Były reprezentant Polski ma żal do Lecha. "Biznes klubu był ważniejszy"

Maciej Makuszewski w przeszłości grał między innymi w barwach Lecha Poznań. W rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą przyznał, że ma żal do byłego klubu, który blokował jego transfer.
Makuszewski trafił do Lecha w 2017 roku. Dwa lata później jego sytuacja w drużynie nie była najlepsza. Z tego względu piłkarz chciał odejść, ale jego transfer został zablokowany. Ma o to żal do Dariusza Żurawia.
- Największy żal mam do trenera Dariusza Żurawia. Latem 2019 roku miałem ofertę z Jagiellonii Białystok i nie odszedłem, on mnie zatrzymał. Byłem u niego w gabinecie, on powiedział: "Nigdzie nie odchodź, ty i Darko Jevtić jesteście do odbudowania. Odbuduję was i będziecie grali, nigdzie się nie wybieraj" - wspominał Makuszewski.
- Miałem z Jagiellonii konkret. W czerwcu rozmawiałem dwa razy po pół godziny z prezesem Karolem Klimczakiem. On głównie mówił, że mnie nie nigdzie nie puści, bo jak można puścić za darmo reprezentanta Polski - przyznał.
- Ja mówię: "Prezesie, ale ja nie będę grał. Po co mam tutaj zostać? Są młodzi chłopcy: Kamil Jóźwiak, Jakub Kamiński, Michał Skóraś, oni zaraz będą pukali (do składu - przyp. red.). (...) Mam rok do końca umowy. Nie będę grał, po co mam tutaj siedzieć?" Odpowiedział: "Nie, zostań do końca umowy, trener Żuraw cię odbuduje" - ujawnił.
Ostatecznie Makuszewski odszedł z drużyny pół roku później. Uważa jednak, że zmarnowane miesiące w Poznaniu odbiły się później na jego dyspozycji i dalszej części kariery.
- Pół roku poszło na marne. Mentalnie byłem zły na to, że biznes klubu był ważniejszy niż zawodnika - że gdyby młody, jeden, drugi, trzeci zagrał źle, to mamy alternatywę, damy "Makiego" i będzie grał. A ja czułem, że z młodymi będzie okej, i było okej - zakończył.
