Chwile grozy na finale Ligi Mistrzów. Konieczna była interwencja służb medycznych
Podczas sobotniego finału Ligi Mistrzów doszło do dramatycznej sytuacji na trybunach. Niezbędna była interwencja służb medycznych - informuje ''Daily Mail''.
Premierowym triumfem w historii Ligi Mistrzów zakończył się sobotni mecz z udziałem Manchesteru City. Drużyna Pepa Guardioli pokonała Inter Mediolan (1:0). Pierwszą i zarazem ostatnią bramkę zdobył Rodri, który zapracował na miano bohatera swojego zespołu.
W trakcie meczu doszło do niebezpiecznej sytuacji na trybunach. Jak przekazał portal ''Daily Mail'', w pewnym momencie przytomność stracił jeden z kibiców angielskiego klubu.
Dzięki natychmiastowej interwencji innych fanów po chwili na trybunie pojawiły się służby medyczne. Sytuacja była na tyle poważna, że niezbędne było podanie tlenu. Poszkodowanego kibica wyniesiono z sektora, po czym przetransportowano go do szpitala.
Brytyjski dziennik nie ujawnił jednak informacji na temat stanu zdrowia mężczyzny.
Mimo incydentu, który miał miejsce podczas trwania pojedynku piłkarze Manchesteru City mieli olbrzymie powody do świętowania. Po wielu latach prób w końcu udało się im sięgnąć po najbardziej prestiżowe trofeum na europejskiej scenie.
Dla popularnych ''Obywateli'' był to pierwszy triumf na międzynarodowej arenie od 1970 roku, kiedy to sięgnęli po zwycięstwo w Pucharze Zdobywców Pucharów. W meczu finałowym pokonali wówczas piłkarzy Górnika Zabrze.