak jest. W piłce coś, co dzisiaj jest pewne, jutro już nie jest - zakończył.
Oglądaj rozmowę z Marcinem Bułką na kanale Foot Truck:
