Ciemne chmury nad Frankiem Lampardem. Nieporadna Chelsea za słaba na Leicester

To nie jest zima Chelsea. Piłkarze Franka Lamparda kolejny raz zawiedli swoich kibiców. W zaległym meczu 18. kolejki Leicester pokonał “The Blues” 2:0 i wskoczył na pozycję lidera Premier League.
“Lisy” przystępowały do starcia z londyńczykami będąc niepokonanym od pięciu meczów i w najsilniejszym składzie. Frank Lampard natomiast zdecydował o kilku zmianach. Drugie spotkanie z rzędu na ławce rozpoczął wciąż nieskuteczny w lidze Timo Werner, a w ofensywie pojawił się Callum Hudson-Odoi. W porównaniu z meczem z Fulham, miejsce Jorginho zajął Mateo Kovacić, do pierwszej jedenastki wrócił zaś Kai Havertz.
Lepiej partię rozpoczęli piłkarze Brendana Rodgersa. W 9. minucie gospodarze krótko rozegrali rzut rożny, piłka trafiła do Wilfreda Ndidiego, który kropnął z całej siły lewą nogą. Futbolówka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki obok bezradnego Edouarda Mendy’ego.
Francuski bramkarz i tak musiał wznieść się na wyżyny umiejętności. Najpierw przy silnym strzale Marca Albrightona, a później w sytuacji sam na sam z Jamiem Vardym. Skapitulował drugi raz na kilka minut przed końcem pierwszej połowy. Albrighton posłał długą piłkę w pole karne, minęli się z nią środkowi obrońcy, a całą akcję sfinalizował James Maddison. To szósty gol pomocnika “The Foxes”.
W drugiej połowie o mało Albrighton sam wpisałby się na listę strzelców, ale sędzia liniowy słusznie wychwycił, że Anglik w momencie oddania celnego strzału znajdował się na spalonym. A Chelsea? Bez wyrazu w ofensywie. Niewiele zmieniło wejście Wernera i Hakima Ziyecha. Leicester cały czas kontrolował boiskowe wydarzenia. Przebudzenie mogło nastąpić w 86. minucie, kiedy Niemiec wreszcie skierował piłkę do siatki, lecz gola cofnął VAR. Napastnik spalił podczas wykonania rzutu wolnego.
Chelsea coraz bardziej pogrąża się w mroku przeciętności w Premier League. To czwarte potknięcie w ciągu miesiąca, dodatkowo w tym sezonie tylko Newcastle United straciło więcej goli od “The Blues” w spotkaniach wyjazdowych. Świetne nastroje panują za to na King Power Stadium. Leicester przynajmniej do jutra będzie liderem angielskiej ekstraklasy.