"Cały czas coś we mnie krwawi". Van den Brom wskazał najgorszy moment w Lechu. Mówi o katastrofie
Lech Poznań w tym sezonie zawiódł w europejskich pucharach. John van den Brom przyznał, że wciąż przeżywa niepowodzenie w eliminacjach Ligi Konferencji.
Lech w poprzednim sezonie zaprezentował się ze znakomitej strony na europejskich boiskach. W Lidze Konferencji dotarł do ćwierćfinału, w którym po walce odpadł z Fiorentiną.
Z tego powodu wiązaliśmy duże nadzieje z występem Lecha w tegorocznej edycji Ligi Konferencji. "Kolejorz" zatrzymał się jednak już w eliminacjach. W kompromitujący sposób przegrał dwumecz ze słowackim Spartakiem Trnawa.
- Dla mnie tamten dzień to katastrofa. Gra w europejskich pucharach była jednym z głównych powodów, dla których przyszedłem do Lecha. To napędza grę o mistrzostwo, grę o tytuły. Będziesz je zdobywał tylko wtedy, jeśli masz piłkarzy gotowych na zaprezentowanie się w europejskich pucharach. To pokazaliśmy w poprzednim sezonie - powiedział van den Brom w "Gazecie Wyborczej".
- Nie graliśmy przeciwko dobremu zespołowi, a i tak przegraliśmy. I jak myślę o tej chwili wejścia do szatni, to mam w głowie wyjątkowość poprzedniego sezonu, która w jednym momencie się rozpłynęła. Dla mnie jako trenera było to ogromne rozczarowanie - dodał Holender.
Van den Brom przyznał, że Lech miał idealną ścieżkę do fazy grupowej. Jego zdaniem kluczowy dla klęski był pierwszy mecz ze Spartakiem. Poznaniacy dominowali, ale wygrali tylko 2:1. W dodatku gola stracili w samej końcówce meczu.
- To nasz błąd i nasza wina. Cały czas coś krwawi we mnie po tym dwumeczu - podsumował van den Brom.