Chelsea spuściła łomot Barcelonie! Nie było czego zbierać
Spektakularne zwycięstwo Chelsea z Barceloną. Drużyna Enzo Mareski rozbiła rywali aż 3:0, a wynik mógł być jeszcze wyższy. Ten rezultat to w zasadzie najniższy wymiar kary.
Chelsea od początku przeważała. Barcelona pierwsze ostrzeżenie otrzymała w 4. minucie, gdy piłkę do jej bramki skierował Enzo Fernandez. Gol Argentyńczyka nie został jednak uznany, bo na wcześniejszym etapie akcji ręką zagrał inny piłkarz "The Blues".
Atmosferę na Stamford Bridge powinien schłodzić Ferran Torres. Hiszpan był kilka metrów przed bramką Chelsea, miał swobodę do oddania strzału, ale fatalnie spudłował.
Chelsea nacierała groźniej. W 22. minucie znów piłkę do bramki skierował Fernandez, ale znów sędzia nie uznał gola. Tym razem powodem był spalony.
W 27. minucie wszystko przebiegło już zgodnie z przepisami. Po rzucie rożnym dla Chelsea doszło do zamieszania w polu bramkowym Barcelony, a Jules Kounde i Ferran Torres zachowali się w nim tak nieporadnie, że wbili piłkę do swojej bramki. Trafienie poszło na konto Francuza.
Barcelona nie potrafiła się odgryźć. Jej problemy stały się jeszcze większe w końcówce pierwszej połowy. Za dwie żółte kartki z boiska wyleciał Ronald Araujo.
Barcelona w osłabieniu nie miała nic do powiedzenia. Chelsea kontynuowała ataki i w 55. minucie podwyższyła prowadzenie. Estevao zaskoczył Joana Garcię potężnym strzałem pod poprzeczkę.
Już w 62. minucie swój występ zakończył Robert Lewandowski. Zastąpił go Raphinha, ale nie tchnął nowego ducha w swoją drużynę. Mało tego: Barcelona dostała jeszcze jeden cios. W 73. minucie składną akcję gospodarzy golem zakończył Liam Delap.
Gospodarze do końca meczu mogli kontrolować grę. Zwycięstwo jest dla nich bardzo cenne - po pięciu meczach mają dziesięć punktów. Barcelona ma za to problem, bo zatrzymała się na siedmiu "oczkach". To wynik grubo poniżej oczekiwań.