Były trener AS Romy ostrzega przed Putinem. "Najgorsze dopiero nadejdzie"

Były trener AS Romy ostrzega przed Putinem. "Najgorsze dopiero nadejdzie"
Giuseppe Maffia / PressFocus
Były szkoleniowiec AS Romy, Paulo Fonseca, przebywał na terenie Ukrainy, gdy doszło do ataku ze strony Rosji. Ostatecznie jednak udało mu się uciec. Teraz trener opowiedział o swoich doświadczeniach w rozmowie z "La Gazetta dello Sport".
Paulo Fonseca jest w emocjonalny sposób związany z Ukrainą. To właśnie z tego kraju pochodzi żona Portugalczyka. Były szkoleniowiec AS Romy pojechał wraz z partnerką za naszą wschodnią granicę w na początku lutego bieżącego roku.
Dalsza część tekstu pod wideo
Rodzina zamierzała tam zostać kilka tygodni, lecz 24 lutego doszło do agresji ze strony Rosji. Fonseca miał wówczas zaplanowany wyjazd z Kijowa, lecz nie było to proste. Trener znalazł się w potrzasku i nie mógł opuścić stolicy zaatakowanego kraju.
Ostatecznie jednak udało mu się uciec wraz z rodziną. Teraz postanowił podzielić się swoimi doświadczeniami w rozmowie z "La Gazetta dello Sport".
- Koszmar. Był 24 lutego i o 10 miałem wyjechać z rodziną do Portugalii, kiedy o 4.30 usłyszeliśmy spadające pierwsze bomby. Przestraszyliśmy się. Mój przyjaciel Darjo Srna (dyrektor sportowy Szachtara) zaprosił mnie do hotelu, gdzie była drużyna. Schroniliśmy się w bunkrze. Dzieci spały na podłodze w śpiworach. Byliśmy przerażeni - opowiadał Portugalczyk.
- Moja ambasada zorganizowała minivana i trzema rodzinami wyjechaliśmy do Mołdawii – powiedział szkoleniowiec. To była straszna podróż. Trzydzieści godzin bez zatrzymywania się, czasami w korku i z prędkością 5 km/h, z przelatującymi nad nami samolotami, punktami kontrolnymi, podczas gdy ludzie wokół nie mogli znaleźć ani paliwa, ani jedzenia. Dopiero gdy dotarliśmy do granicy z Rumunią, że tak powiem, trochę się odprężyłem - kontynuował.
- Moja żona cały czas płacze, bo mamy przyjaciół i krewnych w całej Ukrainie. Teraz dzięki mojej federacji zostałem ambasadorem pokoju i pracujemy nad znalezieniem schronienia, pracy i szkoły dla uchodźców. Oczywiście to tylko niewielka część z dwóch milionów uciekających - dodał.
Fonseca zabrał również głos w sprawie Władimira Putina. Portugalczyk apeluje, by zatrzymać prezydenta Rosji, gdy jeszcze nie jest na to za późno.
- Nie jestem politykiem, ale na przykład jestem zwolennikiem "strefy zakazu lotów". Pozwalamy, by Putin stał się zbyt silny, ponieważ odczuwa strach społeczności międzynarodowej. Jeśli nie zatrzyma się teraz, trudniej będzie to zrobić później. Najgorsze dopiero nadejdzie. Problemem są też elektrownie jądrowe. Z tym człowiekiem nigdy nie wiemy, co może się stać. On jest głównym winowajcą. Ci, którzy go wspierają, potrzebują pomocy psychologicznej - zawyrokował trener.
- Gdyby Rosjanie najechali Włochy lub Portugalię, to byśmy nie walczyli? Nie ma nic cenniejszego niż wolność. Wiele krajów teraz się boi. Gruzja, Mołdawia, kraje bałtyckie, Polska. Jeśli Putin wygra tę wojnę, będzie to problem dla całego świata - stwierdził Fonseca na koniec.
Redakcja meczyki.pl
Hubert Kowalczyk09 Mar 2022 · 20:12
Źródło: La Gazzetta dello Sport/Sport.pl

Przeczytaj również