Carlo Ancelotti o niezwykłym awansie Realu. "Stało się coś dziwnego. Finał z Liverpoolem? Dla mnie to derby"
Real Madryt awansował do finału Ligi Mistrzów po zwycięskim dwumeczu z Manchesterem City (3:4 i 3:1 w rewanżu). - Stało się coś dziwnego - komentował Carlo Ancelotti.
Droga Realu do finału Ligi Mistrzów jest wyjątkowa. "Królewscy" w fazie pucharowej wygrywali z wielkimi rywalami - PSG, Chelsea i Manchesterem City. W dodatku za każdym razem skutecznie odrabiali straty.
Być może w najbardziej spektakularny sposób zrobili to w półfinale. Dwa gole na wagę dogrywki strzelili Manchesterowi City dopiero w doliczonym czasie drugiej połowy. Szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili tuż po rozpoczęciu dodatkowej części gry.
Ancelotti po meczu przyznawał, że Real doszedł do finału w wyjątkowych okolicznościach.
- Stało się coś dziwnego. Mieliśmy fantastyczne noce. Graliśmy z fantastycznymi drużynami, które były postrzegane jako kandydaci do wygrania Ligi Mistrzów. Nasi piłkarze nigdy się nie poddali. To jest wyjątkowe w Realu. Nikt nie myślał, że w tym sezonie możemy osiągnąć kolejny finał, ale to zrobiliśmy - powiedział Ancelotti.
Real o czternasty Puchar Europy zagra z Liverpoolem. Ancelotti nie ukrywa, że to dla niego prestiżowe starcie. Bezpośrednio przed pracą w Realu był przecież trenerem Evertonu.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że znów w finale zmierzę się przeciwko wspaniałemu Liverpoolowi. Jako piłkarz grałem przeciwko niemu w 1984 roku, a jako trener w 2005, 2007 i teraz. Mieszkałem w tym mieście przez dwa lata. Dla mnie to derby. Wciąż jestem z Evertonu - przyznał Włoch.
Finał Ligi Mistrzów zaplanowano na 28 maja. Spotkanie zostanie rozegrane na Stade de France w Paryżu.