Chciały go Real czy Chelsea. Potem zlecił morderstwo swojej partnerki. Makabryczne kulisy

Chciały go Real czy Chelsea. Potem zlecił morderstwo swojej partnerki. Makabryczne kulisy
Twitter
Były bramkarz Flamengo, Bruno Fernandes de Souza, miał być jednym z najlepszych bramkarzy w historii Brazylii. W 2010 roku dopuścił się on jednak tragicznego czynu, który przerwał bardzo dobrze zapowiadającą się karierę. W efekcie golkiper trafił na wiele lat do więzienia.
Bruno Fernandes de Souza przed laty był uznawany za wielką nadzieję brazylijskiego futbolu. Ogromny potencjał bramkarza nie mógł umknąć uwadze europejskich gigantów. Jak informowały zagraniczne media, rozwój wychowanka Atletico Mineiro śledziły m.in. Real Madryt, Arsenal oraz Chelsea.
Dalsza część tekstu pod wideo
Bezapelacyjne umiejętności Bruno sprawiły, że w 2006 roku trafił on do Flamengo. W barwach klubu z Rio de Janeiro spędził cztery lata. Pod względem statystycznym przełożyło się to na 161 występów.
Kariera brazylijskiego bramkarza załamała się jednak zaledwie cztery sezony po przeprowadzce do utytułowanego klubu. W 2010 roku Bruno dopuścił się strasznego czynu i w efekcie trafił za kratki.
Początek tej historii miał miejsce nieco wcześniej. W 2008 roku bramkarz Flamengo poznał Elizę Samudio, znaną aktorkę filmów dla dorosłych, która aspirowała do miana modelki. Dwa lata później na świat przyszedł syn pary. Bruno nie przyznawał się jednak do bycia ojcem dziecka.
Jak przyznała kobieta w wywiadzie dla O Globo, jeszcze przed narodzinami chłopca Samudio miała zostać porwana przez dwójkę znajomych bramkarza. Agresywni mężczyźni zastraszali aktorkę, aby ta połknęła substancję, która doprowadziłaby do zakończenia ciąży. Plan ten się jednak nie powiódł.
Kilka dni po groźnym incydencie zastraszana kobieta udała się do sądu. Samudio zamierzała uzyskać nakaz przeprowadzenia testu na ojcostwo. W ten oto sposób chciała ona udowodnić Bruno, że to on jest ojcem dziecka. Plan aktorki nie doszedł jednak do skutku. 4 czerwca 2008 roku kobieta zginęła.
Początkowo brazylijskie media informowały o zaginięciu Samudio. Przejęty całą sytuacją był również sam Bruno. Ówczesny golkiper Flamengo miał nadzieję, że jego partnerka się odnajdzie. Tak przynajmniej przekonywał.
- Modlę się, by została znaleziona. Gdy to się stanie, będę walczył o opiekę nad synem, nie opuszczę go - tłumaczył Bruno.
Na początku lipca 2008 roku nieletni kuzyn brazylijskiego bramkarza obciążył zawodnika poważnymi oskarżeniami. Z relacji 17-latka wynikało, że do tragicznej sytuacji doszło w domu znajdującym się w miejscowości Minas Gerais. Policjant, a prywatnie przyjaciel Bruno, Marcos Santos, miał otrzymać od golkipera Flamengo około dziewięć tysięcy euro za morderstwo Elizy Samudio.
Po przeprowadzeniu dokładnego śledztwa na jaw wyszło, że kobieta została porwana, a następnie zamordowana. Jej zwłoki poćwiartowano i rzucono na pożarcie psom. Pozostałą część zaś spalono.
- Jego działania są bardzo trudne do opisania, bardzo łatwo się załamać. To były obrazki z najgorszego koszmaru, jaki można sobie wyobrazić - powiedział policjant Edson Moreira w rozmowie z mediami.
W 2010 roku Bruno stanął przed sądem. Na mocy decyzji podjętej przez wymiar sprawiedliwości został skazany na 22 lata więzienia. Siedem lat później wyszedł jednak na wolność.
Prawnicy byłego bramkarza Flamengo złożyli apelację. Jeszcze przed jej rozpatrzeniem Brazylijczyk opuścił zakład karny. Organy sprawiedliwości miały uznać, iż ze względu na to, że było to pierwsze przewinienie Bruno, nie zasługuje on na tak długą karę. Głos na ten temat zabrał także sportowiec.
- To, co się stało, się już nie odstanie. Popełniłem poważny błąd, ale ludziom się to zdarza. Próbowali pogrzebać moje marzenia, ale poprosiłem Boga o wybaczenie, a teraz kontynuuję karierę - przyznał.
- Bardzo dużo za to zapłaciłem, to nie był łatwy okres. To ważne doświadczenie dla mnie, dzięki temu mogę wyciągnąć z niego wnioski. To nie była kara - podsumował zawodnik w rozmowie z O Globo.
Poszukiwania nowego klubu dla Bruno nie trwały długo. W 2017 roku bramkarz wzmocnił zespół Boa Esporte. Podpisanie umowy z doświadczonym golkiperem nie wszystkim przypadło do gustu, na co w stanowczy sposób odpowiedział ówczesny prezes tego klubu. Jak przyznał, jeżeli władze miasta będą przeciwko zatrzymaniu Bruno w zespole, Boa Esporte zostanie przeniesione do innej miejscowości.
Finalnie Brazylijczyk bronił barw wspomnianego klubu przez niespełna dwa miesiące. W kolejnych latach był on także piłkarzem Rio Branco-AC, Araguacema FC i Atletico-RJ. Na początku 2022 roku Bruno podjął natomiast decyzję o przejściu na sportową emeryturę.
Redakcja meczyki.pl
Piotr Sidorowicz 02 May · 13:00
Źródło: własne / O Globo

Przeczytaj również